Rozdział 8 Zemsta jest słodka.

22.2K 1.5K 370
                                    

  W mojej głowie rozbrzmiewa odgłos bijącego dzwona, więc szybko przeganiam ten sen w najdalsze zakamarki mojego mózgu, ale gdy i to nie działa, otwieram zmęczone oczy i rozglądam się po pokoju. Nie widziałam obok mieszkania żadnego dzwona. Zsuwam z ciała materiał prześcieradła, a następnie wstaję i wyglądam przez okno; brak kościoła, ale po sekundzie już nie muszę szukać dzwona, ponieważ to nie jest prawdziwy dzwon.

— Chyba sobie jaja robisz — mówię sama do siebie, wybiegając jak oparzona ze swojego pokoju i rzucając się z pięściami na drzwi obok. — Ucisz tę muzykę! — krzyczę na próżno, ponieważ moje nawoływania zagłuszył wokal Briana Johnsona. Teraz, chociaż wiem skąd te piekielne dzwony [1].

Nie widząc innego wyjścia łapię za klamkę i otwieram drzwi do pokoju współlokatora, który nawet nie zauważył, że ktoś wtargnął mu do pokoju. Pokój blondyna jest bliźniaczo podobny do mojego, taki sam układ mebli, kolor ścian tylko z jednym wyjątkiem; on ma balkon. Na samym środku tego pokoju jest Aaron. Półnagi Aaron. Aaron rąbiący pompki, mięśnie na jego łopatkach, naprężają się, dając przyjemny obraz dla oka. Dopiero po chwili dotarło do mnie jaki był cel wtargnięcia. Przechodzę przez dywan, na którym już wala się para skarpet, oraz zdjęta koszulka. Przeskakuję przez to siedlisko bakterii i podchodzę do laptopa, na którego tapecie znajduje się naga kobieta, zwinnym ruchem odrywam kabel prowadzący do stojących obok głośników, a wtedy cała muzyka cichnie, pozostawiając po sobie jedynie posmak cichego piszczenia w uszach. Patrzę, jak ciało blondyna nieruchomieje, przy wykonywaniu pompki, a jego głowa odwraca się w bok, a widząc, kto jest źródłem skończonej zabawy, wstaje, otrzepując potem dłonie.

— Co jest z tobą nie tak? — pytam go sarkastycznie, ponieważ wiem, że jest za głupi, by odpowiedzieć mądrze, na to pytanie.

— Ze mną? Co jest nie tak z tobą — wskazuje na przerwany kabel. Podchodzi do szafki nocnej, na której stoi butelka z wodą i upija łyk.

— Jest niedziela, ludzie chcą spać dupku!

— Jest południe — pokazuje na okno — nikt oprócz ciebie nie śpi.

— Dupek — warczę pod nosem i kieruję się w stronę drzwi, a wtedy jego ręka zaciska się boleśnie na moim prawym nadgarstku, przyciągając mnie bliżej jego nagiego torsu. Podnoszę przestraszona wzrok i próbuję wydostać się z żelaznego uścisku.

— Odszczekaj to — rozkazuje.

— Nie! — sprzeciwiam mu się, pomagając sobie drugą ręką, rozluźnić jego dłoń. Wtedy blondyn zmienia strategie i popycha mnie na drzwi, a moje plecy boleśnie uderzają o ich powierzchnię. Jego wolna dłoń szybko unieruchamia moją drugą rękę, przygwożdżając obie na drewnie, nad moją głową.

— Myślę, że znalazłem inny rozwiązanie, na przeprosiny — zbliża swoją twarz do mojej i szepcze mi te słowa prosto do ucha. Z pewnym siebie uśmiechem odsuwa twarz ode mnie i mierzy moje ciało wzrokiem. Przeklinam się w myślach, że wyskoczyłam jak torpeda z łóżka, nie zwracając uwagi, na to, w co jestem ubrana. Chłopak, umieszczając moje dłonie wysoko nad głową, wiedział, co robi, ponieważ i tak już krótki materiał bluzki podjechał ku górze, odsłaniając mój brzuch oraz moje czarne bokserki. — To jak? Godzimy się? — pyta, przygryzając lekko płatek mojego ucha.

Oto dlaczego nienawidzę Aarona Hollow'a, w jego mniemaniu wszystko sprowadza się do seksu, ale on nie wie, że nie wszytko da się nim załatwić.

— Masz rację, pogódźmy się — mówię, a jego zielone oczy wytrzeszczają się. — No, chyba że tego nie chcesz? — posyłam mu uwodzicielskie spojrzenie. Blondyn oblizuje usta i wypuszcza moje dłonie z jego uścisku, teraz swoim półnagim ciałem przywiera do mojego, jego wszędobylskie rączki prześlizgują się po mojej talii i zaciskają się na moich pośladkach, podnosząc mnie, owijam nogi wokół jego pasa, a wtedy blondyn zbliżą swoje usta z zamiarem pocałowania moich, przerywam mu tę czynność. — Bez całowania — uprzedzam go — sam seks.

Moje NieboDär berättelser lever. Upptäck nu