Black & White

177 18 24
                                    

***

-Jeszcze raz. Postaraj się bardziej! - Severus już trzeci dzień z rzędu zabierał Lily do pokoju życzeń i tam od kilku do kilkunastu godzin (jeśli mieli czas w nocy, a na takie okazje Snape miał specjalny składzik Moonsterów*) zaciekle z nią trenował.

*Moonster (moon-księżyc monster-potwór aka popularny napój energetyczny w Polsce i na świecie, proszę o połączenie tych dwóch jakże genialnych faktów)

Dzisiejszego dnia sklepienie przybrało barwę białego marmuru z szarymi plamami przypinającymi nalot, w powietrzu unosiły się świeczki rzucające blado-żółtawe cienie, a sufit podtrzymywany był kolumnami w stylu starożytnym z dodatkami zapewne drogich i kosztownych zdobień. Po ich matowej powierzchni rozciągały się pędy dzikiego bluszczu, który jak niechybnie zauważył Severus był poniekąd trujący... Pomijają ten nazbyt miły fakt roślinność, która jak się okazało nie zajmowała tylko kolumn, ale też w niektórych miejscach wyrastała wprost z podłogi, po zastosowaniu zaklęcia wzrostu wręcz idealnie tworzyła przystosowaną do ćwiczeń dżunglę.

Severus rozsiadł się wygodnie pod "drzewem" z marmurowej kolumny (siedział właściwie tylko dlatego, że Lily robiła mu zawsze awanturę o to, że na pewno nie ma jeszcze siły stać tyle godzin, a miał tego już szczerze kategorycznie dosyć) i prowadził obserwacje z tamtego miejsca. Nie uśmiechało mu się siedzenie tutaj kiedy surowo zakazane było mu używanie zaklęć tak potężnych jak Avada Kedavra, Cruciatus, Imperius, czy nawet zwykłe Sectumsempra... Tak, to również wymusiła na nim Lily, kiedy podczas jednej z lekcji (A tak się złożyło, na nieszczęście Severusa, że mieli wtedy łączenie z obrony przed czarną magią...) przyuważyła jak osuwa się na krzesło. Według Severusa wynikało to z braku snu. Według Lily z osłabienia i ostatniej utraty krwi. Jej zdaniem powinien siedzieć w skrzydle szpitalnym do końca życia i najlepiej pod stałą opieką medyczną dwadzieścia cztery na siedem, z nią w personelu pielęgniarskim na czele. Od tamtej pory Severus skrzętnie ukrywał wszelki zawroty głowy, mdłości i osłabienie... Nie miał zamiaru więcej przez to przechodzić.

Nie miał zamiaru więcej pokazywać Lily przez co przechodzi.

-Nie słuchasz mnie!

Severus gwałtownie podniósł głowę zdając sobie sprawę z tego, że zasnął.

Ale bym miał ochrzan, Lily by się chyba wściekła., pomyślał ze znużeniem.

-Słucham, słucham... A co mówiłaś? - zapytał z rezygnacją.

Lily rzuciła mu pogardliwe spojrzenie (czym naturalnie jak miał w zwyczaju wcale się nie przejął) tupiąc przy tym nogą.

-Pytałam, kiedy niechybnie zasnąłeś.. - A więc jednak zauważyła - ...czy tak jest dobrze.

Jakby na potwierdzenie swoich słów machnęła różdżką zgrabnie wypowiadając formułkę zaklęcia śmierci. Jedna z kolumn, która tym razem zmuszona była zostać ofiarą okrutnej ćwiczącej czarownicy z głuchym łoskotem pękła w pół pozostawiając w sobie dziurę wielkości ludzkiej głowy. Severus zamruczał pod nosem. Chyba faktycznie przespał trochę więcej niż mu się wydawało. Nadal czuł się trochę winny temu, że Lily została wciągnięta w świat czarnej magii...

Nie pojmował jak dziewczyna brzydząca się tym, odnosząca się do tego z największą pogardą i odrazą była w stanie z takim zapałem uczęszczać i, co najlepsze rozwijać się na jego treningu. Widział jakie poczyniła postępy i jak bardzo od tamtej pory powiększyła swoją siłę. Uśmiechał się pod nosem gdy stwierdził, że teraz mogłaby być dla niego całkiem dobrym przeciwnikiem.

-Całkiem.

Lily zmarszczyła brwi nie dokońca rozumiejąc ukryty i głęboki sens słowa "całkiem".

Życie I Kłamstwa Severusa Snape'aWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu