25. I wanna fuck this girl all night

60 5 3
                                    


- I... jak wróciliśmy do domu? - Brązowe oczy Jamiego mrużą się podejrzliwie, gdy stoimy przy mojej szkolnej szafce.

- Liz otrzeźwiała wcześniej niż my! - zachichotałem. Ruszyliśmy przez korytarz, idąc obok siebie.

Jamie nie pamiętał wydarzeń z soboty, niedzieli właściwie. Mnie obudziła Lizzy. Gdy podniosłem się z ławki, świeciło słońce i było o wiele cieplej niż w nocy. Okropnie bolała mnie głowa i ledwo byłem w stanie sie ruszyć. Obudziłem Jamiego i wróciliśmy po samochód.

Pamiętam też, jak dziwnie ludzie w okolicach parku na nas patrzyli. Gdy wstawaliśmy z tych łąwek, tacy skacowani...

Trenton chyba jest jak Tijuana... Miasto grzechu, przynajmniej dla nas.

Był już poniedziałek, na szczęście. Cały wczorajszy dzień próbowałem dojść do siebie po chlaniu i nieciekawych przeżyciach w Trenton. Głupio się czułem po tamtej akcji z Barbie.

Lizzy tłumaczyła, że ona taka jest. Zazdrosna, że Liz ma lepsze życie a ona musi dorabiać jako dziwka dla gnojków z Trenton.  Dlatego, zachowała się tak a nie inaczej.

Jednak, wierzyłem jej, jeśli chodzi o przeszłość Liz. Skoro już druga osoba mi to mówi, może jest w tej teorii jakieś ziarno prawdy.

Kiedyś, na spokojnie, pogadam z Lizzy na ten temat.

Teraz, mam w planach zajęcia Biologii i Fizyki przez następne pięć godzin.

Zająłem swoje miejsce w jednej z klas. Przede mną siedziała chinka z włosami spiętymi w kucyk, typowa kujonka.  W ławce po lewej stronie ode mnie siadł Jamie, jak zwykle siadając wygodnie. Nogi w rozkroku, głowa odchylona do tyłu... wygodnie. Tylko że wielu nauczycielom sie to nie podoba. Zawsze gdy chłopak dostaje opierdziel, śmieje się z niego.

Telefony też są zakazane podczas lekcji. Jednak, ja wyjąłem swój i dopóki nauczyciel nie wszedł do klasy, pisałem smsy z Lizzy. Miała teraz zajęcia dotyczące zdrowia... Dobrze że ja nie zapisałem się na ten przedmiot. Rozmawiają tam o wegetarianizmie, a ja bez mięsa nie mogę żyć.

W południe, woda w Jerone Park Reservoir, zbiorniku wodnym znajdującym się niedaleko szkoły, błyszczała oświetlana słońcem. Od szklanego frontu szkoły, też się odbijało. Niebieskie niebo, ciepłe powietrze i promienie słońca.

Wyszedłem na dwór, podczas przerwy na lunch. Na dziedzińcu, pośród innych studentów, wypatrzyłem Lizzy. Gdy nasze oczy się spotkały, brunetka od razu wpadła w moje ramiona. Objęła mocno, czerwone paznokcie wbijając w moją szyję.

Nie widzieliśmy się jeszcze, każde było zajęte sprawami na swoje lekcję. Teraz dopiero, zapaliliśmy po fajce, we trójkę.

- Jakieś plany na wieczór, JB? - spytała Liz. Patrzyła na mnie choć zza ciemnych okularów nie widziałem jej oczy. Ubrała się elegancko, jak zwykle. Biała koszula, czarna odrobinę za krótka spódniczka, botki...

- Nie wiem - mruknąłem, wkładając Marlboro do ust. Zaciągnąłem się dymem.

Staliśmy w odosobnieniu, na terenie grupki Noah. Przy ścianie umazanej grafitti i starych trybunach ze stadionu, które ktoś tu wyrzucił. Teraz, punki piją tu wódkę zamiast chodzić na lekcję.

- Lekcję, mamy dużo zadane - stwierdził Jamie z cwaniackim uśmiechem. Zaśmiałem się, żaden z nas nie miał zamiaru odrabiać lekcji.

- Tak, wy i lekcje... - zadrwiła cicho dziewczyna - Justin, może mógłbyś dzisiaj u mnie przenocować? Rano pojechalibyśmy razem do szkoły... albo i nie.

Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy Liz. Już wiedziałem, że nie mogę odmówić.

I za żadne skarby bym tego nie zrobił.

Zgodziłem się, wyczuwając że atmosfera tego wieczoru będzie gorąca.

Wracając do szkoły, parę minut potem, przypomniałem sobie jak Liz zaciągnęła mnie do kantorka woźnych. I obejmowała mnie, całowała... Ja wtedy tego nie chciałem.

A dzisiaj, chciałbym pieprzyć tą dziewczynę przez całą noc.

- Ej, a Ryan będzie w domu w nocy? - zapytałem, spoglądając na Liz która szła obok mnie.

- Weź... Ostatnio ciągle narzeka ile ma roboty z jakimś samochodem.

- Pewnie Chevrolet o którym opowiadał - pomyślałem. Swoją drogą, miałem zapytać Ryana o pracę. Czy mógłbym dorabiać u niego w warsztacie. Może rano będzie okazja, przy wspólnej kawie jak zawsze u niego w mieszkaniu...

- Iii... Będzie robił całą noc - powiedziała dziewczyna z entuzjazmem. Uśmiechnąłem się.

Bo po tonie jej głosu uznałem, że ma takie same plany na ten wieczór jak ja.

Poszliśmy z Jamiem na ostatni blok zajęć. Programowanie, zajęcia techniczne... Nic co by nas interesowało. Czasem nawet żałowaliśmy że nie poszliśmy do zwykłego liceum, tylko do tej wylęgarni matołów. Nigdy nie chciałem być naukowcem, a kujoni chodzący do tej szkoły mają takie ambicje. Chcę być chemikiem, fizykiem, wynalazcą, tak mówią.

A ja chce być szczęśliwym człowiekiem, mieć Lizzy, pracę i wystarczająco pieniędzy na przeżycie.

Do godziny czternastej trzydzieści musieliśmy siedzieć w ławkach i udawać, że jesteśmy bardzo zainteresowani zajęciami. Prowadził je czterdziestoparoletni typ, jakiś profesor z uniwerku. Wylali go, rzekomo za chlanie jak głosi plotka wśród uczniów. Tylko, co robi tutaj? Ja bym gościa z takim wykroczeniem już do żadnej szkoły nie przyjął.

- Kurwa, w końcu... - rzekł Jamie. Wyszliśmy ze szkoły jako jedni z pierwszych i piechotą udaliśmy się do naszych domów. Obok mojego, jak zwykle stały zaparkowane dziesiątki aut a sąsiad z żółtego domku odpoczywał na wyrandzie. Cieszył się wiosną, czytając gazetę na świeżym powietrzu. Pomachałem mężczyźnie zanim wszedłem do domu. W korytarzu, spotkałem mamę.

- I co tam, mów! - zaczęła podekscytowana nim jeszcze zdążyłem zdjąć buty. Przekonał ją jednak uśmiech na mojej twarzy.

- Zaliczyłeś? To cudownie! - Kobieta objęła mnie. Dziś na fizyce, byłem odpytywany z materiału z ostatniej klasówki którą zawaliłem. Odbyła się po naszym wypadzie do knajpy, z Liz i kumplami. nie byłem wtedy w stanie się uczyć. A teraz... zaliczyłem na 4!

- Mamo, mamo... - mówiłem, gdy już miałem dosyć jej ściskania. Ekscytowała się tym bardziej niż ja - Tak właściwie, to nocuje dzisiaj u Jamiego.

- Znowu... Justin, jest poniedziałek, masz jutro szkołę...

Mama zaczęła narzekać i tłumaczyć, że nie wstanę do szkoły, że nie odrobimy lekcji...

Ostatecznie, nie zgodziła się.

Udałem że mnie to nie obeszło. Zamknąłem się w swoim pokoju i zacząłem odrabiać lekcję. Bo, mama miała rację. Nie znajdę na to czasu wieczorem.

Wieczorem, będe spędzał czas ze swoją dziewczyną.


Cześć.

Jakieś sugestie odnośnie następnego rozdziału? Justin spędzi niezapomnianą noc z Lizzy, tyle mogę wam obiecać.

Trzymajcie się, Wesołych Świąt :)


When i see your face... JB Fan FictionWhere stories live. Discover now