(19)

1.6K 185 30
                                    

– Cholera, nie zdążyłem – westchnął, gdy zobaczył w drzwiach Camille. – A ten tu czego? – zmrużył powieki na Alana.

– Wpadliśmy na siebie po drodze – uśmiechnął się szeroko.

– Właśnie, oddawaj klucz – Michael wysunął dłoń do przyjaciela.

– Nie mam.

– Jak to?

– Ja mam – dziewczyna pomachała małym kluczykiem.

– To chyba żart – prychnął. Nagle nastolatka zaczęła się przybliżać do chłopaka i podciągać rękawy. – A tobie co znowu?

– Debil – zaczęła wbijać palce w jego żebra.

– Chryste Panie, Cam, przestań! – Próbował chwycić jej dłonie, ale była zbyt zwinna. – Okey, przepraszam, już nie będę.

Alan rozchylił zdziwiony usta. Uśmiech na twarzy Michaela wydawał się szczery. Blondyn już dawno nie widział przyjaciela w takim wydaniu. Gdy para się przekomarzała, do domu wszedł Luke.

– El... – Alan zakrył mu usta ręką.

Obaj przypatrywali się scenie odbywającej się tuż przed nimi.

– Co was tu tyle? – spytał Clifford, gdy Camilla zaprzestała swoich tortur.

– Przyszedłem, bo tęskniłem, ale widzę, że dobrze zrobiłem – zaśmiał się.

– Wynocha.

– Camilla, poznaj Luke'a – Alan udał, że nie słyszy słów czerwonowłosego i przedstawił sobie dwójkę ludzi.

– A, to ty jesteś tą... – Luke po raz kolejny nie dokończył, ponieważ tym razem został kopnięty w piszczel przez Clifforda.

– Nie chcę na was patrzeć, idę coś zjeść – westchnął i poszedł do kuchni.

– Zjedzmy pizze – zaproponowała dziewczyna.

– Nikt nie prosił cię o przyjście – skomentował.

– Zamówmy pizze, Mike – jęknęła, idąc za nim.

– Se zamów – wzruszył ramionami, stojąc przy lodówce.

– Ty płacisz, ja jem – uśmiechnęła się, a chłopak zastygł z kartonikiem mleka przy ustach. Zmrużył powieki, wiedząc, że nie ma z nią szans. Żebra nadal go bolały i nie miał ochoty na powtórkę.

~*~

– Patrz, jaki gnojek spokojny – szepnął Alan do Luke'a.

Hemmings zmierzył wzrokiem Michaela i Camille, którzy to siedzieli na kanapie w salonie i grali na konsoli w absolutnej ciszy. Dziewczyna siedziała skulona w rogu kanapy, natomiast chłopak zsuwał się powoli na podłogę, a przynajmniej takie miało się wrażenie. Clifford zawsze wydzierał się na osobę, z którą grał, tymczasem siedział cicho, jakby komunikowali się niemo.

– Zakochani – odszepnął.

– Jebnąć cię poduszką, chory homojebie? – warknął. Michael nie odwracał wzroku od ekranu, ale jego przyjaciele tym zdaniem zostali stłumieni. Zdenerwowali go nie na żarty.

– Nie spinaj się tak, bo ci gumka od gaci pójdzie – westchnęła.

Camilla chciała pokazać reszcie, że go nie można się bać, jego trzeba zdominować. Blondyni spojrzeli po sobie.

– Patrz, jej to nic nie powie – zakpił Hemmings. – Czemu jej to pozwalasz, a my to zło?

– Bo wy ulegacie, a ona za chuja się nie ugnie – odpowiedział ze spokojem. – Jak ja powiem „nie" to ona robi na przekór, więc poczekam, aż się jej znudzi.

– Nigdy – wytknęła język.

– Zobaczymy – uśmiechnął się do niej sztucznie. 

Pozostała dwójka była zdziwiona. Nawet jeśli Alan spodziewał się uporu Camilli, to na pewno nie uległości ze strony Michaela.

Miłą atmosferę przerwało otwarcie drzwi frontowych. Michael ściągnął brwi zaskoczony. Dorośli powinni wrócić dopiero za dwie godziny. Pomyślał, że to może reszta znajomych. Niestety w progu salonu zjawił się pan Clifford.

– Dzień dobry – nastolatka postanowiła się przywitać. W końcu ostatnio żałowała, że tego nie zrobiła.

– Dzień dobry, Camillo – odpowiedział.

W młodym Cliffordzie zagotowało się ze złości, przez co zrobił coś, czego nie robił już od dawna.

– Skąd znasz jej imię? – syknął.

– Och, odezwałeś się do mnie – zdziwił się.

Michael przełknął ślinę zły na samego siebie, na ojca i na dziewczynę. Wstał nagle chwytając za nadgarstek Elson.

– Idziemy – oznajmił twardo i pociągnął ją do swojego pokoju.

Luke i Alan wiedzieli, że tak to się potoczy, gdy tylko ujrzeli jego ojca. Dobry humor wszystkich prysnął jak bańka mydlana.

This Cat//M.C.//✔Where stories live. Discover now