Rozdział 7 Pozostały jedynie nagie cegły oraz echo

24.1K 1.7K 193
                                    

Przeprowadzka jest dla każdego z nas jedynie zmianą miejsca zamieszkania i towarzyszącym przy tym bałaganie związanym ze spakowaniem całego swojego dobytku, który udało ci się uzbierać przez całe życie do pudła z twoim imieniem. Razem ze znikającymi przedmiotami, znikają również wspomnienia z nimi związane, takie jak; kanapa, na której spędzałam godziny wolnego czasu, śmiejąc się, płacząc i złoszcząc się bez sensu, to na niej uczyłam Michaela; alfabetu, liczenia. Zabierając stąd te cholerną kanapę, zabrano mi materialny dowód wspomnień, który mogłam dotknąć, a teraz pozostaje jedynie w mojej pamięci.

Cały dom jest nagi. Nie ma ani jednego dowodu, że spędziłam w nim siedemnaście lat życia. Nie ma żadnego dowodu, że mieszkała tu moja rodzina. Z szafek poznikały stare, zakurzone i zapomniane przez świat bibeloty, okna świecą swoją nagością z powodu braku zasłon, ze ścian poznikały stare obrazy oraz zdjęcia rodzinne, a półki w całym domu biją pustkami. Pozostały jedynie nagie cegły oraz echo. Jedynym pomieszczeniem odchodzącym od panującej teraz normy jest gabinet na końcu korytarza, w którym ostatni raz byłam cztery lata temu. Pokój ten należał do mojego taty. Nic się nie zmieniło od jego ostatniego pobytu tutaj. Stary, popękany globus przypomina mi czasy, gdy popijając gorące kakao, kręciliśmy kulą, dodając losowi wybrać miejsce, gdzie wybierzemy się w przygodę. Globus miał też właściwości przybliżające, jak to nazywał tata. Pokazywał palcem, gdzie wyjeżdża na następną misję, a drugim gdzie jestem ja, demonstrując mi, że to tylko kilka centymetrów. Cieszyłam się jak głupia. Moim drugim ulubionym przedmiotem jest stary, skórzany fotel, który dobrze przysłużył się nam przez te wszystkie lata, kiedy sadzając mnie na swoich kolanach, czytał mi dzień w dzień książki. Za ów fotelem znajduje się wbudowana w ścianę biblioteczka, wypchana aż po same brzegi książkami, a treść wszystkich przeszła przez usta taty, do moich uszu. Oto jedyny powód, dla którego nie chcę opuszczać tego domu. Jest to miejsce, gdzie wychowywał się mój ojciec, gdzie wyrastał, przeżywał swoją miłość, z którą się ożenił i z której narodziła się dwójka dzieci. Tylko to mi po nim zostało.

Odwracam się tyłem, nie mogąc dłużej patrzeć na pokój, w którym byłam najszczęśliwsza na świecie. Zamykam drzwi, zamykając równocześnie za nimi przeszłość. Przechodzę przez pusty korytarz i schodzę schodami w dół, w drodze zatrzymuję się przy ściance, na której wisiały znienawidzone przeze mnie zdjęcia rodzinne, pokazujące jaką szczęśliwą rodziną byliśmy.

Z cicho krwawiącym sercem opuszczam budynek i zasiadam bez słowa na tylnym siedzeniu samochodu matki, który po chwili odjeżdża, a mój dom, przechodzi do historii.

***

— Ostatnie — informuje Luke, który pomaga nam w przeprowadzce. Ostatni karton z moim imieniem ląduje w salonie, a zmachany mężczyzna opada na miękkie poduszki fotela.

Rozglądam się po dużym salonie, którego ściany są pomalowane na szaro, przy ścianie znajduje się wyposażony aż po same brzegi barek, nieco dalej na ścianie zawisł dużej wielkości telewizor plazmowy, a idealnie przed nim stoi rozłożysta kanapa, która pomieści z pięć osób, a dla samotników, obok stoi skórzany fotel, a przed nim szklany stoliczek kawowy.

— Jak ci się podoba — zwraca się do mnie matka.

Patrzę obojętnie to na nią, to na otaczający mnie pokój i jedynie potrząsam ramionami. Matka, widząc to, cicho wzdycha pod nosem i zajmuje miejsce obok Luke'a, którego ręka od razu ląduje na oparciu kanapy, tuż za jej plecami. Z zaciekawieniem obserwuję pseudo ukrytą relację pomiędzy moją matką a Lukiem. Jedynie jestem ciekawa, co na to pani Hollow, jeżeli takowa w ogóle istnieje.

— Skyler — zwraca się do mnie matka, a po chwili wstaje z kanapy i podchodzi do mnie cała roztrzęsiona przez zbierający się w niej płacz. — Będę za tobą tęskniła — mówi wtulona w moje włosy, na co odpowiadam jej sztywno. Uczucie ciepła i matczynej miłości zalewa moje serce, zaciskam mocno szczękę i lekko odpycham rodzicielkę, której po policzku cieknie łza za łzą.

Moje NieboWhere stories live. Discover now