Rozdział 21

29 4 2
                                    

James gładko opadł na dach budynku. Odpinając od siebie spadochron, schował się za ceglanym wzniesieniem, by nie zostać zauważonym przez strażnika przechadzającego się krok pod nim. Zwinął ciemną płachtę w rękach i zamarł na chwilę, nasłuchując.

– Jak się mamy? – zapytał. Natychmiast usłyszał w słuchawce trzy ciche głosy należące do członków jego załogi.

– Na pozycjach. Cele w zasięgu wzroku.

– Jestem przy skrzynce – powiedział Jared. – Gdy zakłócę obraz z kamer, będziemy mieć około dziesięciu minut, zanim się zorientują.

– Powiedz, kiedy będziesz gotowy – odpowiedział James.

Na chwilę zaległa cisza, podczas której James starał się nie wychylać oraz nie zwracać na siebie uwagi. Gdy w końcu Jared ponownie się odezwał, oznajmiając, że był gotowy, James rzekł:

– Spotykamy się za dwie minuty przy drzwiach na północnym-wschodzie.

Mocniej zaciskając ręce wokół spadochronu, wyjrzał za murek, a upewniając się, że strażnik nie patrzył w jego kierunku, szybko zeskoczył na dół. Nim przeciwnik Jamesa się zorientował, płachta spadochronu była już owinięta wokół jego szyi, a kapitan mocno ją krzyżował. Strażnik wiercił się i charczał. W pierwotnym instynkcie, chciał odeprzeć atak, ale siły szybko go opuszczały i w końcu padł martwy u stóp Jamesa, który szybko się zawinął i pobiegł przed siebie. Do wspomnianych drzwi dobiegł jako drugi – Crugel już na niego czekał – zaraz po nim pojawił się Jared, potem Anderson i Miller na końcu.

– Wchodzimy na trzy – rozkazał James. – Raz, dwa... trzy.

James otworzył drzwi, a Crugel i Miller wpadli do środka, celując w dwa przeciwne krańce szarawego korytarza. Weszli do środka, całą piątką i Jared, który miał na ramieniu munduru wbudowany niewielki monitor, powiedział, że powinni pójść w prawo.

– Z tych planów wynika, że musimy się udać do sekcji B – powiedział. – Jesteśmy w C. To po drugiej stronie tego budynku – wyjaśnił. – Postaram się nas przeprowadzić tak, by nikt nie zauważył. Mam bieżący podgląd z kamer.

Ułatwiło im to przejście przez szarawe korytarze, opatrzone drzwiami albo oknami, gdzie na sufitach jarzyły się podłużne żarówki. Dwa razy Jared ostrzegł ich przed nadchodzącymi laborantami lub strażnikami, wtedy Crugel spinał mięsnie i naskakiwał na zbliżających się ludzi i niewielkim nożem podcinał im gardła. Gdy zbliżyła się większa grupa, pomagał mu James lub Miller, bo Anderson niósł ze sobą niewielką bombę.

– Jeszcze kawałek – powiedział Jared.

Sekundę później rozbrzmiał alarm. Korytarze wypełniła czerwona barwa świateł, a nagły niepokój wkradł się do całego laboratorium. James rozejrzał się wokół, myśląc gorączkowo. Przed nimi wznosiło się przejście, opatrzone nazwą „Sektor A", obok znajdowała się czerwona wajcha. James bez zastanowienia rzucił się na nią, dostrzegając zbliżających się z sektora żołnierzy.

– Kapitanie, nie tędy! – krzyknął Jared, ale James nie słuchał. Pociągnął za wajchę i blaszana płyta zeskoczyła z góry, zasłaniając przejście. Uderzyło w nią kilka kul, ale żadna nie przedostała się na drugą stronę. James strzelił kilka razy w wajchę, z nadzieją, że zepsuł panel, a podniesienie blachy zajmie dłuższą chwilę.

– W lewo – poinstruował ich Jared.

Pojawiło się przed nimi podobne przejście, tym razem opisane jako „Sektor C" i w piątkę wbiegli do środka.

Crugel pierwszy rzucił się na nadciagającą grupę. Natychmiast dołączył do niego Miller i we dwójkę powalili kilku najbliższych strażników, a kapitan skutecznie zestrzelili paru następnych. Ostrzał był zacięty. Powoli zaczynali odczuwać przewagę liczebną wroga.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 19, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Apokalipsa. Czas zagłady [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz