Rozdział 38

4.2K 220 110
                                    

Alex's P.O.V.

Jak szybko może minąć tydzień? Okazuje się, że bardzo szybko. Dzisiaj mam wolne, żeby móc zawieźć mamę na lotnisko. Ani Maddie, ani Mathias nie mogą mi towarzyszyć, bo oboje pracują, ale może to i lepiej. To będzie chwila moja i mamy. No i Roberta.

Od samego wejścia na lotnisko chce mi się płakać. Już mówiłam, że nienawidzę pożegnań. I oto znów ląduję na lotnisku, żegnając jedną z najważniejszych osób w moim życiu. To potworne.

- Uważaj na siebie, kochanie – szepcze mama, całując mnie zaraz po tym w czoło. Nie mogę wytrzymać i wybucham szlochem.

- Kocham cię – mruczę pod nosem i wtulam się w jej pierś. – Przyjadę najszybciej, jak będę mogła – obiecuję, wciąż pamiętając o tym, że od niedawna mam pracę, a w tym roku czekają mnie egzaminy kończące edukację licealną.

- Musimy iść, jesteśmy już spóźnieni – informuje Robert, delikatnie odciągając ode mnie mamę. – Trzymaj się, Alex – rzuca, przytulając mnie krótko. – Razem z mamą zostawiliśmy ci mały prezent, mam nadzieję, że ci się spodoba.

Potakuję tylko głową i pozwalam im odejść. Właśnie w tym momencie rozpoczyna się moje samodzielne życie. Sama muszę sprzątać, gotować, prać, płacić rachunki. Muszę nauczyć się żyć, godząc ze sobą pracę, szkołę i inne obowiązki.

Nie chcę widzieć, jak mama i Robert przechodzą przez bramki, więc odwracam się na pięcie i po prostu kieruję się w stronę wyjścia. Mam dość tego dnia, a za cztery godziny muszę odebrać Maddie spod zoo. Odebrać, to znaczy pojechać autobusem pod ogród zoologiczny i autobusem wrócić do domu.

Po raz kolejny wsiadam w pełny autobus, żeby dotrzeć do domu. Playlista pełna smutnych piosenek wydaje się nie mieć końca. Różne gatunki i wykonawcy różnych narodowości.

Ale nie mogę powstrzymać płaczu w czasie tej jednej, jedynej piosenki. W momencie, gdy zatrzasnęłam za sobą drzwi mieszkania, pierwsze nuty piosenki rozbrzmiały w słuchawkach. Ja wiem, że sam tekst nie pokrywa się z moją sytuacją, ale to po prostu boli. Luke odśpiewuje pierwsze wersy Broken Home, a ja mam wrażenie, że zaraz rozlecę się na kawałki.

Ile mogę udawać twardą? Bardzo chciałam zostać w Bergen, ale automatycznie straciłam też swoją kochaną mamę.

Zjeżdżam plecami po ścianie i podciągam kolana pod brodę, zalewając się jednocześnie łzami. Nie czekam nawet do końca utworu i wraz z końcem solówki Michaela, odrzucam słuchawki jak najdalej od siebie. Nawet nie obchodzi mnie, czy coś się z nimi stało.

Przez piętnaście minut po prostu siedzę i płaczę. Nie mam na nic innego siły, ani ochoty. Mój telefon zaczyna wibrować w kieszeni, więc wyciągam go.


Michael Clifford @Michael5SOS Jeszcze równy miesiąc i pojawimy się w Europie!


Świetnie! Bądźcie sobie w Europie! I zacznijcie trasę od Norwegii! Mam to do cholery gdzieś!

Chowam telefon i wstaję z podłogi. Muszę się ogarnąć i ruszyć dalej. Muszę sobie poradzić. Jestem teraz w pełni za siebie odpowiedzialna. Dam radę.

Wchodzę do salonu, gdzie zastaję puste półki i regały. Mogę je zapełnić samodzielnie, ale sama nie wiem czym. Mogłabym też się przenieść do sypialni mamy i jakoś ją urządzić, ale mój pokój jest bardzo w moim stylu, choć jest odrobinę mniejszy.

Meet your idols || 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz