Rozdział 16

389 30 4
                                    

,,Ludzka wol­ność ludzi po­lega za­led­wie na tym, że człowiek zna swo­je prag­nienia, nie zna na­tomiast przyczyn, które je wywołują."  

                                     ~Baruch Spinoza

***

- Jeszcze tylko dzień, rozumiesz to? -powiedział podekscytowany Noel.

Chłopak nie mógł się doczekać, kiedy wraz z Jodi stanie pośród wielu ludzi na środku miasta i spojrzy w niebo, na jak zawsze niesamowity pokaz fajerwerków. Od kiedy pamiętał, uwielbiał stać w oknie i obserwować iskrzące się tysiącami kolorów nocne niebo.

Co do samej uroczystości, Noel nigdy za bardzo jej nie lubił. Nie rozumiał, czemu ten dzień miałby być inny niż wszystkie poprzednie. Albo niby dlaczego od dopiero nowego roku, ludzie zamierzają wprowadzić w swoje życie jakieś ważne zmiany. Nigdy tego nie rozumiał. Sądził, że zmiany można wszcząć każdego dnia i nie potrzeba do tego żadnej specjalnej okazji.

Jeszcze nie zdążył zapytać brunetki, czy zechciałby z nim iść i czy w ogóle nie ma innych planów co do tego dnia, ale miał głęboką nadzieję, że dziewczyna się zgodzi. Chciał ten dzień po raz pierwszy i ostatni spędzić z dziewczyną, którą już śmiało mógł nazywać swoją przyjaciółką.

- Tak - roześmiała się sucho.

Jodi w przeciwieństwie do swojego przyjaciela, nie była podekscytowana ani trochę. Nie dość, że wiedziała, iż jej życie nie zmieni się choćby w najmniejszy calu, to do tego martwiła się o brata. Na szczęście kiedy dziewczyna wróciła do domu tamtego dnia, Tommy już na nią czekał. Naturalnie, ona i jej ojciec zaczęli go przepytywać, ale młody niczego im nie powiedział. Zachowywał się wtedy jak kompletnie inna osoba. Był zimny, oschły i pyskaty. Nigdy wcześnie Jodi nie miała z nim takich problemów. Nie miała pojęcia co od tamtej chwili się zmieniło, ale jedyne czego chciała, to by jej brat znów stał się wesoły i miły. Znów był zwykłym Tommym.

- Jodi, a czy... Nie mogłabyś... Znaczy czy chciałabyś spędzić ten dzień ze mną? - zapytał, jąkając się. Mimo iż podejrzewał, że dziewczyna da mu taką odpowiedź jakiej chciał, i tak stresował się pytając ją o to. Sam nie wiedział, z czego bierze się jego absurdalny stres, ale nie mógł nic zrobić, by go zmniejszyć.

Brunetka spojrzała na chłopaka z wielkim uśmiechem i małym rumieńcem. Nikt jej nigdy nigdzie nie zapraszał. Był to wręcz dla niej zaszczyt, by spędzić ten dzień wraz z przyjacielem.

- Bardzo bym chciała - odparła, a Noel wypuścił głośno powietrze z płuc i odwzajemnił uśmiech dziewczyny.

Jednak kiedy przypatrzył się bliżej dziewczynie, dostrzegł, że jedynie jej usta wykrzywiły się w uśmiechu, ale oczy w dalszym ciągu pozostawały poważne.

- Cały czas myślisz o Tommym? - zgadł.

Brunetka pokiwała głową, zagryzając wargę.

Noel obją ją ramieniem, by w jakikolwiek sposób ją pocieszyć. Ale ona nie potrzebowała pocieszenia. Potrzebowała zapewnienia, że wszystko z jej bratem jest w porządku i że nie wpakował się w jakieś kłopoty.

- Tommy ma jedenaście lat i jest dobrym dzieckiem. Na pewno nie wpakował się w nic złego. Nie martw się - powiedział, pocierając plecy dziewczyny.

- Ale skąd moższ to wiedzieć? - zapytał, na początku cicho się jąkając.

- Jesteście jedną rodziną. Jeśli ty jesteś tak wspanialą osobą, nie ma mowy, by Tommy był inny - odparł, sprawiając, że na policzkach dziewczyny wystąpiły łagodne rumieńce.

Broken Homes | ZakończoneWhere stories live. Discover now