Czy miało to związek z jej zdolnościami uzdrowiciela, a może po prostu była typem człowieka, przy którym inni czują się dobrze...? Nie wiem, ale z pewnością miała dobry wpływ na ludzi dookoła.

Odgarnąłem jej włosy z twarzy, na co cicho mruknęła, jednak spała dalej. Bardzo mi się nie chciało wstawać, ale w mojej głowie zrodził się plan i zamierzałem go wykonać.

Delikatnie ułożyłem elfkę na poduszkach obok i skierowałem się do łazienki. Po zimnym prysznicu założyłem luźne dresy i wróciłem do pokoju.

Annael spała przytulona do poduszki i nie miałem serca jej budzić, dlatego wziąwszy zawiniątko, które od niedawna posiadałem, po cichu wyszedłem na korytarz i skierowałem się w stronę sali treningowej.

Pomieszczenie było ogromne! Zauważyłem podział na różne sektory. Wyznaczono miejsce do biegania, walki wręcz, strzelania z łuku i wielu innych dyscyplin. Dzięki temu każdy mógł robić, co chciał, nie przeszkadzając przy tym innym. Jedna ze ścian była wykonana ze szkła, za którym znajdowała się różnego rodzaju broń. Ktoś wzmocnił ją magią, aby przypadkowo nie uległa zniszczeniu podczas treningu.

Asortyment był naprawdę oszałamiający, jednak wziąłem tylko nóż i prosty miecz. Obie bronie były doskonale wyważone.

Odłożyłem je na bok i zacząłem od rozgrzewki. Gdy doszedłem do wniosku, że jestem wystarczająco rozciągnięty, wziąłem nóż i podszedłem do manekina.

Ćwiczyłem rzuty do celu z różnych odległości, zarówno z miejsca, jak i w biegu. Ostrze za każdym razem trafiało tam, gdzie chciałem.

Straciłem poczucie czasu i zupełnie zapomniałem o rzeczywistości, gdy nagle wyczułem za sobą czyjąś obecność.

Nie myślałem. To był odruch.

Odwróciłem się szybko i wykonałem rzut w tej samej sekundzie, w której uświadomiłem sobie, kim jest intruz.

Wszystko stało się w mgnieniu oka, ale miałem wrażenie, że trwało to wieczność.

Stałem jak sparaliżowany, serce zamarło mi w piersi i ze wstrzymanym oddechem patrzyłem, jak nóż leci prosto w stronę serca srebrnowłosej elfki.

Wtem dziewczyna zrobiła coś, czego się nie spodziewałem. Postawiła krok do tyłu i szybkim ruchem ręki złapała lecącą broń za ostrze w taki sposób, aby nie skaleczyć dłoni.

Trwałem oniemiały wciąż w tym samym miejscu, podczas gdy ona szła w moją stronę.

- Nie wiem, co ci zrobiłam, ale zanim ponownie spróbujesz mnie zabić, może najpierw porozmawiamy? Jestem gotowa na ustępstwa, jeśli stawką ma być moje życie - odezwała się z nutką ironii w głosie. Jej oczy błyszczały, a na twarzy gościł uśmiech.

Po raz pierwszy widziałem ją w takim wydaniu. Wyglądała trochę jak arystokratka, tylko ubiór nie pasował do tego schematu - czarne, obcisłe spodnie i tego samego koloru podkoszulek. Była boso. Lśniące włosy związała w wysoki kucyk, uwydatniając tym samym jej szpiczaste uszy.

- Gapisz się - mruknęła, stając krok przede mną i szczerząc zęby.

Chrząknąłem, czując, jak moje policzki robią się gorące.

- Przepraszam za to przed chwilą, nie usłyszałem, jak wchodzisz i... I tak jakoś wyszło - powiedziałem ze skruchą.

- Nie ma sprawy, w końcu nic się nie stało. Obserwowałam, jak ćwiczysz i chciałabym się przyłączyć. Dawno nie miałam ku temu okazji, a przydałoby się poprawić nieco formę.

Dziedzictwo FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz