Rozdział 17

691 39 7
                                    

-Lekarz powiedział, że to nic poważnego - powiedział Kendall wychodząc z gabinetu doktora.
-Na pewno? Nie złamał nogi? - spytała zaniepokojona Amy.
-Spokojnie. Nic mu nie jest - zapewniał ją James.
-A gdzie Carlos i Logan? - nadal nie miała pewności czy może być już spokojna.
-Już idą - odpowiedział jej blondyn - Carlos tylko pilnuje twojego brata.
Nagle z pomieszczenia wyszli chłopacy. Mitchell ledwo szedł męcząc się z kulami.
Gdy Amy go zobaczyła, od razu się na niego rzuciła, chłopak o mało nie stracił równowagi.
-Co powiedział lekarz? - spytała pomagając bratu utrzymać równowagę.
-To tylko skręcona kostka - odpowiedział jej Logan.
-Możesz chodzić? - Nie kończyła zadawać pytań.
-Przez tydzień mam chodzić o kulach, a dwa dni zostać w domu, ale tak to jest wszystko okej.
-No nie wydaje mi się, że jest ok jak masz zostać w domu - zastanawiała się dziewczyna.
-Nie martw się mną - odpowiedział jej - ze mną naprawdę jest wszystko w porządku.
-To dobrze - powiedziała Amy i zmusiła się na mały uśmiech.
-Wracajmy do PalmWoods - zaproponował blondyn.

***

-Dzień Dobry, mamo! - przywitał się Kendall gdy weszli do środka.
-A co wy tak wcześnie? - zdziwiła się Pani Knight i upuściła miskę z jedzeniem - Co się stało! - krzyknęła przestraszona gdy zobaczyła Logana.
-To tylko skręcona kostka proszę pani - odpowiedział jej
-Tylko skręcona kostka? Nie powiedziałabym tego - zauważyła - byliście już u lekarza?
-Tak już byliśmy - odpowiedział za niego Carlos.
-To dobrze - odpowiedziała im - Logan, chodź, odpoczniesz. Musisz się położyć.
-Hm. Chyba nie wejdzie na górę - zastanawiała się na głos Katie.
-Dam radę - odpowiedział jej.
-Ona ma rację. Lepiej tu zostań - powiedziała mama blondyna - dzisiaj tutaj będziesz spał. Zaraz wszystko uszykujemy - powiedziała i poszła do góry po koce.
Cała czwórka usiadła obok Logana na kanapie.
-Przepraszam - zaczął Mitchell - wiem, że bardzo chcieliście wygrać ten mecz.
-To nie twoja wina stary - powiedział James.
-Nie mamy ci za złe - dokończył Kendall.
-Najważniejsze jest twoje zdrowie - powiedziała Amy i przytulił się do brata. Jej oczy zaczęły ją szczypać i pojedyncze łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
-Nie płacz siostra - odpowiedział jej brat - to przecież nie twoja wina.
-Tak.. wiem.. - z jej ust wydobyły się tylko dwa słowa.

***
Wszyscy długo jeszcze siedzieli z Loganem na dole. Gadali, śmiali się i oglądali jakąś komedię. W końcu około godziny 23:00 zmeczyli się i poszli do siebie do góry. Tylko Amy została z bratem czekając aż on zaśnie.
-Jak tam? Denerwujesz się? - przerwał ciszę Logan - Jutro twój pierwszy dzień w szkole.
-O jeny! Zapomniałam! - odpowiedziała mu - A tak bardzo chciałam, żebyś był tego dnia ze mną.
-Nie martw się. W środę już z wami pójdę. A na razie jesteś pod dobrą opieką przyjaciół - pocieszał ją.
-Tak dobrą - uśmiechnęła się - ale nie wiem czy taką mądrą. Kto teraz zrobi ze mną projekt.
-Nie martw się. Na razie nic trudnego nie mamy i myślę, że na razie nie będziemy mieć - również się uśmiechnął - ale teraz idź już spać, bo będę się martwił o Ciebie.
-Ale to ja miałam poczekać aż Ty zaśniesz - przypomniała mu siostra.
-No dobra to patrz - położył się na kanapie i przykrył kocem - Zasnąłem!
-Niech Ci będzie - roześmiała się dziewczyna.
-Dobranoc - powiedział do niej.
-Dobranoc - odpowiedziała mu i odeszła.

***
Amy jeszcze długo nie mogła zasnąć. Czuła się jakby spała na twardej podłodze. Każde miejsce jej nie pasowało, każda pozycja. Z kołdrą było jej za gorąco, a bez kołdry za zimno.
Dziewczyna wiedziała, że to dlatego, że martwi się o brata.
W końcu się poddała. Wstała z łóżka i zapaliła światło.
Nie chciała nikogo budzić, więc podeszła do biurka i wzięła książkę. Zawsze ją to odprężało.
Przeczytała kilka stron i zdziwiła się jak książka jej nie wciągnęła. Zastanawiała się, co się z nią dzieje.
A może tu nie chodziło tylko o brata. Może martwiła się czymś więcej. Może chodziło jej o szkołę, a może o to, że nie dopasuje się na planie.
Nagle usłyszała jakiś dźwięk. Było to pukanie do drzwi.
-Przepraszam, mogę wejść? - odezwał się głos zza drzwi. Dziewczyna go nie rozpoznała, bo był za cichy, a dopiero co go usłyszała.
-Kto tam? - odpowiedziała również szeptem.
Zza drzwi wysunęła się szczupła sylwetka bruneta.
-Hej. Zauważyłem zapalone światło i się zastanawiam co się stało - powiedział do niej chłopak.
-Hej James - uśmiechnęła się szeroko Amy - Tak możesz wejść. Nie mogę zasnąć.
-Chcesz żebym Ci opowiedział bajkę na dobranoc? - wszedł do środka i usiadł obok dziewczyny na łóżku.
-Chyba żartujesz? - zaśmiała się dziewczyna.
-Być może - również się zaśmiał - To jak ma być?
-Nie stój tak w wejściu. Chodź usiądź na łóżku - Nie odpowiedziała mu dziewczyna.
-No dobrze - uśmiechnął się do niej - ale jeśli Ty się położysz.
-Niech Ci będzie - ponownie zaśmiała się Amy.
-To o czym chcesz bajkę? - spytał zaciekawiony.
-A o czym proponujesz? - zapytała nie opanowując radości.
-Przestań się śmiać - powiedział, sam się śmiejąc - bo zaraz wszystkich w tym domu pobudzisz.
-Halo! Co się tam dzieje - zza drzwi było słychać głos blondyna.
-Nic, nic! - odkrzynęła mu dziewczyna.
-A nie mówiłem - zaśmiał się Diamond.
Amy odpowiedziała mu głośnym śmiechem.
Następnie wolnym krokiem podeszła do drzwi, aby uspokoić Kendalla.
-Hej, coś się stało? - uśmiechnęła się dziewczyna.
-Słyszałem hałas więc przyszedłem - odpowiedział jej.
-A to nic takiego - mówiła dziewczyna nie ukrywając rozbawienia.
-Mam wychodzić czy iść do siebie-spytał dziewczyny.
-Iść do siebie - zamknęła mu drzwi przed nosem.
-Dobrze, ale jeśli jeszcze raz usłyszę hałas to przyjdę - głos blondyna było nadal słychać przez drzwi.
-Okej -odkrzynęła chłopakowi i wróciła na swoje miejsce na łóżku.
-Wiesz co, nie wieżę że to mówię, ale Kendall ma rację - powiedział jej James.
-W jakim sensie - zdziwiła się Mitchell.
-Powinnaś się już położyć. Jutro jest ciężki dzień a jest późno
-Mówisz jak moja matka - oburzyła się dziewczyna i rzuciła w niego poduszką.
-Wiesz co! - roześmiał się i rzucił się na dziewczynę.
-Nie proszę nie! - krzyczała rozbawiona dziewczyna gdy on ją zaczął łaskotać
-Cii - uspokajał ją - bo Kendall wróci
-Nie pozwolę mu - odpowiedziała i podeszła do drzwi aby je zamknąć na klucz.
Lecz brunet myśląc że zamierza wyjść z pokoju, wyprzedza ją i toruje jej drzwi.
Dziewczyna zaskoczona wpadła na niego. Chłopak również zaskoczony przytrzymał ją by nie upadła. Niestety nagle drzwi się otworzyły i Amy poleciała do tyłu. Chłopak przyciągnął ją znowu do siebie by się nie przewróciła. Trzymał ją bardzo blisko siebie. Nagle jego twarz zbliżyła się do jej twarzy, a na jej ustach złożył namietny pocałunek.

Kolejny dłuższy rozdział...
Szczerze wam powiem, że nie planowałam tego, ale mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pozdrawiam <3
ladyangel8

Bardzo Fajna Historia Where stories live. Discover now