EPILOG

10.3K 575 147
                                    

28 dzień czerwca

-Jak mam ci to kurwa jeszcze udowodnić co?! - kolejny krzyk odbił się echem po jego mieszkaniu.

-Rozwiedź się z nimi.

-Słucham? - zaśmiał się patrząc mi prosto w oczy.

-Ja albo one. Powiedziałam ci to już bardzo dawno temu i nadal czekam, aż zdecydujesz. - warknęłam przechodząc obok niego, ale zatrzymałam się jeszcze na chwilę. - Pamiętaj, wiecznie czekać nie będę.

Nie czekając na jego odpowiedź trzasnęłam drzwiami, wchodząc od razu do windy. Oparłam się o bok ściany głęboko wzdychając. Uniosłam głowę w górę czując jak w kącikach oczu wzbierają się łzy. Jestem bezsilna przez tego mężczyznę, zakochałam się w nim i pragnę być ciągle blisko niego ale jak mam to zrobić skoro on nie chce być tylko mój? Może jesteśmy odpowiednimi osobami ale nie w odpowiednim czasie.

5 dzień lipca

-Jesteś cholernie chaotyczną i roztrzepaną kobietą, ale paradoksalnie do tego wszystkiego grzeczną i poukładaną. Kiedy przyniosłaś moje zamówienie, sposób w jaki do mnie mówiłaś...nie bałaś się mnie, byłaś szczera i nawet raz nie spuściłaś wzroku z moich oczu. To właśnie mnie w tobie zaintrygowało, wiedziałem...zdawałem sobie sprawę z tego, że będziesz trudną sztuką do zdobycia. Chciałem cię, pragnąłem już wtedy. Byłaś jak zakazany owoc, który kusi nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Jestem pewny, że do tej pory nie wiesz jak działasz na tych wszystkich niewyżytych fiutów na ulicy, w kawiarni czy sklepie. Jesteś kurewsko seksowna i tak urocza. Be jesteś...typem kobiety której zawsze pragnąłem, dla ciebie nie ma spraw nie do załatwienia. Jako jedyna chciałaś mnie zrozumieć, dowiedzieć się o czym myślę. Doskrobać się do mojego wnętrza i odkryć to wszystko co chowam w sobie od tylu lat przed tyloma ludźmi. Zawsze gdy dostawałem szału, byłaś taka spokojna jak góra, a ja? A ja zachowywałem się jak zapatrzony w sobie tępy chuj. - zaśmiał się pod nosem kręcąc głową na boki. -Rozwiodłem się z nimi. Jestem cały twój. Tak wiele czasu musiało minąć, tak wiele kłótni musiałem przejść, żebym w końcu zrozumiał jak bardzo cię kocham. Tak, kocham cię Be. Kocham cię jak wariat, kocham cię. Chcę się z tobą wszystkim dzielić, chcę zasypiać u twojego boku i budzić się obok ciebie. Zrobię wszystko żebyś zawsze była przy mnie bezpieczna, będę chronić się przed złem tego pieprzonego świata. Nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić, nikomu rozumiesz? Jesteś i będziesz moim oczkiem w głowie i nikt ani nic tego nie zmieni. - pocałował moją dłoń patrząc mi w oczy, a ja nie byłam w stanie nic z siebie wydusić. -Wiem, że jestem trudnym człowiekiem i muszę w sobie dużo zmienić, ale nie wyobrażam sobie siebie bez ciebie. Kocham cię i pragnę żebyś była ze mną, aż do pieprzonej śmierci.

Uklęknął na prawe kolano, a z kieszeni spodni wyjął czarne kwadratowe pudełeczko, którego chwilę później uchylił wieczko. Na białej jak śnieg poduszeczce znajdował się srebrny okrągły pierścionek z diamentem po środku. Był prosty, ale w swej prostocie był idealny.

-Nie jestem typem romantyka i dobrze to wiesz, nie potrafię składać zdań, okazywać uczuć, ale czy chciałabyś poślubić mnie takiego jakim jestem i pomóc mi się naprawić?

19 dzień grudnia

Dwie kreski to pozytywny? Cholera tak. Wypiłam kolejną szklankę gazowanej wody i chwilę później znów poszła do toalety nasiusiać na pieprzony paseczek. To już piąty test ciążowy potwierdzający fakt, że zostanę matką. Nie jestem na to gotowa. Jeszcze zostały mi trzy miesiące ciężkich nieprzespanych nocy żeby dobrze przygotować się do testów. Jestem zrozpaczona jeśli naprawdę jestem w ciąży...boże boję się pomyśleć jak zareaguje Zain. Będzie wściekły, sam powiedział że nie jest gotowy na bycie ojcem. Będę musiała mu powiedzieć, przecież prędzej czy później i tak by zauważył zmiany na moim ciele.
Sięgnęłam po test - znów pozytywny. Opadłam na zimne płytki zanosząc się szlochem. Nie to nie może się tak potoczyć. Czy zawsze gdy jesteśmy szczęśliwi coś musi się popsuć?

AsleepWhere stories live. Discover now