Niedopowiedzenia

903 54 36
                                    

Dzisiejszego dnia nad błoniami unosiła się ciemnoszara mgła. Czarnooki siódmoklasista jak zwykle o tej porze siedział nad brzegiem ogromnego hogwarckiego jeziora z wyczekiwaniem wpatrując się w jego taflę. Wiatr zerwał się niespodziewanie i rozwiał chłopakowi długie włosy, które do tej pory zgrabnie opadały mu na czoło. Zaklął tylko pod nosem i odrzuciwszy włosy starał się wrócić do poprzedniego stanu cichego skupienia jednak prawa fizyki nadal nie były po jego stronie.

- Torento. - mruknął przez zaciśnięte  zęby nadal ignorując złośliwy wiatr.

Woda w jeziorze zawrzała, a na jej powierzchni zaczęły pojawiać się nierównomierne kręgi. W mgnieniu oka ciemna jak noc mgła przykryła taflę, a zapach słonej wody zaczął przenikać powietrze. Wszystkie dźwięki ucichły. Zwierzęta zamarły, a ptaki przestały śpiewać. Severus podciągnął rękawy szaty i przybrał bojową pozycję.

Spod wody wystrzeliły macki sięgając z prędkością światła w stronę kostek chłopaka, jednak ten jeszcze szybciej uskoczył. Zamachnął się różdżką i rzucił zaklęcie.

- Drętwota! - krzyknął, a snop czerwonych iskier uderzył w potwora. Zaklęcie w połączeniu z jego skórą zamieniło się w gęstą zielonkawą mgłę. Bestia ryknęła.

Severus uśmiechnął się zawadiacko. Było dokładnie tak jak się tego wcześniej spodziewał. Odrzucił długie włosy na ramię i ponownie wycelował końcówkę różdżki w Krakena.

- Flario! - krzyknął do potwora.

Kraken zamarł.

Swoje ogromne czerwone ślepia z przekrwionymi białkami wbił w zaskoczoną twarz Severusa Snapea, który teraz bez żadnego lęku i w stanie pozornego rozluźnienia podszedł do jednej z jego wyciągniętych macek i w ramach testu dźgnął ją różdżką.

Nic się nie stało.

A, więc udało mi się., pomyślał.

Triumfalny uśmiech wypełzł na jego twarz kiedy zobaczył rozmaite drgawki i skurcze na powierzchni jego skóry. Dla niepozornego obserwatora-amatora nic by to zapewne nie znaczyło, jednak on wiedział, że potwór przez cały ten czas próbuje złamać jego urok.

-Rozpętasz dla mnie małe piekło... - chłopak wydał spokojny, aczkolwiek stanowczy rozkaz. Zwierzęta spłoszyły się, a ptaki ucichły. Olbrzymie macki besti z ogromną siłą uderzyły w taflę jeziora. Piana zalała brzeg, a woda zagarnęła drobne części błoni. Ziemia zaczęła powoli drżeć, a jezioro gotować się.

Nagle jednak wszystko ucichło.

Severus zmarszczył brwi. Udało mu się, jednak nie był to stuprocentowy efekt tego co sobie zamierzył. Trzeba będzie jeszcze sporo się napracować, żeby zaklęcie hulało "jak w zegarku". Nikt jeszcze nie opracował klątwy Imperiusa działającej na zwierzęta...

Dlatego właśnie kiedyś trzeba będzie to zrobić...
Wystarczy tylko dopracować parę receptur i gotowe.

Na twarzy Snape'a ponownie zagościł uśmiech. Może jednak jego zaklęcia do czegoś się przysłużą?

Chociaż euforia brała nad nim górę nawet na chwilę nie przestał celować różdżką w Krakena. Jednak nadal nie ufał swoim umiejętnościom i wiedział, że każde zaklęcie da się przecież cofnąć... Nie mógł pozwolić sobie na błędy, co jednak wcale nie oznaczało, że nie może przeprowadzać prób.

Tych udanych i tych trochę mniej udanych.

Ciemne oczy błyskały w ostatnich promieniach wiosennego słońca, kiedy Severus odrzucał długie włosy na ramię i krzyczał zuchwale ostateczne zaklęcie:

Życie I Kłamstwa Severusa Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz