(2)

3.4K 266 13
                                    

Camilla zapukała w drewnianą powłokę, martwiąc się o starszą kobietę. Miała bardzo słabe serce, poniekąd też i nerwy, a wytłumaczenie jej, że spóźnienie czasem godzinę to nic złego, graniczyło z cudem.

Nareszcie drzwi się otwierają, a po drugiej stronie stoi siwowłosa kobieta w fartuszku.

– A co ty u mnie robisz, kochanie? – zdziwiła się na widok wnuczki.

– Przecież miałam dziś cię odwiedzić, babciu – nastolatka weszła do środka, całując babcię w policzek.

– Pierwsze słyszę – wzruszyła ramionami i wróciła do kuchni.

Camilla westchnęła ciężko. To ona biegła jak poparzona, wpadła na kogoś i pewnie teraz się jej boi, byle tylko babcia się nie martwiła, a ta nawet o niej dziś nie myślała.

Super.

~*~

Brunetka siedziała właśnie w ogrodzie na trawniku, twarz kierując ku słońcu. Na nosie oczywiście miała swoje okulary przeciwsłoneczne, które pomimo wielu lat użytkowania, wyglądały na nowe. Usłyszała znienacka ciche miauczenie, na co ściągnęła brwi.

Kot? W tej dzielnicy?

Uznała, że to musiało być przesłyszenie, ale gdy ponownie usłyszała miauczenie, to od razu wstała. Zaczęła szukać i wołać kota, ale nic nie pojawiało się na horyzoncie. Przeczesała swoje włosy i opadła na plastikowe krzesełko.

Siedziała w nim przez kolejną godzinę, tym razem w ciszy i rozkoszowała się letnimi promieniami słońca.

Niespodziewanie na jej uda coś wskoczyło, a ona instynktownie pisnęła i podskoczyła, płosząc coś czarnego. Gdy stworzenie schowało się pod ławkę, dopiero rozpoznała w nim czarnego kota.

Więc jednak.

Wstała i zawołała zwierzaka, który posłusznie do niej podszedł, zaczynając łasić się wokół jej nóg. Uśmiechnęła się, głaszcząc go. Pierwszy raz od dawna coś od niej nie uciekło, a wręcz samo przyszło. Inni uczniowie w szkole, raczyli jej unikać, a tylko ci odważni się z nią komunikowali. To było dla niej bolesne. Miała Emmi, ale chciała też od czasu do czasu porozmawiać z kimś nowym, jednak nikt taki się nie zjawiał. Nikt tak odważny, jak ten czarny kocur.

– Zgubiłeś się? – zagadnęła, a gdy w słońcu mignęło coś złotego, od razu zwróciła uwagę na szyję zwierzaka.

Wziąwszy go na ręce, zaczęła sprawdzać obrożę. Na złotej przywieszce wyryte było imię „Daniel". Dziewczyna zdziwiła się.

– No to chyba do kogoś należysz – posmutniała.

Liczyła, że jednak kot jest bezpański i będzie mogła go przygarnąć pod pretekstem opieki. Westchnąwszy ciężko, wstała z kotkiem i ruszyła do domu.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pochyła czcionka będzie oznaczać jej myśli, gdyby ktoś miał wątpliwości ;)

This Cat//M.C.//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz