10 ⚡ czy to zazdrość?

1.7K 92 11
                                    

Tak jak przewidywałam, gdy tylko dotarliśmy do szkoły zaczęły się pytania. Dużo pytań!

- Jak długo jesteście razem? - zaczął wyraźnie podekscytowany całą sytuacją Ron, co spotkało się z głośnym wybuchem śmiechu ze strony jego braci i Harry'ego.

- Em... Jakoś od zeszłorocznych świat Bożego Narodzenia. Chyba - wybełkotałam nieśmiało.

- Czyli na balu byliście już parą? - dopytywała Ginny.

- Nie, ale coś było na rzeczy - wyjaśniłam czując, że moje policzki zaczynając oblewać się delikatnym rumieńcem.

- I twój tata go akceptuje? - wtrąciła nagle Hermiona zupełnie z czapy.

Wszyscy spojrzeli na nią jak na kosmitkę, jednak odpowiedź na to pytanie musiała być dla nich bardzo ważna, ponieważ po chwili znów ich oczy skierowane były na mnie.

- No wiecie, jak to mój ojciec... - bąknęłam cicho. - Delikatnie mówiąc nie lubi go. On widziałby mnie u boku kogoś pokroju Dracona Malfoy'a. Wiecie, czysta krew, Slytherin i te sprawy. A ja po raz kolejny go zawodzę i znajduję sobie chłopaka w Gryffindorze i fakt, że pochodzi z rodziny czarodziejów nie ma tu najmniejszego znaczenia - westchnęłam ciężko. - Za to mama uważa, że to „bardzo miło, że znalazłam sobie kolegę i to wśród gryfonów" - wywróciłam teatralnie oczami. - Z resztą, wszyscy wiecie jacy są moi rodzice. Matka jest tą dobroduszną, która zaakceptuje każdy mój wybryk i okazuje mi tyle serca ile może. A ojciec cały czas zaślepiony jest tymi chorymi ideałami, które wpajali mu przez całe życie rodzice, a potem dodatkowo w Slytherinie. Może gdyby pochodził z normalnej rodziny byłoby inaczej... - wzruszyłam bezradnie ramionami.

- A jego rodzice? - wtrącił cicho Fred przyglądając mi się uważnie, marszcząc przy tym czoło. - Lubią cię?

- Przecież jej nie da się nie lubić - wtrącił od razu George posyłając bratu kuksańca w bok. - No spójrzcie na nią! Chodzące dziecko szczęścia, które jednym spojrzeniem skrada twoje serce...

Zaśmiałam się cicho.

- Tak, lubią mnie - zapewniłam ze spokojem. - Jego rodzice są naprawdę świetni. Z resztą siostra tak samo. To cudowna rodzina. Bardzo życzliwa... Szkoda, że moja nie potrafi taka być.

- Nie przejmuj się tym - szepnął George obejmując mnie ramieniem. - Twoja druga rodzina, którą jesteśmy my, akceptujemy twój związek i twojego chłopaka.

- Dzięki. Od razu mi lepiej - rzuciłam z rozbawieniem.

Niestety moi przyjaciele nie byli jedynymi osobami, które chciały poznać szczegóły mojego związku z byłym obrońcom drużyny gryfonów. Wieczorem, przed położeniem się spać, Lavender Brown próbowała wyciągnąć ode mnie różne szczegóły dotyczące mojego ukochanego, twierdząc iż to jedynie zwykła ciekawość. Nie chciało mi się w to jakoś wierzyć. Byłam święcie przekonana, że rano już cała szkoła wiedziałaby co jej powiedziałam.

Jednak nie doceniłam odpowiednio zdolności dziewczyny, która nie otrzymawszy informacji ode mnie próbowała je wyciągnąć przez całą niedzielę od moich przyjaciół, a gdy i to jej nie wyszło zaczęła rozsiewać dookoła wymyślone przez siebie historię. Poszło jej to tak sprawnie, że w poniedziałek siedząc przy śniadaniu w towarzystwie Ron'a, Hermiony i Harry'ego miałam wrażenie, że ludzie dookoła nie mówią o niczym innym, tylko o moim związku z Wood'em.

Do moich uszu dobiegły już historie o tym jak rzekomo całe spotkanie się całowaliśmy nie zaważając w ogóle na ogólnie zniesmaczenie otaczających nas osób, oraz o tym jak wpadłam w histeryczny płacz, gdy się żegnaliśmy. Szczerze mówiąc, takie ploteczki mnie bawiły i byłam bardzo ciekawa co jeszcze ludzie wymyślą.

objęcia śmierci ⚡ hpWhere stories live. Discover now