005

8.4K 486 173
                                    

Następnego dnia czułam się trochę lepiej. Gorączka ustała, a bóle brzuch były już do zniesienia. Ruda jędza Dakota dzwoniła do mnie z samego rana z zapytaniem czy w końcu ruszę się do pracy. Opowiedziałam, że potrzebuję jeszcze dzień wolnego i rozłączyłam się. Nie miałam ochoty słuchać jej pieprzenia. 

Rozmawiałam z Tessą. Przeprosiła mnie mówiąc, że dawno chciała mi powiedzieć, ale wiedziała, że za wszelką cenę zdobędę jego numer i będę wydzwaniać, a on tego nie chciał. Było mi źle z tym, że wcześniej się do tego nie przyznała. Wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej. Powiedziała również, że kogoś znalazła i ma nadzieję, że to coś więcej niż przelotny romans. Widziałam w jej oczach iskierki, które od bardzo dawana tam nie zawitały. Zdradziła, że nazywa się Borhan i jest cholernie seksowny.  Samo imię mówi, że nie jest stąd. Powiedziała, że jeśli będzie to pewne to nas przedstawi. Nie chce zapeszać.

Dave zamieszkał u nas bo nie miał się gdzie podziać. Nie miałam nic przeciwko, a może miałam? Ciężko przebywać mi w jego towarzystwie, ale jednocześnie tego chcę. To jest beznadziejne. Porównywałam go do Zaina. W przeciwieństwie do niego Dave jest jak potulny baranek. Zain jest despotyczny, stanowczy, władczy, onieśmielający, a Franco jest słodki, trochę nieśmiały, troskliwy i urzekający. Mają jednak dwie wspólne cechy oboje są na maksa seksowni i czuję się przy nic bezpiecznie. Jednak mimo wszystko bardziej ciągnie mnie w stronę tego pierwszego. Jest jak magnes. Intryguje mnie jego osoba i widzę w nim pewną tajemnicę, którą pragnę odkryć. Nie odpowiedziałam Franco czy możemy znów spróbować. Nie jestem w stanie bo sama chyba nie wiem. Potrzebuję czasu na to wszystko jednak chciałabym mieć go za przyjaciela pomimo wszystko. 

-Czuję się lepiej matko. 

Westchnęłam siedząc w salonie na sofie. Na stole przede mną stał laptop, a na jego ekranie widniała moja matka Rene Dallas Montez. Wyglądała jak zwykle powalająco. Zawsze lubiła o siebie dbać jeśli było ją na to stać. 

-Już wyglądasz lepiej, ale masz podkowy pod oczami. Źle sypiasz? 

Przybliżyła twarz do ekranu myśląc, że to coś da. Zaśmiałam się pod nosem widząc jak jej czoło zasłania połowę ekranu. Technologia dla starszych ludzi to na prawdę zagadka. 

-Przez pierwsze dwa dni tak, ale później było coraz lepiej. Co tam u Jeffa?

-Ostatnio ten stary matoł skręcił kostkę i wyobraź sobie obwiniał o to mnie. - powiedziała oburzona.

-Dlaczego? - zaśmiałam się widząc jej minę. 

-Umyłam schody na ganku, a ta modeleczka nie widziała, że jest ślisko. A mówiłam, że schody są mokre! 

-To niedorzeczne. 

-Niedorzeczne to jest to moja droga, że powiedziałam mu że jest mokro, a nie ślisko! Skąd on mógł wiedzieć? Powinnam dokładniej sprecyzować, a nic by mu się nie stało. Później leżał na łóżku przez prawie tydzień i zachowywał się jakby był śmiertelnie chory. 

-Tacy są faceci. Gdzie on teraz jest?

-Poszedł z Mustangiem na spacer i całe szczęście bo doprowadza mnie do szału. 

Mustang to czarny ogromny długowłosy owczarek niemiecki. Jest piękny. Zawsze podobały mi się duże psy. Jeff nadał mu takie imię ponieważ ma fioła na punkcie tej marki samochodu, ale tylko starych modeli. Nowe są zbyt przebajerowane i mu się nie podobają. 

-Dave?! Czy to ty?!

Usłyszałam niemal pisk mojej matki, która znów przysunęła się do ekranu. Odwróciłam głowę i zobaczyła mojego byłe chłopaka w szarych dresach i białej koszulce z czerwonymi rękawkami. Skłamałabym mówiąc, że nie wygląda w niej dobrze. Spojrzał na mnie zaskoczony, a po chwili usiadł obok. 

AsleepWhere stories live. Discover now