Rozdział 40

475 20 7
                                    

Amy obudziła się przed południem z masą cudownych wspomnień i bólem głowy od przebywania za dużo w miejscu z głośną muzyką. Wczorajszy dzień na pewno był niesamowity. Film wyszedł fenomenalnie i na samą myśl o tym chciała płakać ze szczęścia. Nie sądziła, że zrobi takie postępy przez trzy miesiące w LA. Poza tym wczoraj świetnie się bawiła. Impreza na dachu wieżowca w gwiezdną noc nie była byle czym. W dodatku śpiewała dla nich sama Taylor Swifft! Amy nie ma pojęcia jak producent ją ściągnął. Mimo to ciemnowłosej i tak najbardziej podobał się występ Big Time Rush i jej ukochane piosenki. Wytańczyła się za wszystkie czasy. Prawie każdy zaprosił ją do tańca. Po premierze, byli pewni, że jest świetną tancerką. Była szczęśliwa, że mogła przeżyć tak ważny dla niej dzień z ukochanymi osobami. Jednak co dobre szybko się kończy i dzisiaj nadszedł dzień powrotu do Londynu. Amy postanowiła, więc wstać z łóżka i ostatni raz zjechać zjeżdżalnią na dół na śniadanie. Stojąc na środku w salonie przypomniała sobie jak pierwszy raz tu weszła. Uśmiechnęła się na myśl o zdziwionych minach chłopaków, gdy dowiedzieli się, że ona jest tą ,,przesyłką".
- Amy, co tak stoisz?- spytał się jej Logan z uśmiechem na twarzy - chodź, zjesz z nami śniadanie.
Dziewczyna podeszła do stolika i zajęła miejsce obok brata. Nadal nie docierało do niej, że ostatni raz je tutaj posiłek zwany śniadaniem.
- Spakowana już? - spytała Jeniffer podając każdemu po kolei tosty.
- Byłam tak zajęta premierą, że nie zdążyłam się spakować - dziewczyna pokręciła głową.
- Amy, to nie możliwe, że dzisiaj wyjeżdzasz - James uścisnął jej rękę i spojrzał w oczy - będę tęsknić.
- Jak chciałabyś spędzić ostatni dzień w LA? - spytał Kendall, przegryzając tosta z dżemem.
- Może zrobimy ci imprezę pożegnalną? - zaproponował z zachwytem Carlos.
- Wolałabym nie - uśmiechnęła się delikatnie Amy - mam dość imprez jak na razie.
Wszyscy się uśmiechnęli.
- Ale jesteś teraz sławna i musisz się do tego przyzwyczaić - mrugnął do niej James.
- Amy, jakie masz plany po powrocie do Europy? - spytał Logan.
- Na najbliższe jeszcze żadnych - po raz kolejny dziewczyna się uśmiechnęła - ale w przyszłości chciałabym się dostać na studia do Oxfordu lub Cambridge.
- A nie wolałabyś iść na Harvard lub Yale? - zapytał James - byłoby bliżej.
- W Brytanii zaczęłam się uczyć, więc tam chciałabym dokończyć naukę - powiedziała, jednak bez przekonania w głosie.
- Nie będziesz chyba miała zaległości po tych trzech miesiącach tutaj? - zainteresował się Logan.
- Po tym co tutaj osiągnęłam mam nadzieję, że wręczą mi stypendium - zaśmiała się ciemnowłosa.
- A nie masz już stypendium? - zdziwił się Carlos.
- Mam - uśmiechnęła się dziewczyna - ale mogliby mi dać drugie. Wszyscy zaśmiali się.

Po śniadaniu ciemnowłosa poszła się spakować. Logan uparł się, że jej w tym pomoże, więc pół godziny później Amy siedziała na walizce, a jej brat męczył się z zamkiem.
- Wiesz co... myślę, że tego nie domkniemy -  zaczęła dziewczyna - będę musiała wyjąć parę rzeczy.
- Nie... ma... mowy - powiedział chłopak, dysząc między słowami.
- Daj spokój, widzę że się męczysz - stwierdziła.
- Spakujemy cię w dwie walizki - wpadł na pomysł Logan.
- To będzie zbyt kłopotliwe na lotnisku - odrzuciła ten pomysł Amy. - Wiesz... a może...
- O co chodzi? - zapytał jej brat.
- Chcę zostawić Katie i Jennifer te sukienki, które dostałam na premierę. Mi się już nie przydadzą, a wy nadal będziecie w LA i na pewno pójdziecie na jakąś bombową imprezę.
- A nie chcesz mieć pamiątek? - spytał z troską chłopak.
- Mam w głowie wspomnienia - uśmiechnęła się dziewczyna - to najważniejsze.
Na te słowa Logan podszedł do Amy.
- Kocham cię siostra - powiedział, przytulając ją.
- Ja też cię kocham - ciemnowłosa odwzajemniła uścisk.

Gdy walizka była już spakowana i zapięta do końca Amy i Logan poszli nad basen gdzie dziewczyna miała się pożegnać ze wszystkimi. Carlos oczywiście musiał zostać przy zorganizowaniu jej imprezy pożegnalnej, jednak przy Mitchell mówił, że to tylko przyjacielskie spotkanie z przekąskami.
- Odwdzięczę ci się jeszcze za to - powiedziała Amy do chłopaka w kasku zabierając mu przy tym corndoga, którego trzymał w ręce.
- Ej... - obruszył się chłopak, jednak po chwili nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
Ciemnowłosa podeszła do bruneta, który stał na przeciwko Carlosa i chwyciła go za rękę.
- Tylko mi się tutaj z nami nie żegnaj - uprzedził ją James - odwozimy cię przecież jeszcze na lotnisko.
- Dobrze panie przystojny - zaśmiała się dziewczyna. Mimo wyjazdu była w bardzo dobrym humorze. Uwielbiała spędzać czas z przyjaciółmi.
Gdy zobaczyła idące w jej stronę Jo i Camille dziewczyna puściła rękę chłopaka i rzuciła się na szyje przyjaciółek.
- Będę strasznie za wami tęsknić - powiedziała, nadal obejmując dziewczyny.
- My też Amy - odpowiedziała jej Jo.
- Mam coś dla was - przypomniała sobie ciemnowłosa. Zaczęła szukać czegoś w swojej torebce. Po chwili wyjęła z niej dwa małe, czerwone pudełka i podała je przyjaciółkom.
- Amy, nie trzeba było - odparła Camille otwierając pudełko.
- Ojejku jakie śliczne! - wykrzyknęła blondynka widząc bransoletkę z literkami J&C&A
- J jak Jo, C jak Camille i A jak Amy - wyjaśniła Mitchell wskazując na bransoletkę - na pamięć naszej przyjaźni.
- Ty też taką masz - uradowała się Camille.

Po spędzeniu czasu z przyjaciółkami Amy długo żegnała się jeszcze z Katie, Jeniffer, Budabobem, Gustavo, Kelly a nawet z Bittersem. Nie wiedziała co czeka ją po powrocie do Londynu, ale była pewna jednego; będzie tęskniła za tymi ludźmi.
W końcu przyszedł czas pojechania na lotnisko, więc Amy razem z BTR wsiadła do samochodu, który miał prowadzić brat dziewczyny.
Droga nie była długa, choć Amy chciała żeby taka była. W głębi duszy pragnęła spóźnić się na samolot, żeby zyskać dodatkowy czas z przyjaciółmi. Jednak co dobre szybko się kończy i zanim się obejrzała stała na lotnisku przed bramkami żegnając się z chłopakami.
Oddychała ciężko, czując że oczy ją pieką. Nie chciała się rozpłakać, jednak nie potrafiła powstrzymać łez. Dziewczyna podeszła najpierw do Carlosa i przytuliła najniższego z drużyny.
- Będzie mi brakowało twoich szalonych pomysłów i corndogów - powiedziała dziewczyna pociągając nosem i ocierając łzy mokrą już ręką.
- Nie martw się Amy - zaczął chłopak - W Wielkiej Brytanii na pewno znajdą się corndogi- powiedział Carlos na co dziewczyna się trochę zaśmiała.
Następnie podeszła do blondyna i również go przytuliła.
- Dziękuję ci Kendall - zaczęła Amy nadal starając się opanować łzy - za te dochowane tajemnice jak i te ujawnione.
Chłopak mocno ją uścisnął.
- Dzwoń do mnie jeśli będziesz chciała się wygadać - uśmiechnął się do niej blondyn.
Kolejną osobą do której podeszła był jej brat.
- Odwiedzaj mnie czasami braciszku. Dobrze? - powiedziała to tonem młodszej siostry - Będę cię potrzebować.
- Obiecuję, że odwiedzę - powiedział Logan, całując ją w czółko.
Ostatnią osobą był już James, na którego dziewczyna się rzuciła a następnie mocno pocałowała. Pocałunek był słony przez łzy i na pewno smutny, ale najważniejsze, że był szczery i godny zapamiętania.
- Nie chcę cię zostawiać - wyszeptała Amy, mocno tuląc chłopaka.
- Ja też nie chcę żebyś odchodziła - odpowiedział jej James.
- Kocham cię
- Ja ciebie też Amy - powiedział chłopak, wkładając jej w rękę małą paczuszkę - otwórz to jak będziesz już na miejscu.
- Co w niej jest? - zapytała dziewczyna.
- Zobaczysz - odpowiedział tylko.
Po tym nastąpił grupowe przytulanie, a na koniec chłopacy zaśpiewali Amy na pożegnanie ich piosenkę ,,Worldwide''. Wszyscy bardzo się wzruszyli, jednak czas gonił i Amy musiała już iść, żeby samolot jej nie odleciał. Szła tyłem machając chłopakom na pożegnalnie, którzy również do niej machali.
Niestety tą cudowną chwilę pożegnania zakłócił dźwięk telefonu Amy, który zaczął dzwonić w jej torebce. Dziewczyna niechętnie go wyciągnęła i odebrała widząc na wyświetlaczu napis Mama.
- Halo - powiedziała Amy do telefonu, idąc już przodem, żeby się nie przewrócić.
- Amy kochanie, wiesz co... - zaczęła kobieta w telefonie, a Amy jej się uważnie przysłuchiwała- zmieniłam zdanie co do twojej nauki w Londynie i według mnie powinnaś zostać w LA jeśli tylko chcesz...
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała. Jednak była pewna tego co teraz właśnie zrobi. Dalszych słów mamy już nie usłyszała, bo upuściła telefon, torbę i bagaż i pędem pobiegła na chłopaków.
- Zostaję w LA! - wykrzyknęła rzucając się na nich.

The End

————>
Zapraszam was do przeczytania bardzo ważnego dla mnie rozdziału pod tytułem ,,Podziękowanie''
————>
ladynagel8
















————>Zapraszam was do przeczytania bardzo ważnego dla mnie rozdziału pod tytułem ,,Podziękowanie''————>ladynagel8

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.
Bardzo Fajna Historia Onde histórias criam vida. Descubra agora