– Nie powinnam pytać, prawda? – Teres westchnęła ciężko, siadając na krześle z kubkiem kawy.
Przyglądała się córce, gdy ta siedziała na blacie kuchennym z nogami na nim.
– Nogi na podłogę – fuknęła.
Nastolatka posłusznie wykonała polecenie rodzicielki, wywracając przy tym oczami.
– Wychodzę spotkać się ze znajomym, o ile ten raczy mi odpisać – pokazała sugestywnie na telefon.
– Coś ważnego?
– Co ty taka ciekawska? – zaśmiała się. – Raczej ważnego. On i jego dziewczyna są moimi przyjaciółmi i coś się zaczyna walić, a ja jestem pomiędzy młotem a kowadłem.
– Och... trzymaj stronę dziewczyny. Faceci to szuje – Teres mrugnęła do córki żartobliwie.
– To ani trochę mnie nie bawi, wiesz? To ja tu jestem w ciężkiej sytuacji – westchnęła i przeczesała włosy palcami, gdy nagle jej telefon wydał z siebie dźwięk zwiastujący nową wiadomość.
Od: Alan
Pewnie masz problem z Mike'm i znów odmawia wyjazdu...
Dobra, za 10 minut w parku?Nastolatka uśmiechnęła się do ekranu telefonu i szybko zeskoczyła z blatu.
– Rozumiem, że się zgodził porozmawiać? – dopytywała.
– Tak, tak.
Nastolatka była już we własnym świecie, w którym to wyobrażała sobie przeróżne scenariusze tego, jak potoczy się ich rozmowa. Nigdy nie pomyślała, że będzie w takiej sytuacji, ale czuła się w pewnym stopniu przygotowana, możliwe, że z samych obserwacji problemów innych ludzi. A może po prostu była dobra na psycholożkę?
Wyskoczyła z domu i szybkim krokiem zmierzała do parku. Chciała potem spotkać się jeszcze z Cliffordem i uzgodnić szczegóły wyjazdu i jutrzejszego wyjścia razem na jego karę. Chłopak nadal protestował, twierdząc, że siedząc samemu, będzie miał tylko spokój.
Znalazłszy się już na miejscu, postanowiła pospacerować i poczekać na wiadomość od przyjaciela. Uśmiechnęła się pod nosem, powtarzając w myślach „przyjaciel". Nie była przekonana czy tak mogła go nazywać, bo przecież do niedawna chłopak unikał jej jak ognia. Stwierdziła jednak, że on dla niej nim był, a czy ona była nim dla niego, to było zagadką, której nie chciała rozwikłać. Wolała tkwić w niewiedzy niż cierpieć.
W końcu idąc powolnym spacerkiem, dostrzegła w oddali Alana, który opierał się o barierkę i spoglądał na jeziorko. Dostrzegła jednak, że jego wzrok jest pusty, jakby myślami był zupełnie gdzieś indziej. Podeszła do niego zdecydowanym krokiem i szturchnęła w ramię.
Pogoda dziś była zdradliwa, więc po parku spacerowała mała ilość ludzi.
– Och, Cam... Jesteś już? – zdziwiony podrapał się po karku.
– Jestem – odparła sucho. – Powiesz mi, co się do diabła z tobą dzieje?
Chłopak znów zaczął spoglądać w dal, jakby spodziewał się, że właśnie w takim celu Elson się z nim spotkała.
– Posłuchaj, Emmi jest moją jedyną przyjaciółka. Czasem mam jej dość, czasem ona mnie, ale nadal nią jest – zaczęła. – Ty od jakiegoś czasu również nim jesteś – dziewczyna ugryzła się w język. Przecież przed chwilą ustaliła, że nigdy go tak nie nazwie w jego obecności. – Tak czy siak, zanim wydam jakiś osąd, chcę wysłuchać, co masz do powiedzenia.
– Serio? – uniósł wysoko brwi, niedowierzając.
– Pytasz, czy serio nazywam cię przyjacielem, czy dziwisz się, że chcę cię wysłuchać – zmrużyła powieki.
VOUS LISEZ
This Cat//M.C.//✔
Fanfiction- Przepraszam - szepnęła ze łzami w oczach. - Po prostu się nie lituj i zapomnij - syknął, zatrzaskując dziewczynie drzwi przed nosem. [ Zakończone - ✔ ] ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania t...