013

7.2K 522 94
                                    

Dzisiaj mija trzeci dzień od mojego ostatniego spotkania z Zainem. Wczoraj miałam mu dać znać czy przystaję na jego propozycję, ale nie odezwałam się. On również nie dał znaku życia więc uznałam, że sprawa została wyjaśniona. Jasne chciałabym spróbować czegoś takiego bo jak to się mówi kto nie ryzykuje nie pije szampana poza tym nie mam nic do stracenia jednak - lubię być zdobywana i oczekuję od niego jakiegoś poświęcenia. Niczego nie dostanie od tak sobie. Jestem z natury trudną osobą i dość skomplikowaną potocznie nazywaną zimną kobietą - pierwsze  uwieść faceta, a później udawać niedostępną.

To fatalne posunięcie z mojej strony, ale taka już jestem. Nie każdy jest takim jakby chciał. Wszyscy mamy swoje kompleksy i wady, których nie znosimy.  Staram się nie użalać nad sobą, ale każda kobieta ma chociaż ten jeden gorszy dzień pod tytułem - dlatego wyglądam tak a nie inaczej? Zwłaszcza gdy przeglądam Instagram i widzę te wszystkie idealne dziewczyny z perfekcyjnym makijażem i nienaganną fryzurą. Jedynym rozwiązaniem jest dobre słodkie wino, lody ciasteczkowe i kocyk.

Właśnie dziś jest ten dzień, ta noc kiedy siedzę sama w domu jak palec i obżeram się lodami oglądając Love Rosie między czasie wyczekując dostawcy pizzy. Tessa pojechała do Borhana na noc i teraz pewnie sobie baraszkują, natomiast Dave wyszedł na miasto z Robertem. Jestem pewna, że sprowadzi jakąś lafiryndę. Nie chodzi o to że jestem zazdrosna tylko naprawdę trzymam kciuki, aby Kendall wzięła w końcu sprawy w swoje ręce. To świetna i śliczna dziewczyna z dobrej rodziny. Dzwoniłam do Kim z zapytaniem czy ma ochotę dzisiaj się poużalać razem ze mną, ale niestety jest dzisiaj umówiona z przystojnym Hiszpanem.

Do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Ubrana w szare legginsy i czarną koszulkę zbiegłam na sam dół o mało się przy tym nie zabijając. Zabrałam z kuchni portfel i otworzyłam drzwi. Zaskoczył mnie widok Zaina trzymającego w dłoniach opakowanie z pizzą. Mierzył mnie spojrzeniem.

-Co ty tutaj robisz?

-Nie masz stanika Be. - zmarszczył brwi.

-Słucham? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej bo cholera faktycznie go nie miałam.

-Stoję i czekam, aż raczysz zaprosić mnie do środka.

Biłam się z myślami czy wpuścić go do mieszkania, ale cholera miał pizze. Grzechem by było zamknąć mu drzwi przed nosem gdy trzyma to marzenie w dłoniach. Odsunęłam się na bok dając mu znak, że może wejść. Zamknęłam za nim drzwi na klucz. Odwróciłam się do niego przodem i pierwszy raz widzę go w takiej odsłonie. Miał na sobie czarne obcisłe spodnie, czarną zwykłą bluzę z kapturem, a na to kurtkę jeansową z białym futrem. Włosy w nieładzie, a na stopach miał czarne trampki. Wyglądał jak nie te sam Zain.

-Nie odzywałaś się od trzech dni. - mówił zdejmując obuwie.

-Wiem.

Zabrałam od niego pizzę i czekałam aż odwiesi swoją kurtkę na wieszak. Gdy już to zrobił ruszyłam przodem do swojego pokoju. Czułam jego wzrok na swoim tyłku, ale niech sobie patrzy bo dotknąć nie może. Położyłam opakowanie na stole i podeszłam do szafy zakładając bordową bluzę. Usiadłam na łóżku, a Zain zajął miejsce obok mnie podczas gdy otwierałam kartonowe białe pudełko.

-Mogę wiedzieć po co przyszedłeś? - zapytałam urywając jeden kawałek i biorąc jego kęs.

-Miałaś dać mi znać co do naszej umowy.

-Nie zdecydowałam się jeszcze.

-Powiedziałaś, że potrzebujesz tylko dwóch dni. - spojrzałam na niego gryząc kolejny kęs.

-Jednak dwa dni to za mało. - wzruszyłam ramionami.

Westchnął przeciągle i zabrał kawałek następnie biorąc duży kęs. Zmarszczyłam brwi nie mogąc uwierzyć własnym oczom, że szanowny Zain Malik potrafi jeść takie rzeczy rękami. Wygląda dzisiaj tak normalnie. Jak zwykły chłopak z sąsiedztwa. Gdybym spotkała go teraz na ulicy nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że może on być miliarderem. Podoba mi się taka odsłona Zaina.

AsleepOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz