21.Pytania.

148 9 2
                                    

Rozdział 21.
Miłego czytania! XXXX

,,Os­woić de­mony znaczy zniszczyć je. "
****************************************
-I jak Ci się podoba?-Odwracam się do osoby mówiącej i wpadam od razu na nią

-Bliżej się nie dało.-Odsuwam się od niego.

-Nie dało, ubrani mi przeszkodziły.-Zaśmiał się, a ja zauważyłam, że nie ma na sobie koszulki.

-Dobra. Poświeciłeś swoim kaloryferem, a teraz wyjdź, bo chce wziąć prysznic.-Wypycham go z łazienki.

Zatrzaskuje drzwi, przekręcam klucz i zaczynam ściągać z siebie ubrania, które już po chwili lądują na podłodze. Podchodzę do wanny i odkręcam wodę. Macie tak, że ludzie pytają się was, jak możecie kapać się w tak gorącej wodzie? Właśnie, ja uwielbiam gorącom wodę! Można się w niej ugrzać i odprężyć, tak jakby ta woda zmywała z nas te wszystkie problemy na jakiś czas.

Zakręcam wodę, wlewam, płyn do kąpania i zaczynam powoli wchodzić do wanny.

***

Po kąpieli, ubrałam rzeczy od Nathana, były trochę za duże, ale i tak wyglądałam słodko. Związuje włosy znalezioną gumką i wychodzę z łazienki.

-Dużej się nie dało?-Słysze za sobą.

-Dało, ale nie chciało mi się tam siedzieć.-Odwracam się do chłopaka.

-No, no... Wyglądasz lepiej niż ja w tych rzeczach.-Uśmiecha się i wstaje z łóżka.

-Ja we wszystkim wyglądam lepiej niż ty.-Odwzajemniam uśmiech.

Zatrzymuje się przede mną i skanuje wzrokiem moje ciało. Nie przeszkadza mi to zbytnio, ponieważ większość zakrywa bluzka.

-Ta bluzka trochę mi widoki zasłania.-Robi nadąsaną minę.

-Sam taką dałeś.-Omijam go i wchodzę do łóżka.-A teraz dobranoc.

-Dobranoc.-Wychodzi z pokoju

Łóżko jest bardzo miękkie i pachnie lawendą. Zamykam oczy i udaję się w krainę Morfeusza.

***
Opiekunka postanowiła wysłać mnie do salonu, abym wyprasowała rzeczy. Mając 7-lat, potrafię gotować, sprzątać, prasować i te podobne.

Wyciągam żelazko i przykrywam stół materiałami, które pozwalając go nie spalić. Wyciągam kupkę takich samych rzeczy, podłączam urządzenie do kontaktu. Zaczynam prasować, a po chwili moją czynność przerywa dzwonek do drzwi. Wstaję z miejsca i podchodzę w celu otworzenia ich, jednak Mari była szybsza. Staje za ścianka, wychylam głowę, aby móc coś zobaczyć.

Drzwi otwierają się, a na zewnątrz stoi jakiś chłopiec z Panią, która przyprowadza tu dzieci.

Ma takie piękne oczy...
***
Budzę się, a po moich policzkach spływają łzy. Tak naprawdę nie wiem, czemu płaczę, w ogóle, dlaczego to mi się przyśniło przecież to było 11lat temu. Opowiem wam o tym kiedy indziej...

Wstaje z łóżka i podchodzę do okna, które zauważyłam dopiero teraz, prawdo podobnie dlatego, że było zasłonione, a ja nie rozglądałam się tu dokładniej wcześniej. Odsłaniam je, do pokoju wlewa się światło, a ja odruchowo zasłaniam oczy. Stoję tak chwile, a następnie odsłaniam oczy i otwieram okno.

Widok jest z tond nieziemski. Pełno zieleni, trwa , drzewa owocowe i przeróżne kwiaty, to wszystko wygląda tu magicznie. Nigdy takiego czegoś nie widziałam, zauważam także huśtawkę, która stoi pod brzozą. Odchodzę od okna i biorę wczorajsze rzeczy, idę z nimi do ubikacji.

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz