-Ja nie, ale nie twierdzę, że nie zrobi tego reszta.

- Jaka reszta? -zapytał Kilian, wtrącając się do rozmowy.

Podszedł do nas mężczyzna w wieku Kiliana, pocałował szaloną dziewczynę w głowę i powiedział:

- Jest tu cała rodzina i wszyscy znajomi.

- O matko... - Poczułam jak robi mi się słabo.

- Nie strasz jej! Ty wiesz ile ona panikuje od wczoraj? - zawołał półserio mój towarzysz. - Chodź, przywitamy się.

- Musimy? -zapytałam z nadzieją.

- Tak, kochanie. Czym szybciej to zrobimy, tym będzie lepiej.

- Spokojnie, to tak jakoś setka ludzi. -próbowała mnie pocieszyć dziewczyna, której nadal nawet nie znałam imienia.

- A jak się nazywasz, tak a propos? Czekaj! Setka?!

* POV Kilian *

- Tak, setka. Nazywam się Alice, a to jest Terence. - wskazała na znajdującego się przy niej chłopaka. Po zapachu zrozumiałem, iż nie jest on jej mate i nie jest wilkołakiem. Spojrzałem pytająco na swoją siostrę. Machnęła tylko ręką i zaprowadziła nas do swojego domu.

- Wow! Ale ogromny dom! - zawołała Dalia, kiedy przekroczyliśmy próg.

- Czekaj, a co my robimy w twoim domu? - spytałem, obejmując moją ukochaną w talii.

- Co? To nie ten dom? - szepnęła mi do ucha. Pokiwałem przecząco głową.

- To nie ten.

Zza rogu wyszła dziewczyna, która wcześniej znikła w odmętach budynku.

- Co?

- Kilian się pytał, co tu robimy? Właśnie, co tu robimy? - jej chłopak, był również zagubiony, jak my.

- Jak to co? - zaśmiała się Alice. - Ktoś musi mi pomóc, zgarnąć te dzieciaki! Chodźmy do salonu, tam są.

- Dzieci! - pisnęła cicho do mnie księżniczka, a jej oczy świeciły się radośnie. Przeszliśmy do wskazanego pokoju. Na podłodze siedziała garstka małych człowieczków, bawiących się ze sobą. Na fotelu siedziała młoda kobieta z jeszcze mniejszym dzieckiem na kolanach.

- Kilian! -zawołała i wstała się przywitać. Octavia stanęła przed nami i poprawiając malucha, niezgrabnie podała rękę Dalii. Zawsze to ona była tą  mądrzejszą, więc nie dziwię się, że  tak postąpiła. Tym okazuje Dalii  szacunek i nie powoduje możliwości spiny, i zazdrości ze strony damskiej.

- Jestem Octavia. - przywitała się. - Ty pewnie jesteś przeznaczoną mojego małego brata?

- Żadnego małego! - żachnąłem się.

Uśmiechnęła się pięknie i spojrzała na mnie.

- Przytrzymaj mi Mell. Przydaj się na coś. - rzuciła i wepchnęła mi w ręce brzdąca. Mała uśmiechnęła się tak, że pokazała mi swojego jednego ząbka, a w tym czasie Octavia już przytulała Dalię.

- Tak, jestem Dalia. Miło mi cię poznać. - Wysunęła się z objęć dziewczyny i przybliżyła się do malca. - Cześć mała... - Chwyciła jej małą rączkę, a Mell ścisnęła jej palec.

- Chodźmy do dzieciaków. - powiedziałem i przeszedłem do salonu.

- Patrzcie kto przyszedł! -to zwróciło uwagę w pokoju i rozległy się tupotania małych stóp i wołania.

- Wujek! - Na tą zgraję, spojrzałem na Dalię i podsunąłem jej Mellanie.

- Potrzymaj ją chwilkę, proszę. - ona z uśmiechem wzięła ode mnie małą dziewczynkę i odsunęła się w momencie, kiedy zostałem powalony na ziemie i zgnieciony przez dzieciaki.

Tylko dla Ciebie, księżniczkoWhere stories live. Discover now