Rozdział 18

319 28 0
                                    


[...] wiedział od początku, że jedyną bronią, zdolną pokonać niezwyciężonego, jest przyjaźń."

~ Gabriel Garcia Marquez

***

Minęły dni, tygodnie, a przyjaźń Jodi i Noela wciąż rosła. Od tego feralnego dnia, kiedy stanęli na środku placu i patrzyli w niebo, które mieniło się tysiącem kolorów, Jodi przychodziła do domu chłopaka znacznie częściej. Zresztą on również był dość częstym bywalcem w jej mieszkaniu. Jeszcze miesiąc temu Jodi nigdy nie pomyślałaby, że znajdzie przyjaciela. Takiego przyjaciela, który był jej dosłownym przeciwieństwem. On był z wyższych sfer, nie tylko pod względem społecznym, ale i majątkowym. Wydawało jej się, że każde bogate dziecko jest rozpieszczone, niemiłe, nieuczynne... Zwyczajnie miała o nich niepochlebne zdanie. I w tej chwili niesamowicie się tego wstydziła. Sama nienawidziła być ocenianą przez pryzmat pieniędzy, dlatego w tym momencie wstydziła się swojej poprzedniej opini. Gdyby nie Noel jeszcze długo na jej ustach nie zawitałby szczery uśmiech.

Teraz siedziała na łóżku w pokoju chłopaka i przyglądała się mu, jak ślęczył nad swoją pracą domową. Przygryzał nerwowo końcówkę długopisu i wiercił się na krześle. Wyraźnie lekcje wcale nie szły mu tak dobrze, jak myślał.

Jodi zachichotała, kiedy chłopak westchnął głośno zrezygnowany i rzucił długopisem.

- Nie mogę się skupić - jęknął i odwrócił się do niej przodem.

- Mam iść? - zapytała lekko smutna.

- Nie! Oczywiście, że nie! - powiedział szybko.

To nie tak, że obecność dziewczyny mu przeszkadzała czy rozpraszała. Było wręcz przeciwnie. To ona utrzymywała go w spokoju. Ale było jeszcze wiele innych rzeczy, które sprawiały, że czuł się beznadziejnie. Jak chociażby jego rodzice. Z matką nie rozmawiał już prawie w ogóle odkąd się wyprowadziła. Może raz na dwa tygodnie. Niewątpliwie chciał więcej. Potrzebował więcej. A ojciec? Pff... Bynajmniej nie zasługiwał na ten tytuł. Bo co to za ojciec, który w domu spędza najwyżej trzy godziny dziennie, a w dodatku kompletnie nie interesuje się synem? Praktycznie ze sobą nie rozmawiają. Oczywiście Noel niezliczoną ilość razy próbował nawiązać z mężczyzną rozmowę, ale ten zawsze go zbywał jaką tanią wymówką.

Od zawsze tak było - krótkie ,,cześć" i to tyle, ale odkąd jego żona zostawiła go, zamknął się w sobie kompletnie. Nie jadł, nie spał, nie odzywał się do nikogo. Już nawet nie przebywał w domu. Czuł jakby stracił wszystko. Nie miał powodu do życia. Szkoda tylko, że zapomniał o swoim jedynym synu, który kochał go, mimo wszystko.

- Jesteś pewien?

- Stuprocentowo - odparł. Wstał z krzesła i rozłożył się na plecach obok dziewczyny. Ona postanowiła zrobić to samo i położyła się obok niego.

- Jak z Gabem? - zapytał niespodziewanie chłopak.

Dziewczyna momentalnie się spięła. To fakt, ostatni między nimi było... inaczej. Może lepiej. Gabe, nie wiedzieć czemu, nie odstępował jej w szkole na krok. Siedział z nią na stołówce, odprowadzał do klas, a po skończonych zajęciach czasem nawet do domu. Z początku Jodi nie mogła się do tego przyzwyczaić i było jej bardzo niezręcznie w towarzystwie chłopaka, ale z czasem polubiła z nim rozmawiać i chodzić. Mimo że nadal nie czuła się z nim całkowicie pewnie i nie ufała mu na tyle, by opowiedzieć o wszystkim, czuła, że Gabe staje się dla niej kimś więcej niż tylko znajomym. Jednak w dalszym ciągu nie wiedziała, co sprawiło tak drastyczną i nagłą zmianę u chłopaka. Wiele razy chciała go o to zapytać, ale musiała przyznać sama przed sobą, że bała się usłyszeć odpowiedź. Bo co, jeśli byłby to jakiś żart albo zakład? Albo co gorsza, kolejna próba ośmieszenia jej? Nie chciała psuć tego co między nimi było, chociaż wiedziała, że długo nie wytrzyma w niewiedzy. W końcu musiała to zrobić. Zapytać go.

Broken Homes | ZakończoneWhere stories live. Discover now