29.Garnitur.

88 8 1
                                    

Rozdział 29.

Miłego czytania! XXXX

,,Jesteś taka młoda, a już gorzko smakujesz.

Jesteś taka obca i tam mi Cię brakuje.''

WAŻNA INFORMACJA (pod rozdziałem) !

****************************************************

Przekręcam klucz, po czym wrzucam go do torebki, spoglądam na drzwi, w których niedawno ludzie się kłócili i widzę tam, że chłopak siedzi pod zamkniętymi drzwiami. Podchodzę do niego i kucam przed nim.

-Co się stało?-Pytam.

-Nic takiego, a nie sory... Dziewczyna posądza mnie o zdradę.-Podnosi głowę i spogląda na mnie.

-A ty tego naprawdę nie zrobiłeś?

-Nie, kocham ją, a ona ma mnie w dupie.-Mówi.

-To daj sobie spokój, odpuść. Niech za tęskni.-Wstaję na równe nogi i idę do windy.

Klikam przycisk i zaczynam czekać, aż wielka puszka przyjedzie do mnie.

***

Po jakiś 30 minutach byłam już pod galerią ,,Victoria''. Wchodzę do środka i kieruję się do Starbucksa, gdzie powinni na mnie czekać Nathan i Gab. Kawiarnie nie różni się niczym od tego, jak ludzie ją opisują, więc nie będę wam mówić jak, jest w środku. Podchodzę do stolika, przy którym siedzą moi znajomi.

-Hejka wam.-Mówię i siadam na wolnym krześle.

-Amy!-Krzyczy blondynka i rzuca mi się na szyje.

-Już spokojnie, spokojnie.-Odwzajemniam uścisk.

-Chciałbym Ci powiedzieć, że musimy wylecieć jutro, bo jak się okazało, miejsce ślubu się zmieniło i jest to dalej.-Nathan patrzy na mnie w skupieniu.

-Dobrze, to, o której mam być gotowa?-Pytam.

-Przyjedziemy po Ciebie o 15.-Chłopak bierze łyk kawy.

-Przyjdziemy? Czyli ty i kto? -Uśmiecham się.

-Ja i Gabrielle.-Odpowiada chłopak.

Wstaję z miejsca i idę zamówić coś do picia. Wracam do stolika i zaczynam popijać swój napój, jednak towarzyszy mi przy tym spojrzenie Nathana.

-Co się tak patrzysz? Mam coś na twarzy?

-Nie, po prostu... Eh nieważne.-Wysilił się na lekki uśmiech.

*Oczami Nathana*

Dołuje mnie to, że ona się niczego nie domyśla, ale jeszcze trochę i dowie się wszystkiego. Mam zamiar powiedzieć jej po ślubie, bo wiem, że teraz zniszczyłbym wszystko, a nie chce tego tak bardzo. Zastanawiam się, czy w ogóle jej o wszystkim mówić, skoro ona się niczego nie domyśla, to nawet jest z lekka dołujące.

Bo chcesz komuś powiedzieć coś, jednak boisz się, że ta osoba odejdzie i będzie to twoja wina. Nikt nie lubi, gdy ktoś odchodzi, bo to boli, każdy w życiu miał taką sytuację. Kiedy cierpisz i wiesz, że ta osoba nie wróci, jednak nadal masz w sobie nadzieję i wierzysz, że pewnego dni usłyszysz dzwonek do drzwi, otworzysz je i tam będzie ta osoba, jednak to nie prawda. Ludzie później dlatego cierpią, dlatego, że mają cholerną nadzieję na ten dzwonek, jednak się go nie doczekają, niestety jest taka smutna prawda. Serce chce walczyć, jednak rozum się poddaje i mówi dość, miłość albo rozum co wybrać? Czym się kierować? Nikt tego nie wie, ale i tak większość wybierze miłość, a czemu? Bo mają nadzieje...

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz