8. I fucked up

156 9 1
                                    


Szybko wróciłem do domu. Było ciemno, nie chciałem aby mama sie martwiła. Jednak, gdy wszedłem do mieszkania, ta właśnie schodziła schodami niosąc kosz z praniem. Gdy tylko zobaczyła moją osobę, zapytała "Stało sie coś?".

Mój nastrój wtedy był nieziemski. Latałem milion stóp nad niebem, a rodzicielka nieczęsto mnie takiego widzi. 

- Nie, wszystko okej - wyrechotałem, mając na ustach wariacki uśmiech. 

- To... dobrze - Mama zeszła mi z drogi, oglądając się jednak jak ide na górę.  Wchodząc do łazienki, przywdziała na twarz lekki uśmieszek. Cieszyła się moim szczęściem, nawet nie wiedząc o co chodzi.

Siadłem do lekcji, rzucając plecak obok biurka. Szybko odrobiłem zadania, z wyraźnym skupieniem na twarzy. Nigdy taki nie byłem, to Liz dawała mi tą siłe. Czułem to w środku. 

Poszedłem spać, gdy tylko spakowałem plecak i umyłem się. Chciałem jak najszybciej rozpocząć kolejny dzień, przeczuwając że nic złego nie może sie stać. Gdy jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, wszystkie klątwy i niepowodzenia nie mają prawa sie spełnić. 

Rano, obudził mnie budzik w telefonie. Wyłączyłem go i leząc w samym podkoszulku, jeszcze przez chwilę relaksowałem się pod ciepłą kołdrą. 

Podkładając ręke pod głowę, z zamkniętymi oczami, żyłem jeszcze wczorajszym dniem. Odtwarzałem ten wieczór, dopóki mojej uwagi nie zwrócił przychodzący sms. 

Od:Ryan

Wpadła ci w oko? Masz moją zgode :)


Automatycznie sie uśmiechnąłem i szczerzyłem zęby, patrząc w wyświetlacz telefonu. 

Szybko wstałem i ubrałem się. Wczoraj nie chciałem iść do szkoły, dzisiaj siłą nie utrzymałbyś mnie w domu. 

W białym tshircie i poprzecieranych czarnych dżinsach, wyszedłem z pokoju. 

Mama już wyszła do pracy, byłem w domu sam. Szybko odprawiłem poranną toaletę, zjadłem szybkie śniadanie którego nawet nie zapamiętałem i pełen emocji, wyszedłem z domu 20 minut przed rozpoczęciem lekcji. 

Autobusem, szybko dotarłem do Bronx School of Science. Jest to spokojna, duża placówka o nacisku na biologię, chemię i tego typu przedmioty. 

Sam nie wiem dlaczego wybrałem taką szkołę. We wcześniejszych latach miałem pociąg do przedmiotów ścisłych ale... teraz jakoś to odeszło. Nie zamierzam jednak zmieniać szkoły, zwłaszcza kiedy został mi tylko rok do jej skończenia.

Wysiadłem z autobusu, wpadając w tłum dzieciaków.

Lekko sie uśmiechnąłem, myśląc "Jak dawno ja tu nie byłem...".

Ostatnio, w zeszłym tygodniu. W piątek, potem poszedłem do parku.

Przeciskając się między znajomymi lub mniej osobami, przeszedłem duże betonowe podwórko i wszedłem przez szklane drzwi do budynku.

Zwykle, wchodząc tutaj wypatrywałem od razu Jamiego. Chodzimy razem na zajęcia i jesteśmy naprawde dobrymi kumplami. Już od podstawówki. Razem w gimnazjum, potem razem wybraliśmy tą szkołe...

A teraz wzrokiem wyszukiwałem współlokatorki Ryana.

Idąc pod salę, gdzie mam za chwile zajęcia, zastanawiałem się czy Liz nie podoba sie też Ryanowi. Wiadomo, jest od niego młodsza, o wiele... ale chciałbym poznać naprawde jego zdanie na ten temat.

When i see your face... JB Fan FictionWhere stories live. Discover now