14 ⚡ wesołych świąt

1.5K 90 13
                                    

- Obecność Dolores Umbridge, to świetne rozwiązanie dla Hogwartu. Wreszcie ktoś wprowadzi jakieś dobre zmiany do tej szkoły i może ogarnie te szalone rządy Dumbledore'a - rzucił Lucjusz Malfoy znacząco zerkając w moim kierunku kątem oka. - Uczniowie tej szkoły potrzebują odpowiedniej dyscypliny. Zwłaszcza niektórzy.

- Sugeruje pan coś? - bąknęłam mrużąc oczy.

- Eleanor! - syknęła matka piorunując mnie spojrzeniem.

- Nic nie szkodzi Catherine - powiedział ze spokojem ojciec Malfoy'a obdarzając przy tym moją matkę bladym uśmiechem, a następnie przeniósł wzrok na mnie i ponownie zabrał głos. - Chodziło mi raczej o to, że Dumbledore nie zawsze wszystko potrafił ogarnąć, a teraz, gdy przedstawicielka Ministerstwa Magii jest w szkole będzie mogła go odciążyć.

- Myślę, że profesor Dumbledore świetnie daje sobie ze wszystkim radę sam - rzuciłam oschle. - Ale każdy ma swoje zdanie na każdy temat - dodałam szybko, jakbym chciała się usprawiedliwić przed rodzicami z wcześniej wypowiedzianego zdania.

Zapadła nagle głucha cisza, którą postanowiła przerwać moja matka pytając państwa Malfoy'ów o zdanie na temat plotek o planowanych strajkach goblinów z banku Gringotta. Odetchnęłam wtedy z ulgą, że nie będę musiała się dłużej pilnować żeby nie palnąć jakiejś głupoty podczas wymiany zdań z Lucjuszem. Dużo ciekawsze w tamtym momencie wydało mi się wybieranie ości z ryby znajdującej się na moim talerzu.

Jednak nie było to zdanie na tyle wciągające, aby zajmować się nim do końca wieczoru. Dlatego po chwili podniosłam swoje spojrzenie na chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Okazało się, że i on na mnie patrzył. Nasze spojrzenia się spotkały, co wywołało niepewny uśmiech na mojej twarzy, który chłopak dość szybko odwzajemnił. Nie umknęło to jednak uwadze naszych rodziców...

- Eleanor, może pokażesz Draconowi resztę domu? - zaproponowała matka posyłając mi swój błagalny uśmiech.

Nie wchodząc w szczegóły przystałam na to, jednak widziałam, że młody Malfoy jest tak samo niezadowolony z tego pomysłu jak ja. Cóż, prawda była taka, ze w naszym domu nie było nic ciekawego, więc nie miałam pojęcia co takiego miałabym mu pokazać.

Wspięliśmy się bez słów na piętro, gdzie mieściły się sypialnie, gabinet ojca i nasza prywatna księgarnia, w której można było znaleźć dzieła napisane nawet po grecku, których za pewne nikt nigdy nie przeczytał, ale były? Były!

- Więc, Eleanor - rzucił Draco śmiejąc się pod nosem.

- Przysięgam, że wybije ci zęby jeśli jeszcze raz mnie tak nazwiesz - syknęłam piorunując go spojrzeniem.

- Riario - poprawił się - co zamierzasz mi pokazać?

- A co chcesz zobaczyć?

- Może twoją sypialnię? - uniósł znacząco brew.

- Naprawdę chciałbyś tam wejść? - uśmiechnęłam się zadziornie. - Nie przeżyłbyś tam nawet minuty!

- Doprawdy?

- Jestem o tym przekonana! Z resztą na pewno potem byś wszystkim wygadał jak wygląda mój pokój i inny by się ze mnie śmiali. Łącznie z tobą!

- Nie ufasz mi, Riario?

- A dziwi cię to?! - zmarszczyłam czoło. - Dlaczego właściwie mnie lubisz, Draco?

- Skąd ten pomysł?

- A nie lubisz?! - milczał. - No właśnie! Więc dlaczego mnie lubisz, Draco?

- Bo jesteś silna. Nawet jeśli nie jesteś w pełni tego świadoma jeszcze - odpowiedział bez najmniejszego zawahania.

Szczerze mówiąc wtedy jeszcze nie rozumiałam co naprawdę miał na myśli mówiąc te słowa. Jednak powaga i pewność z jaką je powiedział nie pozwalały mi zadawać jakichkolwiek dodatkowych pytań. Pozostawało mi jedynie przyjęcie tego do wiadomości. Przynajmniej na tamtą chwilę.

objęcia śmierci ⚡ hpWhere stories live. Discover now