- Gotowa? - zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć pocałował mnie, żeby po chwili stanowczym ruchem we mnie wejść.


~~~~


Obudził mnie cholerny telefon, dzwonek Joe, był tak wkurwiający. Otworzyłam oczy i nie mogłam pojąć jak on może przy tym spać. Wzięłam do ręki urządzenie i nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.

- Tak? - mruknęłam.

- Gdzie jest Joe? - damski głos uderzył do moich uszu, odsunęłam słuchawkę od ucha i spojrzałam na ekran. No tak kogo mogłam się innego spodziewać.

- Valerie, odczep się - powiedziałam najspokojniej jak miałam. Czego ta kobieta od niego chce, czy kiedyś da mu spokój. Okej, nie było to w porządku, że mówiłam jej takie rzeczy, bo tak naprawdę nie wiedziałam czy Joe tego chciał, ale no na litość boską.

- Chcę porozmawiać z Joe - słyszałam, że powoli irytowała się, co mnie trochę cieszyło. W końcu mogło to oznaczać tylko tyle, że traci kontrolę nad tym co się dzieję, nad nim.

- Ale Joe śpi - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- To go obudź - podniosła głos.

- Nie, jest zmęczony, a teraz muszę Cię pożegnać, bo Joe śpi niespokojnie, kiedy nie przytula się do mnie - rozłączyłam się, rzuciłam telefon na szafkę i znów się położyłam. Przykryłam się ponownie.

- Nie uciekaj - mruknął, przerzucił rękę przeze mnie, kładąc się ze mną na tak zwaną łyżeczkę. Oczywiście nie byłby sobą, gdyby jego jedna ręka nie powędrowała do mojego cycka, który złapał w dłoń i tak trzymał. Chwilę później słyszałam jak cicho pochrapuje.

~~~~


Obudziło nas mocne walenie w drzwi, no tak przecież Joe zamknął je na klucz. Wstałam, zarzucając na siebie koszulkę i wciągając majtki, które znalazłam na podłodze obok łóżka.

- Już - krzyknęłam, przekręciłam kluczyk, a moim oczom ukazała się przerażona Hope.

- Co jest?  - przetarłam zaspana oczy.

- Panowie po Ciebie Dem - zeszła mi z drogi, odsłaniając widok na salon, w którym stało dwóch policjantów. Skrzywiłam się nie bardzo rozumiejąc.

- Nie zrobiłam niczego złego - wzruszyłam ramionami.

- Demetria Lovato? - spytał wyższy z funkcjonariuszy, na co kiwnęłam głową.

- Pani  rodzice wysłali tutaj nas, abyśmy odwieźli Panią do domu - kontynuował, a ja wybuchłam śmiechem.

- Ale ja się nigdzie nie wybieram - zrobiłam krok do tyłu, wpadłam na Joe, który już stał za mną.

- Niestety według prawa o Pani miejscu pobytu decydują rodzice - westchnął, zapisując coś w swoim notesie, byłam wściekła. Jak oni po raz kolejny mogli, aż tak rujnować mi życie.

- Proszę się - spojrzał na mnie, mierząc mnie wzrokiem - ubrać - dokończył, odchrząknął i odwrócił się w stronę swojego kolegi ze służby. 

- Przepraszam, musiałam ich wpuścić - Hope spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, a ja tylko kiwnęłam głową, to nie była jej wina, a ja mogłam się domyśleć, że ucieczka od ciotki nie ujdzie mi płazem.

- Jasne, mogłabyś - nie dała mi dokończyć, uśmiechnęła się niezręcznie i wyszła zostawiając mnie z Joe. Zamknęła za sobą drzwi tak, żebym mogła się swobodnie ubrać.

- Jeszcze tylko miesiąc - powtarzałam pod nosem jak mantrę. Jeszcze tylko miesiąc muszę wytrzymać, będąc zamknięta w klatce, którą sukcesywnie tworzą mi rodzice.

- Mogę Cię odwieźć - wciągnął spodnie.

- Oni muszą mnie zabrać - odnalazłam moje ciuchy i zaczęłam się powolnie ubierać.

- Przyjdę dziś do Ciebie do dom  na - zaciął się, żeby szybko założyć koszulkę - na kolację - dodał, a ja wytrzeszczyłam oczy, dlaczego on wprasza się do mnie? Przecież wie jaką mam sytuację aktualnie.

- Ale po co? - zapięłam szelki od ogrodniczek i zaczęłam wiązać włosy w koka.

- Pogadam z twoimi rodzicami, raz mnie polubili to i drugi raz mi się uda - podszedł do mnie i przyciągnął do siebie za szelki.

- Nie wiem czy to na pewno dobry pomysł - skrzywiłam się na samą myśl o kłótni, którą mogłoby wywołać to spotkanie.

- Bardzo dobry, tak dobry jak to co zdarzyło się między nami wczoraj - ścisnął moje pośladki, a ja mimowolnie cicho jęknęłam. Zarumieniłam się na samo wspomnienie tego co miało miejsce.

- Przestań - zasłaniałam się rękoma, moje rumieńce, były aż za duże.

- Teraz będę chciał więcej Dems, nie mogę się Tobą nasycić - pocałował mnie z zaskoczenia, a ja od razu oddałam pocałunek. To było tak niesamowite, a z każdym kolejnym czułym gestem, moje uczucia do niego nabierały na intensywności.

- Muszę - nie dał mi dokończyć, bo znów mnie cmoknął - wracać - uśmiechnęłam się do jego ust i odsunęłam się.

- Do wieczora cukiereczku - klepnął mnie w tyłek jak odchodziłam. To było takie w jego stylu.


~~~~


Serdeczni Panowie policjanci odwieźli mnie pod sam dom, kto by pomyślał, że z nich tacy dżentelmeni. Nie dość, że pod sam dom podjechałam pięknym radiowozem, to jeszcze odprowadzili mnie pod same drzwi.

- Wiecie, że mogę sama wejść - zwróciłam im uwagę, jak zapukali do drzwi.

- Takie procedury - wzruszył ramionami, czekając jak ktoś otworzy. Po chwili usłyszałam przekręcanie się klucza, czułam, że będzie awantura i to nie miała.

- Demetria - wrzasnęła moja matka, gdy tylko otworzyła drzwi. Jednak zdziwiłam się, bo po chwili zamiast kontynuować wrzask, przyciągnęła mnie do siebie mocno przytulając. Stałam bezczynnie, bez jakiegokolwiek ruchu. Nie bardzo rozumiałam to co się dzieję wkoło mnie. Czy ona mocno uderzyła się w głowę, gdy mnie nie było? Odsunęła mnie od siebie, a ja obojętnie przeszłam obok niej, słyszałam jak dziękuje policji za natychmiastową interwencję. Weszłam do kuchni, wyjęłam z lodówki coś do jedzenia. Usiadłam na wysokim barowym krześle, czekając na kazanie.

- Nie objadaj się za bardzo, bo za nie długo będzie obiad - weszła do pomieszczenia i jak gdyby nigdy nic wzięła się za gotowanie obiadu.

- Serio? Tylko tyle? - wiem, że może niezbyt mądre z mojej strony, było dopytywanie się o karę, ale nie widziałam kompletnie żadnego sensu w jej zachowaniu.

- A co mi da kłótnia z Tobą? Powyzywasz mnie, puszczą Ci nerwy, uciekniesz i tyle z tego wyjdzie - cóż miała rację i cieszę się, że w końcu dotarło do niej, że ze mną nie wygra.

- To dobrze, że w końcu to rozumiesz - wstałam podchodząc do drzwi, zatrzymałam się na chwilę - właśnie dziś na kolację wpadnie Joe, wiec ugotuj coś dobrego.




Hejko!

Nowy rozdział po 4 dniach, a nie 3. uhuhuh wstyd, wstyd, wstyd.

No i doczekaliście się kopulacji między Jemi XD

Jak wam się podoba? :D

Who's That Boy/Did You Forget ||D.LovatoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz