Michael, gdy tylko usłyszał dźwięk zamknięcia drzwi, od razu zszedł na dół. O tej porze wszyscy domownicy rozchodzili się w swoje strony, a on mógł korzystać z całego parteru. Usiadł przed konsolą w salonie włączając Final Fantasy XV. Na graniu spędził kilka godzin, a potem zamówił pizze i zaczął oglądać jakiś film w telewizji. Seans nie był na tyle ciekawy, by Michael mógł siedzieć w spokoju przez trzydzieści minut. Wyłączył telewizor, wzdychając. Zwiesił głowę, zaczynając żałować, że nie ma tego dnia do szkoły. Będąc w niej, nie myślał zbytnio o problemach.
Po chwili usłyszał dzwonek do drzwi. Spodziewał się listonosza, ale to zdecydowanie nie był on.
– Co ty tutaj robisz? – spytał zirytowany.
Alan wyminął przyjaciela, wchodząc do jego domu.
– Czemu ty taki jesteś? – westchnął, odwracając się do Mike przodem.
– Jaki? – czerwonowłosy zamknął drzwi.
– Wredny. Camilla nic nie wie o twoich problemach, a robisz wszystko, by się dowiedziała – pokiwał głową. – Powinieneś dać jej szansę.
– I przyszedłeś mi o tym powiedzieć? – zaplótł ramiona na klatce piersiowej. – Zmarnowałeś swój czas.
– Ok, ale pamiętaj, że ona się nie podda – zaśmiał się.
– Myślę, że już to zrobiła – oznajmił bez ogródek.
– Zakład? W przeciągu trzech dni będziesz miał koszmar – wystawił rękę pewien swego.
– Zrobiłeś coś? – Michael zmrużył oczy podejrzliwie.
– Ja? – prychnął. – Skądże znowu.
– Nie mam ochoty na twoje biadolenie od rana – wyminął przyjaciela.
– Jest popołudnie, ziom – po raz kolejny się zaśmiał.
– Dla mnie rano, spierdalaj już.
– Czymże byłoby me życie bez utrudniania twojego? – Alan poszedł za Michaelem do kuchni.
Czerwonowłosy zatrzymał się nagle, przez co blondyn odbił się od niego, jak piłeczka.
– Gorączki dostałeś? Gorzej ci? Wezwać psychiatrę? – Clifford zasypywał przyjaciela pytaniami.
– Martwisz się? – Alan chwycił się teatralnie za serce.
– Pogięło cię. Z tobą serio coraz gorzej, Chryste – złapał się za skronie.
– Wystarczy Alan – wystawił rząd zębów.
– Wiesz, gdzie są drzwi, więc z nich skorzystaj, błagam człowieku.
– Do twojego pokoju?
– Zabrzmiałeś jak Luke, ohyda, rzygam, idę się utopić.
Michael strzepywał z siebie coś niewidzialnego i szybko ulotnił się do swojego pokoju. Nie rozumiał zachowania Alana, tego samego, który zachowywał przy nim szczególną ostrożność.
Czyżby Camilla miała w tym swoje trzy grosze?
CZYTASZ
This Cat//M.C.//✔
Fanfiction- Przepraszam - szepnęła ze łzami w oczach. - Po prostu się nie lituj i zapomnij - syknął, zatrzaskując dziewczynie drzwi przed nosem. [ Zakończone - ✔ ] ______________________________ Opowiadanie jest mojego autorstwa i zabrania się kopiowania t...