Rozdział 7

468 37 6
                                    

,,Brak ciepła w okresie dzieciństwa jest często powodem, że koloryt świata staje się ciemny.
Świat nie jest dobry."

~ Antoni Kępiński

***

Ubrała się w ciepłą kurtkę, założyła czapkę, szalik oraz rękawiczki i zaczekała aż Amy zrobi to samo. Kiedy obie były już gotowe, nie żegnając się z ojcem, opuściły dom.

- To gdzie idziemy? - zapytała Amy, biorąc za rękę starszą siostrę.

- Może chcesz iść do Clary? -zaproponowała Sheyla.

Clary była koleżanką Amy, która chodziła z nią do klasy. Była to jedyna przyjaciółka jedenstolatki, ale Amy nie potrzebowała więcej. Matka Clary znała mniej wiecej sytuację w domu Sheyli, dlatego zawsze witała ich z otwartymi ramionami. Poza tym nie przychodziły znów tak często, by mieć je dosyć. Wręcz przeciwnie. Nie chciały się narzucać, ale czasami nie miały wyjścia. Dom państwa Roberts był dla nich schronieniem.

- Tak! Ale Clary chyba nie ma w domu - powiedziała smutno.

- Dlaczego miałoby jej nie być?

- Bo mówiła, że w weekend idzie spać do babci - oznajmiła, spuszczając głowę.

- Może już przyjechała. Pójdziemy sprawdzić? - powiedziała, uśmiechając się szeroko.

Dziewczynka w odpowiedzi jedynie kiwnęła głową i pociągnęła siostrę w stronę domu przyjaciółki.

***

- Cześć! - krzyknęła, zamykając za sobą drzwi od domu.

- Jodi! - usłyszała pisk swojej młodszej siostry, która w mgnieniu oka pojawiła się w korytarzu, przytulając dziewczynę.

- Mia! - zawołała z takim samym entuzjazmem i roześmiała się. - Gdzie chłopaki?

- Grają w pokoju - wytłumaczyła i pobiegła do braci.

Jodi rozebrała się z kurtki i butów weszła do pokoju, w którym bawiło się jej młodsze rodzeństwo.

Tommy i Jason siedzieli na podłodze na przeciwko siebie mierząc się wrogimi spojrzeniami. Oboje chcieli wygrać tę rundę, ale tylko jeden z nich mógł zostać zwycięzcą. Mia natomiast rozłożyła się ma brzuchu i oglądała zafascynowana swoich braci.
Nagle Tommy dał ostatnią kartę, którą przebił dziewiątkę pik Jasona. Takim sposobem wygrał starszy chłopak.

By zrobić ma złość bratu, wstał i zatańczył bardzo entuzjastycznie, podśpiewywując ,,wygrałem".

Jodi z uśmiechem podeszła do Tommiego i poczochrała mu włosy.

- Brawo, Tommy! Gratuluje wygranej! - powiedziała, po czym przybiła z chłopcem 'piątkę'.

- To nie fair! On zawsze wygrywa! -poskarżył się młodszy chłopiec. Spuścił swój wzrok na podłogę i założył ręcę na klatke piersiową.

Brunetka widząc smutną minę Jasona podeszła do niego i przytuliła mocno.

- Po prostu nie umiesz przegrywać! -Wystawił bratu język mały zwycięzca.
- To nie prawda! - zaoponował zdenerwowany Jason.

- Wygrywać też trzeba umieć, Tommy - stanęła w obronie brata dziewczyna.
Nie chciała, żeby któremuś z nich było przykro. Wiedziała, że dzieci w tym wieku uwielbiają we wszystkim wygrywać, chcąc pokazać tym, że są bardzo mądre jak na swój wiek.

Tommy nie znajdując odpowiedzi na komentarz siostry, przestał tańczyć i śpiewać, a zamiast tego zabrał się za składanie kart.

- Jodi, zrobisz nam kanapki? - zapytała Mia, uśmiechając się przy tym jak aniołek.

Broken Homes | ZakończoneDonde viven las historias. Descúbrelo ahora