A co jeśli kłamała? Może była na usługach Czarnego Maga i słyszała o przepowiedni, a teraz próbowała sprawić, aby nigdy się nie spełniła?

Przyglądałem się jej twarzy, szukając jakichkolwiek oznak kłamstwa. Wsłuchiwałem się też w jej puls i bicie serca, ale nic nie wykryłem.

Albo była świetną aktorką, albo mówiła prawdę.

- Jak? - rzuciłem krótko. Byłem cały spięty. Lewą ręką sięgnąłem dyskretnie do noża ukrytego w moim bucie.

- Normalnie - prychnęła sarkastycznie. - Feniks mi się objawił i przekazał swoją moc. Czego innego się spodziewałeś?

Zignorowałem jej pytanie i zadałem kolejne:

- A niby dlaczego akurat ty zostałaś jego dziedziczką?

Uważnie wpatrywałem się w jej oczy, szukając czegokolwiek, co mogłoby ją zdradzić.

Dziewczyna przejechała ręką po długich włosach i westchnęła. Przez chwilę wyglądała na bardzo zmęczoną i przygnębioną. Prawie mi się jej szkoda zrobiło, ale szybko doszedłem do wniosku, że tak naprawdę w dupie mam, jak się ona czuła.

- Czekam. - Zabrzmiało to, jak warkot, ale przynajmniej podziałało, bo zaczęła mówić.

A raczej krzyczeć...

- Nie wiem, dobra?! Nie wiem, dlaczego to ja zostałam wybrana! Nie jestem szczególnie wyjątkowa. - Wyrzuciła ręce do góry w geście frustracji. - W dodatku nie mam pojęcia, jak pokonać Czarnego Maga, ani co... - urwała i otworzyła szeroko oczy, patrząc na mnie z lekkim przerażeniem.

Uśmiechnąłem się w myślach. Wiedziałem, że dowiem się wszystkiego, ale nie spodziewałem się, że będzie aż taka głupia, aby wszystko mi wypaplać, podczas gdy ja nie włożyłem w to nawet większego wysiłku.

Do tego byłem prawie pewny, że nie kłamała. To, co mówiła, pokrywało się z tym, co widziałem. W dodatku biła od niej taka szczerość, że ciężko było jej nie uwierzyć.

- A więc chcesz pokonać Czarnego Maga, dziewczynko? - zapytałem z kpiącym uśmiechem na twarzy. - Myślisz, że masz jakieś szanse?

No dobra, trochę ją podpuszczałem, ale musiałem wiedzieć, w czyich rękach spoczywają losy świata.

- Oczywiście, że mam szansę - westchnęła. - Problem w tym, że nie wiem, czy potrafię ją wykorzystać. - Ostatnie zdanie było prawie szeptem. Annael spuściła głowę, chowając twarz w dłoniach.

Szlag by to, że też akurat kobieta musiała zostać wybranką. Przecież one są zdecydowanie zbyt wrażliwe na takie rzeczy!

Owszem, w przepowiedni nie była określona płeć wybawiciela, ale zawsze zakładałem, że to będzie mężczyzna.

I wraz z mocą Feniksa, na ziemię spłynie nadzieja. Dziedzictwo jego pokona Mrocznego Władcę, a sprawiedliwość znów zasiądzie na tronie.

To tylko fragment przepowiedni, który jako jedyny zachował się na piśmie. Od lat czekałem, aż pojawi się nadzieja, a gdy już to się stało...

No szlag by ją wziął!

Westchnąłem głęboko, przecierając rękoma twarz. Miałem już dosyć. Najchętniej zjadłbym coś i poszedł spać, ale musiałem skończyć z tą gówniarą.

- Posłuchaj mnie uważnie, bo nie znoszę się powtarzać. - Tak, wiem, mógłbym być milszy, ale szczerze, to miałem to gdzieś. - Jesteś nadzieją nie tylko dla Antary, ale dla całego świata. Nie uśmiecha mi się pilnowanie takiej smarkuli, ale od lat czekałem na kogoś, kto przywróci porządek. I uwierz mi, że gdyby to nie był mój obowiązek, to już by mnie tutaj nie było.

Dziedzictwo FeniksaWhere stories live. Discover now