41.Zły wybór.

51 6 16
                                    

Rozdział 41.

Miłego czytania! XXXX

,,Kiedy już przy mnie będziesz,

nie puszczę cię dalej niż na odległość szeptu.''

****************************************

-Zaczyna się...-Szepce mi Nathan na ucho, po czym zaczyna ciągnąć mnie do swojego pokoju.

W korytarzu mijamy nowo przybytą blondynkę, która zdążyła się już przebrać. Wita się ona z Nathanem, jednak on ją zlewa i ciągle prowadzi w stronę pokoju. Gdy już tam jesteśmy, zamyka drzwi na klucz i siada na łóżku. Zajmuję miejsce obok niego.

-Więc, po co tu przyszliśmy?-Pytam.

-Nie chciałem, aby było Ci przykro. Również chce przeprosić za zachowanie wszystkich... Nie wiem, co im jest.-Łapie mnie za rękę.

Che odpowiedzieć, jednak przerywa mi w tym dźwięk mojego telefonu. Wyciągam go z kieszeni i odbieram.

-Amy, jesteś w Nowym Jorku?-W słuchawce rozbrzmiewa głos Krystiana.

-Taj, jestem.-Odpowiadam.

-A chciałabyś się spotkać?

-Chętnie, kiedy i gdzie?-Uśmiecham się.

-Dzisiaj o osiemnastej, koło naszego dawnego hotelu.

-Dobrze, będę.-Rozłączam się.

-Amy, kto dzwonił?

-Krystian, pytał się, czy moglibyśmy się spotkać.-Wyprzedzam jego kolejne pytanie.

-Nie lubię go. -Komentuje blondyn.

-Ja też nie lubię Twojej tlenionej blondynki, ale nie robię Ci z tego problemów.

Wstaję z łóżka, po czym wychodzę z jego pokoju i idę do walizek, które znajdują się w pokoju gościnnym. Wymyje carne spodnie z dziurami, do tego czarną bokserkę oraz koszulę w kratkę. Zabieram te rzeczy oraz kosmetyczkę, a następnie zamykam się w łazience. Wykładam na umywalkę wszystkie kosmetyki i zaczynam nakładać po kolei kosmetyki. Robie mocniejszy i staranniejszy makijaż niż zwykle. Po skończeniu ubieram wzięte rzeczy, a stare wrzucam do kosza na brudne pranie. Chowam wszystko z powrotem do kosmetyczki i wychodzę z pomieszczenia. Na zewnątrz czeka na mnie Nathan, jednak nic sobie z tego nie robi. Wymijam go, wkładam kosmetyki do walizki, po czym wkładam telefon z powrotem do kieszeni i opuszczam pokój.

-Mogę, chociaż Cię zawieść?-Pyta chłopak, ciągle idąc za mną.

-Zamówię taksówkę.-Odpowiadam i schodzę do kuchni.

-Nie będziesz wyrzucać pieniędzy w błoto.-Łapie mnie za rękę i mocno ściska.-Zawiozę Cię.

-Nathan, to boli.-Moją twarz wykrzywia ból.-Puść mnie.

***

Równo o godzinie 1, znalazłam się pod hotelem. Na mojej ręce pojawił się lekki siniak, jednak nie boli już. Po chwili czekania pojawia się brunet. Jest ubrany w Jensy oraz czarną koszulę. Jego włosy są potargane, a na twarzy widnieje zarost.

-Cześć.-Przytula mnie.

-Gdzie idziemy?-Pytam, ale również odwzajemniam uścisk.

-Możemy do mnie lub do jakiegoś klubu.

-Wybieram tę pierwszą opcję.-Uśmiecham się.-Więc prowadź.

-Miałaś jakąś wiadomość od Toma?

-Nie, nie rozmawiałam z nim od momentu, kiedy Magda zmarła. A ty?

-Widziałem się z nim raz, ale to jakiś miesiąc temu.-Zatrzymuję się przed małą kawiarenką.-Mieszkam tutaj.-Wskazuje na metalowe drzwi obok kawiarni.

***

Krystian otwiera kolejną butelkę wina, a ja przestałam już liczyć, która to. Siedzimy z chłopakiem w jego skromnym mieszkaniu na sofie, oglądając jakieś zjebane filmy. Jest coś około trzeciej w nocy, mój telefon dzwonił z dwadzieścia razy, aż w końcu postanowiłam go wyłączyć.

-Co oglądamy teraz?-Pyta brunet.

-Obojętnie.-Odpowiadam.

Chłopak przysuwa się bliżej do mnie, kładzie swoja prawą rękę na moi udzie, a lewą na talli. Przybliża swoje usta do moich, przez cały ten czas wpatruję mi się w oczy.

-Byłem głupi, że pozwoliłem Ci odejść.-Nie daje mi szansy na odpowiedź.

Brutalnie wpija się w moje usta. Nie odwzajemniam pocałunku, ponieważ to jest złe i nie powinno się nigdy zdarzyć. Odpycham go od siebie, a następnie wstaję z sofy.

-Co to było?-Pytam się.

-Nie podobało Ci się? -Podchodzi do mnie.

-Odsuń się.-Zaczynam cofać się, jednak na trafiam na ścianę.

-Nie mów, że Ci się nie podobało.-Krystian kładzie jedną rękę obok mojej głowy, a drugą na mój tyłek.-Zapewne robiłaś to już z Nathanem.

-Nie twój zasrany interes.-Biorę rękę i uderzam go w twarz.

Chłopak łapię się za policzek. Widząc, że mam szansę na ucieczkę, przebiegam obok niego, a następnie wybiegam z mieszkania. Gdy jestem już na dworze, wiem, że nic mi nie zrobi. Dokoła jest pełno ludzi, idę jeszcze parę kroków przed siebie, po czym wyciągam komórkę. Próbuje ją włączyć, jednak okazuje się, że jest rozładowana.

-No kurwa pięknie.-Mówię na głos, a kilka przechodniów się dziwnie na mnie patrzy.

Na szczęście orientuje się, miej więcej gdzie jestem i którędy muszę iść, aby wrócić do rezydencji mojego chłopaka. Tak na oko zajmie mi to z godzinkę, szczególnie dlatego, że ledwo trzymam się na nogach.

***

Zajęło mi to trochę dłużej niż godzinę, jednak w końcu udało mi się dotrzeć do danego miejsca. Ochroniarz wpuścił mnie po chwili wahania.

Stoję przed sypialnią Nathana i waham się, czy powinnam tam wchodzić. Biorę głęboki oddech, po czym uchylam drzwi. Myślałam, że blondyn będzie spał, jednak siedzi na łóżku, z zapaloną lampką oraz telefonem w ręku.

-Przeszkadzam?-Podchodzę bliżej.

-Amy!-Nath wstaję energicznie z łóżka i zamyka w szczelnym uścisku.-Martwiłem się o Ciebie.

-Nie powinnam tam iść. Przepraszam.

-Nic się nie stało, ważne, że wróciłaś i jesteś cała.

-Nathan... Nie chce mieć przed tobą żadnych tajemnic, więc opowiem Ci wszystko, co tam się zdarzyło. Pamiętaj, że kocham Cię, dobrze?

-Dobrze.-Siadamy na łóżku, a ja zaczynam opowiadać.

To będzie długa noc, a nawet myślę, że dzień.

*******************************************

Hejka! Sklejka! Naklejka!

Dziękuję wam za wszystko. Za każdą gwiazdkę, komentarz oraz miłe słowo.

Nie wiem, czy uda mi się skończyć to opowiadanie do końca roku, ale postaram się.

Kocham was!

XXXX

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz