Rozdział 36

365 23 4
                                    

Ten tydzień był dla wszystkich bardzo trudny. Gdy wszyscy przebywali w hotelu, panowała napięta atmosfera. Amy nie rozmawiała zbyt dużo z chłopakami. Próbowała cały swój wolny czas spędzić z bratem. A niestety nie miała tego czasu za wiele. W większości przebywała na planie filmowym. Było tam bardzo dużo pracy z powodu zbliżającej się premiery. Dziewczyna próbowała być skupiona na aktorstwie, jednak to nie było dla niej łatwe. Myślami ciągle wracała do Logana oraz Jamesa. Zastanawiała się, jak ona rozwiąże to wszystko. Nie lubiła tego napięcia między nimi. A o wspólnej piosence z Big Time Rush to raczej już mogła zapomnieć.

Spojrzała po raz ostatni na scenariusz i weszła na plan. To była ostatnia scena do nagrania. Jeśli wszystko dobrze pójdzie to od jutra już będzie trochę mniej pracy i będą mogli zacząć nagrywać piosenki z filmu na płytę.

Jednak po godzinie okazało się, że nie poszło tak łatwo. Amy wogóle nie mogła się skupić.
-Amy, co z tobą! - narzekał reżyser - przez cały czas dobrze sobie radziłaś, a przez ostatni tydzień, to jakaś porażka. A teraz potrzebujemy największego zaangażowania.
-Ja przepraszam - wyszeptała zakłopotana dziewczyna - obiecuję, że teraz badziej się postaram.
-Co mi po twoich obietnicach Amy! Błagam skup się następnym razem! - wykrzyczał zdenerwowany reżyser, a następnie zamilkł.
-Trzy godziny przerwy - odpowiedział po chwili do wszystkich.

Amy bardzo się przejęła tą sytuacją. Nie chciała zawieść reżysera. Poza tym po co im ta przerwa? I tak nie miała zamiaru wracać do PalmWoods. Musi spróbować się uspokoić. Przydałoby się gdzieś wyjść. Nagle ciemnowłosa wpadła na pomysł. Sięgnęła do torby i wyciągnęła swoją komórkę. Szybko wybrała numer do osoby, która być może jeszcze jest w Los Angeles.
-Hey Luke, tu Amy mam nadzieję, że mnie pamiętasz
-No pewnie Amy jak mógłbym Cię nie zapomnieć - rozbrzmiał głos ze słuchawki
-Uff to dobrze - zaśmiała się dziewczyna - słuchaj mam prośbę
-Tak? O co chodzi?
-Masz może dzisiaj godzinkę, żeby się spotkać? Tak za pół godziny?
-No pewnie. A wiesz może już gdzie?
-Znasz jakąś dobrą kawiarnię? Potrzebuję chwili odpoczynku.
-Znam takie jedno dobre miejsce. Zaraz ci wyślę adres.
-Okej, dzięki, do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
Amy się rozłączyła i po chwili dostała sms-a od Luke'a.
-Hm, to jakieś 15min jazdy stąd. Muszę złapać jakąś taksówkę - wzięła torbę i wyszła ze studia.
Po około pięciu minutach udało jej się złapać taksówkę. Weszła do niej i pokazała kierowcy adres. Jechali najpierw przez miasto, a następnie budynki coraz bardziej znikały. Wyjechali na obrzeża LA. W końcu dziewczyna zauważyła tą samą nazwę ulicy, co w sms-ie od Luka. Samochód zatrzymał się przed małą kawiarenką. Z zewnątrz wyglądała na skromną i nie mającą zbyt wielu klientów. Zauważyła również przyjaciela, który już na nią czekał, chociaż było przed czasem. Dziewczyna wyszła z samochodu i podeszła do chłopaka. Luke mocno ją uścisnął, a następnie weszli do środka i usiedli przy stoliku.
-Cześć Amy - chłopak odezwał się jako pierwszy - Dlaczego postanowiłaś się ze mną spotkać?
-Nie można tak po prostu spotkać się z przyjacielem? - zaśmiała się dziewczyna - brakowało mi Ciebie odkąd wyjechałeś z Londynu.
-O ile widzę ty również postanowiłaś stamtąd wyjechać
-To tylko na chwilę. Jeszcze trochę i wracam do Londynu.
-Co Cię tu sprowadziło? - spytał zaciekawiony
-Przyjechałam odwiedzić brata - Amy się zawachała - ale nie wiem czy był to dobry pomysł.
-Dlaczego niby nie? - zdziwił się Luke
-Dzień dobry - w tym momencie podeszła do nich kelnerka - co mogę podać?
-Ja poproszę dużą latte - wybrała Mitchell.
-Ja również i do tego poproszę dwa kawałki sernika - powiedział chłopak, a Amy podniosła pytająco brwi.
-No co Ty, to nie dla mnie. Tylko dla Ciebie. Przekonasz się jaki jest dobry - odpowiedział na jej niewypowiedziane pytanie odrazu gdy kelnerka odeszła.
Amy uśmiechnęła się, jednak po chwili spochmurniała.
-Coś się stało? - spytał Luke.
-Wiesz, tak naprawdę chciałam Cię poprosić o radę - wyznała mu dziewczyna.
-O c... - zaczął chłopak jednak Amy mu przerwała.
-Gdy byłeś jeszcze w Londynie, byłeś moim najlepszym przyjacielem. Zawsze ci ufałam i powierzałam swoje sekrety. Oraz prosiłam o rady - przypomniała dziewczyna - a ty zawsze radziłeś mi świetne rozwiązania.
-Cieszę się, że mogłem ci wtedy tak pomagać i mam nadzieję, że teraz również będę mógł pomóc- uśmiechnął się Luke.
-Dzięki - uśmiechnęła się do niego Mitchell.
-Więc w czym problem? - spytał chłopak.
- Ostatnio ukryłam przed Loganem, bardzo ważną rzecz...- zaczęła dziewczyna, a następnie opowiedziała mu wszystko od jej przyjazdu do LA.

-...więc teraz jestem strasznie zdołowana. Nie mogę skupić się na pracy, bo ciągle mam ich na sumieniu. Myślę, że według żadnego nie byłam fair, ale nie umiem wybrać między bratem a James'em. Co mam zrobić?
-Amy, myślę że nie musisz wybierać... Najlepiej pogadajcie razem, w trójkę. Spytaj się ich czego oni chcą i opowiedz im czego Ty pragniesz. Na pewno Cię zrozumią. Tylko pamiętaj, musisz być szczera.
-Dziękuję Luke. Nawet nie wiesz jak bardzo potrzebowałam o tym komuś powiedzieć. I dziękuję za radę mam nadzieję, że pomoże.
-Nie musisz dziękować - uśmiechnął się do niej - A teraz już leć bo spóźnisz się na nagrania.
-O rany masz rację - zdziwiła się dziewczyna - Ale ten czas szybko minął. Muszę tylko jeszcze zapłacić.
-Idź, zapłacę za ciebie - zaproponował Luke.
-Nie zgadzam się, za dużo już dla mnie zrobiłeś - odparła Amy.
-Czego się nie robi dla przyjaciół?

Witam wszystkim! Dawno mnie tu nie było. Pamiętacie tę książkę jeszcze? Dzisiaj trochę inny rozdział. Ale nie martwcie się. Tego dnia wstawię dla was jeszcze jeden, a to dlatego że ostatnio nic nie dodawałam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Pozdrawiam
ladyangel8

Bardzo Fajna Historia Where stories live. Discover now