Did you forget? #2

299 35 15
                                    

- Demi, nie mogę uwierzyć, że cię widzę! 

Chłopak przyspieszył tempa, żeby złapać mnie w ramiona. Uniósł energicznie moje ciało i obkręcił wkoło kilka razy. W pewnym momencie zrobiło mi się niedobrze, miałam wrażenie, że wcześniejsze owoce, które zjadłam chcą wydostać się na zewnątrz.

- Jonah, miło cię widzieć.

Uśmiechnęłam się, gdy tylko mnie postawił. Dawno go nie widziałam, a nasze ostatnie spotkanie nie należało do przyjemnych, więc jego poztywne nastawienie do mojej osoby i tak entuzjastyczne powitanie, było dla mnie niewątpliwie czymś dziwnym.

- Co tutaj robisz? - spytał, a z jego twarzy nie schodził pogodny, przyjacielski uśmiech.

- Przyjechałam na wakacje, za kilka miesięcy zaczynam studia, więc to moje ostatnie wytchnienie. A ty?

- Pracuję tutaj, jestem gościem, który wypożycza sprzęt wodny, deski do surfingu, a za dodatkową opłatą uczę surfować.

Nie sądziłam, że zwykły kowboj z małej wsi, postanowi przenieść się do miasta takiego jak Rio.

- Czyli co, mieszkasz tutaj? - chciałam się upewnić, żeby nie myśleć błędnie o jego pobycie tutaj. Na moje słowa zaśmiał się, kręcąc przecząco głową.

- Przyjechałem tu na wakacje, wiesz Margaret nie płaci kokosów za drobne prace przy gospodarstwie, a ja mam pewne plany przyszłościowe, w które chciałbym zainwestować sporą sumę pieniędzy.

Był bardzo ambitny, dojrzały, dużo bardziej niż jak ostatnio go widziałam. Imponowało mi to.

- Przepraszam, jednak muszę już wracać. Adam i Anastasia oni - zawiesiłam się na chwilę i momentalnie skrzywiłam, gdy tylko pomyślałam o tym co mogą w tym momencie robić - oni zapewne się martwią o mnie, ściemnia się.

- Chętnie bym cię odprowadził, ale Ingrid czeka na mnie. Nie ma kluczy do domku, więc gdybym poszedł z tobą koczowałaby pod drzwiami.

- To mogłoby być zabawne.

Zaśmiałam się na samą myśl, o tym jak biedna dziewczyna siedzi pod drzwiami i czeka na zbawienie w postaci kluczy.

- Ale obiecaj, że zobaczymy się jeszcze? 

- Obiecuję.

Położyłam dłoń na sercu, żeby wyglądać wiarygodnie. Podałam mu mój numer, ponieważ ja nie miałam jak zapisać jego. Ciągle rozładowany telefon, nie był moim sprzymierzeńcem. Odzyskałam swoje buty, które założyłam zaraz po wyjściu z plaży. Ten dzień był naprawdę długi i męczący, dlatego jedyną rzeczą, o której aktualnie marzyłam była relaksująca kąpiel z pachnącymi olejkami, masą olejków.

~~~

- Demi wstawaj! 

Mruknęłam coś pod nosem, przekręcając się na drugą stronę. Poszłam spać naprawdę późno, to miały być wakacje, a nie obóz przetrwania. Spanie do późna, leniuchowanie, jedzenie obrzydliwie niezdrowych rzeczy, opalanie się, imprezowanie, podsumowując robienie wszystkich rzeczy, które są niekorzystne dla zdrowia.

- Demoryb!  Wstawaj, wykluj się ze swojej jamy, zwanej łóżkiem.

Adam był bezlitosny, swoimi metodami pobudki, przebijał czasem moją mamę, która przez moje liczne nadgodziny spędzone w łóżku, opanowała je prawie do perfekcji.

- Demo...co? - uniosłam lekko głowę, nadal nie otwierając oczu.

- Demoryb!  Demi i wieloryb.

Who's That Boy/Did You Forget ||D.LovatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz