018

6.2K 428 89
                                    

Cały czas podczas powrotu do domu rozmyślałam o tym co powiedziała mi Doniya. Nie spodziewałam się że może żyć w takim czymś. Mdli mnie na myśl, że zdradza swoje żony. Nawet to słowo w liczbie mnogiej brzmi dziwnie. Ciężko jest mi to wszystko przyswoić. Nie mogę sobie wyobrazić gdyby to mój facet zdradzał mnie za plecami i byłabym tego wszystkiego świadoma. Co te kobiety mają w głowach? Może Zain je zastrasza? Chociaż jego siostra mówiła, że niejednokrotnie namawiała go aby się z nimi rozwiódł. O co tutaj do cholery chodzi?! Zaraz rozsadzi mnie od środka jeśli z nim o tym nie porozmawiam. Z drugiej strony nie chcę go teraz jeszcze bardziej stresować po tym co miało miejsce na kolacji u jego rodziców. Cholera należy mi się jakieś wytłumaczenie!

-Nie jestem jedyna prawda? - czułam gule w gardle zadając to pytanie.

-O co do cholery ci chodzi? - warknął wjeżdżając na podziemny parking.

-Twoja siostra wszystko mi powiedziała. Jak mogłeś to przede mną zataić? - zachowywałam spokój, nie chciałam kolejnej awantury.

Zain zaparkował samochód tuż obok czarnego BMW po czym wysiadł nie czekając na mnie. Wywróciłam oczyma odpinając pas bezpieczeństwa w tym samym czasie słysząc dźwięk otwieranych drzwi oraz lekki powiem chłodu. Podał mi dłoń, którą ujęłam ale zaraz potem puściłam. Czuje się dziwnie i dobrze wiem czym to jest spowodowane. Położył dłoń na dole moich pleców i pokierował w stronę windy.

-Ignorujesz mnie.

-Porozmawiamy na górze. - nie patrząc na mnie wszedł do windy a ja zaraz po nim.

W tle leciała spokojna muzyka, która teraz mnie irytowała. W powietrzu unosił się jego idealny zapach wraz z napiętą atmosferą. Czułam po kościach że ta rozmowa nie skończy się dobrze. Wkurza mnie jego podejście do tego wszystkiego. Mam nadzwyczaj wrażenie że ma na to wyjebane. Ma wyjebane na mnie. Boli mnie ten fakt bo zaczyna znaczyć dla mnie coraz więcej chociaż ciężko mi się do tego przyznać. Nie lubię rozmawiać o uczuciach. Bywam skryta.

Wchodząc do salonu słuchać było tylko stukot moich obcasów. Odwróciłam się gdy delikatne światło rozjaśniło pomieszczenie. Zain właśnie zdejmował marynarkę później odrzucając ją niedbale na sofę. Poluzował krawat przeczesując włosy. Denerwował się.

-Nadal czekam. - skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej.

-Lubię mieć wokół siebie dużo kobiet. Mój ojciec od zawsze mówił, że religia i tradycja jest najważniejsza. Zanim stałem się miliarderem poślubiłem cztery kobiety. Trzy z nich poznałaś, ostatnia to kobieta którą widziałaś w moim biurze. Jest najstarsza i to ona była moją pierwszą. Nazan rozumie mnie jak nikt inny. Nie kocham ich i myślę, że one mnie też. Są ze mną dla mojej przyjemności i z powodu religii. - powiedział jakby to było oczywiste. 

-Nie kochasz ich? - nie mogłam pojąć jego toku myślenia. Mówi o tym jakby były one przedmiotami. 

-Ja nie kocham. Wspominałem ci o tym na początku naszej znajomości Be. - wywrócił oczyma. 

-Masz dzieci? 

-Nie. 

-Uprawiając seks ze mną, mogłeś wcześniej robić wszystkie inne rzeczy z nimi?

-Tak.

-To jest naprawdę ohydne. 

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Przechodzą mnie ciarki na samą myśl o tym, że mógł wcześniej kochać się z tamtymi, a później jak gdyby nigdy nic iść do mnie. Ich kultura zawsze była dla mnie zagadką. Sposób w jaki traktowali kobiety był i nadal jest dla mnie czymś abstrakcyjnym. Czytałam na ten temat różne artykuły. Kobieta jest tylko i wyłącznie rzeczą. Nie ma żadnych praw i zawsze musi być posłuszna swojemu mężowi. Nie podejrzewałam, że Zain uczestniczy w czymś takim. Właśnie zdałam sobie sprawę, że w ogóle go nie znam. 

-To nie jest ohydne Be, to normalne w mojej kulturze. - wywrócił oczyma głęboko wzdychając. 

-Media wiedzą o twoim drugim życiu? 

-Nie. 

-Rosie Huntington też jest twoją żoną?

-W żadnym wypadku. Była tylko i wyłącznie rzeczą która miała zapewnić wiarygodność iż nie jestem pedałem. - parsknął. 

-Mówiłeś że nie jesteś praktykujący. Wspominałeś o tym na samym początku tego wszystkiego czymkolwiek to wszystko teraz jest. - parsknęłam. 

-Początek tego wszystkiego czymkolwiek to jest? Masz na myśli nasz układ? - mierzył mnie spojrzeniem, a ja czułam jak robię się mała w jego oczach. 

-Nie zmieniaj temu Zain. To miał być seks układ, a teraz jak to wygląda? Wiesz jakie mam wrażenie? Chcesz mnie mieć dla siebie, tak jak swoje żony zamknięte w jednym domu. Nie mam racji? Oczywiście, że mam to wszystko układa się w całość. - zaśmiałam się histerycznie sama do siebie. - Jesteś chory jeśli myślałeś, że wyjdę za ciebie nie będąc jedyną dla ciebie. 

-Czułabyś się przy mnie dobrze. Kupiłbym i zapewniłbym ci wszystko co byś chciała, dałbym ci wszystko. Czemu tego nie chcesz, dlaczego nie jesteś taka ja one? Co jest z tobą nie tak! Inne dałyby wszystko żeby znaleźć się na twoim miejscu! - podniósł głos ciągnąc się za włosy. 

-Kiedy w końcu zrozumiesz, że nie jestem taka jak one? Rozsądek podpowiadał mi że znajomość z tobą to jest zły pomysł i jak zwykle się nie mylił. Jesteś popieprzony, cała twoja kultura jest popieprzona! - śmiałam się sama do siebie i musiałam wyglądać jak psychicznie chora, ale miałam to w dupie. 

-Nie waż się mnie kurwa obrażać. - warknął niebezpiecznie, a jego oczy były czarne. Podszedł do mnie o dwa kroki nie spuszczając ze mnie wzroku. - To ty jesteś popieprzoną dziewuchą która rezygnuje z wygodnego życia dla czego kurwa? Miłości?! Nie ma czegoś takiego jak miłość! 

-Gówno wiesz o miłości, a wiesz dlaczego? Bo nigdy jej nie doświadczyłeś! Jesteś zimny diabłem który myśli tylko o tym żeby się zaspokoić i kogoś przelecieć! Jesteś w takim wieku i żyjesz tylko takim gównem! Myślałeś kiedyś o przyszłości? Chcesz do końca zostać pieprzonym miliarderem ruchaczem? 

-Chuj ci do mojej przyszłości. Mówisz o mnie, a popatrz na siebie. Co ty sobą reprezentujesz? Studiujesz i pracujesz w jakiejś nędznej kawiarence. Nie masz własnego mieszkania, twoja przyjaciółka ma cię w dupie i zawsze miała kiedy obok niej jest jakiś fiut w tym wypadku mój kuzyn. - zaśmiał się trzymając dłonie w kieszeni spodni. - Twoja stara miłość która zostawiła cię jak ostatnią szmatę pieprzy się teraz ze swoją pseudo szefową. Szansa na to że po tych nędznych studiach znajdziesz dobrą pracę w tym mieście gdzie jest pełno takich szarych myszek jak ty jest znikoma. Twoja matka to jednym słowem dziwka leci na pieniądze i tyle, a ojciec to ostatnia szum.. - zamachnęłam się z całej siły jaka jeszcze we mnie została i uderzyłam go z impetem w policzek. Jego głowa odskoczyła w bok, nawet lekko się cofnął w tył. - Jesteś w porównaniu do mnie nikim! Wypierdalaj z mojego mieszkania! - wrzasnął wskazując palcem na drzwi. 

Ruszyłam przed siebie w prost do windy. Nie chcę dać po sobie poznać  jak bardzo ruszyły mnie jego słowa. Nie spodziewałam się, że myśli o mnie w ten sposób. Skąd  on cholera wie tyle rzeczy zwłaszcza o moim byłym? Buzowała we mnie złość. Chwyciłam za klamkę, ale zatrzymałam się jeszcze na chwilę odwracając głowę w jego stronę. Patrzył na mnie i nawet nie ruszył się z miejsca głośno oddychając. 

-Na odchodne dodam tylko, że masz małego i jesteś chujem.


xxx

Zaskoczę was jeśli powiem, że zbliżamy się do końca?

AsleepWhere stories live. Discover now