Rozdział 16

17 5 0
                                    

7 lipca 2016

Dolly postanowiła spać tej nocy z jednym okiem otwartym, dlatego zbudziła się niemal od razu po usłyszeniu krzyku, który tak nagle zakłócił spokój poranka na ulicy. Krzyk powtórzył się po raz drugi i Dolly zerwała się z łóżka. Odruchowo sięgnęła po colta i schowała go pod bluzką.

Krzyk rozbrzmiał po raz trzeci, więc Dolly rzuciła się do drzwi. Zbiegła po schodach, mijając rodziców wychylających się z sypialni i wypadła na podwórko. Pierwsi sąsiedzi również wychodzili z domów, by popatrzeć, co się działo. Z namiotów wyłaniały się zaspane głowy. Krzyk nie milkł ani na chwilę. W bazie podniesiono alarm i syrena zawyła wściekle.

– Co się dzieje? – zapytała Konstancja przerażona, nie puszczając męża ani na chwilę.

W końcu zobaczyli kobietę gonioną przez mężczyznę. Ona była w szlafroku i nocnej koszuli, a on miał na sobie piżamę w granatowe paski. Gonił ją z wyciągniętymi przed siebie rękoma, a ona biegła coraz wolniej, już zmęczona ucieczką.

– Pomocy! – wrzasnęła, ale ledwo usłyszeli jej krzyk przez syrenę.

Już kilka najbliższych osób chciało rzucić się do pomocy, gdy zza zakrętu wyłonił się wóz. Opony zapiszczały na asfalcie, gdy samochód gwałtownie wpadał w zakręt. Zanim się zorientowali, pojazd był już przy kobiecie oraz mężczyźnie. Rozległ się huk towarzyszący wystrzałowi z broni i facet padł trupem. Jego krew obryzgała kobietę, która w panice zaczęła wrzeszczeć. Ponownie huknęło i ona też padła martwa.

– Matko Boska – wyszeptała Konstancja, zakrywając usta dłonią. Z dalszej części strefy dało się usłyszeć wystrzały z karabinów. Riley wyszedł z wozu i zaczął atakować bezbronnych ludzi.

– Do środka! – krzyknęła Dolly, wpychając rodziców do mieszkania i przekręcając zamek. Jej matka, cała już roztrzęsiona, płakała gorzkimi łzami, a Michael zamarł, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczył.

– Miałaś rację – powiedział szeptem.

– Nie mamy czasu na dyskusję – odparła szybko. – Później przyznasz mi racje. Weź matkę i spakujcie najpotrzebniejsze rzeczy. Ja zajmę się prowiantem. Tato, rusz się! – wrzasnęła. – Nie widzisz, że mama nie jest w najlepszej kondycji!

Pchnęła ich ku schodom i sama wbiegła na górę. Chwyciła plecak. Już od dawna była spakowana. Zgarnęła jeszcze mniejszą torbę i pobiegła do bunkra, by zabrać się za pakowanie jedzenia. Wybiegając z pokoju kątem oka dostrzegła, jak Michael zachęcał żonę do uspokojenia się.

Dolly zgarniała najpotrzebniejsze rzeczy – wodę, batony, drobne przekąski, które była w stanie upchnąć – gdy usłyszała huk towarzyszący wyłamywaniu drzwi. Serce mocniej zabiło jej w piersi, a krew odbiegła z twarzy. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz, słysząc, że ktoś kręcił się po parterze domu, a potem skierował się po schodach na piętro.

Pośpiesznie zarzuciła torbę z jedzeniem na plecy i ruszyła na górę, mocno chwytając colta. Wspinała się po schodach, gdy dwie postacie z kopniaka wyważały drzwi do sypialni jej rodziców. Bez zastanowienie oddała strzał, zabijając pierwszego z nich, a potem jej palec nacisnął spust po raz kolejny, gdy drugi z mężczyzn obrócił się ku niej, celując z karabinu. Pocisk przeszył mu czoło i mężczyzna upadł. Konstancja wrzasnęła w sposób, jaki Dolly jeszcze nigdy nie słyszała. Wbiegając do pokoju rodziców, zobaczyła, że krew obryzgała twarz jej matki.

– Szybciej – powiedziała, ignorując wrzaski Konstancji. W uszach jej szumiało, a obraz przed oczami rozmywał się. Na dodatek mdliło ją strasznie. Jeszcze do niej nie do końca dotarło, że zabiła przed chwilą dwie osoby. Bardziej skupiała się na rozhisteryzowanej matce. Wtedy, jak nigdy, jej flegmatyczność, wkurzyła Dolly do tego stopnia, że zamachnęła się i walnęła matkę z otwartej w dłoni w twarz. Konstancja natychmiast się przymknęła. – Nie mamy czasu! – powtórzyła Dolly. – Wychodzimy teraz albo nigdy, kurwa!

Apokalipsa. Czas zagłady [POPRAWKI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz