– Nie i tak, ale mam niemiłe przeczucia, że wydarzy się coś jeszcze.

W chwili nagłego impulsu James przyciągnął syna do siebie i przytulił go. To nie był zwykły męski uścisk. Właściwie William wyglądał na wielce zaskoczonego, a James miał tak twardy wyraz twarzy, że aż niemożliwy. Obaj byli rad, że drugi nie może tego zobaczyć.

* * *

Kilkanaście minut po ósmej do kuchni zawitała też Stella i Olive. Dziewczynka usiadła obok ojca, który pomagał jej posmarować kromki chleba masłem, a kobieta krzątała się przy blacie, pogwizdując wesoło w rytm tylko jej znanej piosenki. Nagle zamilkła i sięgnęła dłonią do radia.

– Stella, nie! – zawołał James.

Ale było już za późno. Radio zostało włączone i z głośników poleciał poważny głos spikera. W kuchni zapanowała absolutna cisza.

– Ciągle napływają do nas nowe wiadomości z Waszyngtonu, gdzie dzisiaj o drugiej trzydzieści w nocy na Kapitolu doszło do wybuchu bomby. Zawaleniu uległo ponad czterdzieści procent budynku, a resztę stara się ugasić aż czterdzieści zastępów straży pożarnej. Ulice wokół Białego Domu są nieprzejezdne, a w mieście tworzą się gigantyczne korki, które tylko powielają uczucia strachu. Do tej pory nie wiadomo kto stał za zamachem, ale ustalono, że celem było tajne posiedzenie odbywające się w murach Białego Domu. Na ten moment liczba ofiar wynosi dwadzieścia osób, ale śledczy informują, że liczba ta może się powiększać. Niestety nie wiadomo, ile osób przebywało na tajnym posiedzeniu i co najważniejsze, czy prezydent żyje. Naoczni świadkowie twierdzą, że o siódmej rano grupa strażaków wyprowadziła kogoś z ruin i wsadziła do karetki, a ta pośpiesznie odjechała. O szczegółach możecie przeczytać na naszej stronie internetowej. Wszelkie nowe wieści będą pojawiać się na bieżąco. Tymczasem połączmy się z naszą reporterką, która jest już w Waszyngtonie. Karen, czy wiadomo coś nowego?

Stella wyłączyła radio. Pobladła na twarzy, usiadła obok Jamesa i utkwiła w nim swoje przerażone spojrzenie. To samo zrobił William i Olive, która za bardzo nie wiedziała, co się dzieje.

– James... – powiedziała spokojnie, ale z lekkim strachem Stella.

– Nie wiem nic więcej, poza tym, co jest w mediach – zapewnił ją natychmiast, chociaż mogło to trochę odbiegać od prawdy. – Całą noc śledziłem wydarzenia.

– Widziałeś, że to się stanie? – zapytał William.

James spiorunował go tak nagłym i gwałtownym spojrzeniem, że William aż się otrząsnął. Olive przyglądała się wszystkim z lekko zmarszczonymi brwiami.

– Myślisz, że...że będą cię potrzebować? – zapytała z obawą Stella.

James chciał powiedzieć „tak", ale rzekł:

– Nie. To nie moja działka i nie mój okręg.

Stella szybko pokiwała głową i ciągle blada na twarzy, powróciła do robienia śniadania. Nie włączyła już radia. Tymczasem William patrzył na ojca równie przenikliwie, co on na niego. Olive jeszcze bardziej zmarszczyła brwi i przygryzła wargę. Jeśli dorośli dziwnie się zachowywali, to zawsze działo się coś, co nigdy nie wróżyło nic dobrego.

* * *

Dolly dysząc ciężko, szła, a można i powiedzieć, że prawie biegła przez ulice Baltimore, raz po raz oglądając się za siebie. Czuła się obserwowana. Była to tylko imaginacja jest umysłu, który dostał ostatnio porządną dawkę informacji i strachu. Do tego wszystkiego dochodziło niewyspanie, bo od pamiętnego dnia, gdy skontaktował się z nią Dexter, nie spała za dobrze, a właściwie wcale. Nic więc dziwnego, że Dolly widziała wszędzie potencjalnych zabójców czy szpiegów. Nawet starsze panie podpierające się o laski wydawały się jej podejrzane.

Apokalipsa. Czas zagłady [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz