- Pamiętam czas, w którym się buntowałaś. Zawsze miałaś cięty język, a w pewnym okresie to nawet zabijałaś spojrzeniem. Pewnego razu zabrałem cię tutaj na rozmowę. Przed oczami mam twoją charakterystyczną minę pełną niezadowolenia . - roześmiał się, a moje oczy lśniły od łez. - Kojarzysz kwiatuszku, o czym rozmawialiśmy?

Zastanowiłam się chwilę. Był to dzień, w którym pobiłam się przed szkołą z pewną lafiryndą i przez parę ładnych godzin chowałam się przed ojcem. Tego dnia byłam strasznie agresywna, a z moich ust padło wiele niegrzecznych odzywek. Becky Barnes sprowokowała mnie jednym, głupim komentarzem odnośnie mojej pokręconej rodziny, a ja tylko próbowałam się bronić. Nikt nie będzie obrażał bliskich mi osób. Uśmiechnęłam się mentalnie na widok sińca na jej twarzy, którego sprawcą byłam ja. Owa blondynka więcej mi nie stanęła na drodze. Charles wtedy znalazł chwilę, by udzielić mi ojcowskiej rady.

- Powiedziałeś, że jesteś ze mnie dumny.

- I owszem, byłem. Posiadałaś umiejętność walczenia o swoje racje, broniłaś tego, co kochałaś. Dalej jestem z ciebie dumny, Priscilla. Próbowałaś bronić swoich praw, które nieświadomie ci ograniczaliśmy, chcąc dla ciebie jak najlepiej. To nie ty powinnaś przepraszać, a my.

- Ale...

- Ale musisz nas też zrozumieć. Larry'emu oczy błyszczą na wieść, że będzie dziadkiem. Harry chodzi cały w zdenerwowaniu, bo boi się, że nie sprawdzi się jako rodzic. Mary Jo jest podekscytowana, bo jesteś pierwszą kobietą w tym domu, która jest w stanie błogosławionym. Nawet ta stara pizda zmiękła na wieść, że zostanie babcią. A ja... Priscilla, jesteś dla mnie jak własna córka. Nawet sobie nie wyobrażasz jak szybko twój ojciec biegł do mnie, gdy dowiedział się, że urodzi mu się dziecko. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale nie zawsze był tak spasiony. - parsknęłam śmiechem. - Byłem pierwszą osobą, której o tym powiedział. Upiliśmy się wtedy w trzy dupy. Oh, wybacz. Nie powinienem przy dziecku. - wskazał na mój brzuch, a ja się uśmiechnęłam. - Dążę do tego, że przeżywam to jak Larry. Pierwsze kroki stawiłaś na werandzie. Upadałaś, ale się podnosiłaś. Wciąż mam w głowie uroczy śmiech dziecka, któremu oczy błyszczały, gdy Mary stawiała na stole półmisek z ugotowaną kukurydzą. Ledwo ci zęby wyszły, ale już sięgałaś po kolbę i próbowałaś gryźć. Pamiętam jak brudna wtedy byłaś. Brudne, szczęśliwe dziecko.

Łzy odbijały światło w kącikach jego oczu, a uśmiech nie schodził z twarzy.

- Mam swoje ulubione wspomnienie. Twoi rodzice mieli wyjechać na romantyczny weekend nad jezioro, a my zaoferowaliśmy, że zajmiemy się tobą. Niosłem cię wtedy na rękach przez łąki, Larry zabraniał cię wozić samochodem. Miałaś ubraną różową sukieneczkę i taki malutki kapelusz. W rączce gniotłaś wafelek z lodem, przy okazji brudząc nim moją ulubioną koszulę. Nigdy się na ciebie nie gniewałem, nawet, gdy bawiłaś się ogniem i prawie spaliłaś werandę. Wracając, pamiętam, że słońce tego dnia grzało niesamowicie, a ja śpieszyłem się, żeby przez przypadek promienie słoneczne ci nie zaszkodziły. Pamiętam jak wyciągnęłaś pulchną rączkę przed siebie i zawołałaś radośnie dom. To było twoje pierwsze słowo.

Płakał. Oboje płakaliśmy. Przytuliłam się do jego boku, mocno obejmując go rękami. Charles zaczął gładzić dłonią moje włosy. 

- Zawszę będę cię bronił, wspierał. Zawsze będę dumny z tego, co postanowisz. Wiem, że czasem wypowiadamy słowa, których później żałujemy, to jest bardzo ludzka rzecz, kochanie. I nie ma się czego wstydzić. Grunt to zdać sobie sprawę, że źle się postąpiło.

Ucałował czubek mojej głowy. Wpatrywaliśmy się w horyzont. Trwaliśmy w ciszy, którą przerywał jedynie śpiew ptaków. Po chwili staruszek zaczął gwizdać w rytm jednej z lepszych piosenek, jakie w życiu słyszałam.

Zawsze patrz na lekką stronę życia
Jeśli życie wydaje się strasznie marne
Jest coś, o czym zapomniałeś
I tym czymś jest śmiech, uśmiech, taniec i śpiew
Kiedy masz doła - nie zamieniaj się w matoła
Po prostu zaciśnij usta i zagwiżdż - to jest to!

I zawsze patrz na jasną stronę życia
Zawsze patrz na lekką stronę życia

Bo życie jest dosyć absurdalne
A śmierć to ostanie słowo
Zawsze stawaj przed kurtyną z ukłonem
Zapomnij o swoim grzechu
Uśmiechnij się szeroko do widowni
Ciesz się tym, tak czy owak to jest ostatnia okazja

Więc zawsze patrz na radosną stronę śmierci
Tuż zanim weźmiesz swój ostatni oddech

I w tym momencie zdawało mi się, że Charles Whitford wziął swój ostatni oddech. Czułam jak jego serce się zatrzymuje. Moja głowa zarejestrowała tylko szybki telefon na pogotowie. Ogarnęła mnie ciemność.   

xx

The Perfect Husband | Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz