28. Wspomnienie.

98 4 0
                                    

Rozdział 28.

Miłego czytania! XXXX

,,Nie bój się stanąć w obronie tego,

w co wierzysz, nawet jeśli oznacza to,

że stoisz sam.''

****************************************

-Usiądźcie sobie...-Wskazuje krzesła.-Mam już dla was przygotowane plany, chodzi o to, abyście wiedzieli, w jaki dzień, kiedy przyjść. A i kluczowe pytanie... Pracujecie już gdzieś?-Spogląda na nas.

-Tak w klubie.-Odpowiada Nath pierwszy.

-W tym samym?-Kobieta zaczyna wpisywać coś do papierów.

-Tak.-Tym razem ja odpowiadam szybciej.

***

Po ogarnięciu wszystkich papierów rozeszliśmy się w dwie różne strony. On popędził do klubu wypełniać papierkową robotę, a ja udałam się w kierunku hotelu, bo tak naprawdę nie znam nikogo i nie miałabym z kim się spotkać. Więc od jakiejś godziny leżę na sofie w minimieszkaniu i oglądam jakiś filmu, który akurat leci. Jest to historia o dwójce ludzi, którzy pojechali gdzieś na wyspę i tam są jakieś ludki z innej planety, które chcą je zjeść i ta dwójka ucieka i tak dalej...

Także szczerze mówiąc, ten film jest do dupy. Krystian gdzieś poszedł z moim bratem, który ma mnie w głęboko gdzieś i nadal nie wiem dlaczego. Jak mijał mnie w drzwiach, to nawet słowa nie zamienił, nawet się nie odezwał, jakby byłam dla niego obcą osobą. Chyba że to moja wina i o czymś zapomniałam, ale przecież nic takiego nie było.

-Wyjazd do miasta rodzinnego.-Uderzam się z otwartej dłoni w czoło.-Ty idiotko... Jak mogłaś zapomnieć.- Wstaje z kanapy.

Jaka ze mnie siostra, mieliśmy jechać razem, ale teraz w tą sobotę to dupa, bo jadę na wesele. No właśnie wesele, miałam pogadać z Nathem co, gdzie, kiedy i jak, nie no na serio ja jestem jakaś dziwna, chyba że to świat jest dziwny, a ja jestem ta normalna? Nie, na pewno jest na odwrót. Ale stop! Schodzę z tematu... Tom, muszę z nim pogadać, tak to jest na pierwszym miejscu, a później muszę pogadać z Nathem. Tak to dobry plan.

Właśnie zauważyłam, że moje myśli są lekko chaotyczne, ale cóż całe moje życie takie jest. Idę do sypialni i zaczynam szukać swojego pamiętnika. Otwieram na zapisanej stronie, a chcąc powspominać, zaczynam czytać:

,,13.12.2012 r.

Coraz bliżej święta, więc każdy dzień ma w sobie coraz więcej smutku, każdy dzień ma ciemniejsze barwy, chociaż ból narasta z każdą godziną, a boli jeszcze bardziej gdy, opiekunki na ciebie krzyczą i każą robić to i tamto, a najgorsze jest, że tylko ja mam takie zjebane dni. Mój braciszek siedzi sobie salonie i gra w jakąś grę, tak samo reszta. Robią wszystko, co chcą, a na mnie spadają wszystkie obowiązki. Więcej napisze jutro, bo opiekunki mnie wołają.

-Amy.''

Po moim policzku spływa jedna, samotna łza. Wycieram ją szybko, nie pozwalając, aby spadła na moją bluzkę. Chowam zeszyt pod poduszkę. Spoglądam na zegarek, który wisi na ścianie, wskazuję on godzinę 14:47. Kładę się na łóżko i zamykam oczy, zaczynam myśleć o swoje przeszłości, ale oczywiście schodzi też również na przyszłość. Po chwili moje powieki zaczynają robić się ciężkie, więc udaje się w krainę snów...

***

Budzą mnie przeraźliwe krzyki kobiety, którym odpowiadają krzyki mężczyzny. Wstaję z łóżka i idę na korytarz, tam słychać je jeszcze głośniej. Uchylam lekko drzwi i widzę jak po drugiej stronie dziewczyna koło dwudziestki ,stara się wypchnąć z mieszkania chłopaka z brązowymi, długimi włosami. Jest on ubrany w czarne spodnie i czarną koszulkę bez rękawów. Na jego prawej ręce, nad łokciem widnieje tatuaż z wizerunkiem wilka. Na nogi ma założone wysokie glany, które są naprawdę mega. Kończąc oceniać wygląd chłopaka, zaczynam przyglądać się całej sytuacji.

Chłopak trzyma jedną nogę tak, aby ona nie mogła zamknąć drzwi, jedna jego ręka spoczywa na ścianie, natomiast widzę tylko ręce dziewczyny, które próbują popchnąć chłopaka, jednak z marnym skutkiem. Otwieram drzwi całkowicie i wychodzę z mieszkania, podchodzę do nich.

-Kochanie zrozum, że nie zdradziłem Cię!-Krzyczy chłopak, po czym zauważa mnie.

Dopiero teraz mogę przyjrzeć się jego twarzy. Ma mocno zarysowaną szczękę i duże brązowe oczy, ma przedziałek na środku głowy. W jego oczach można ujrzeć pewnego rodzaju złość, oczywiście skierowaną na mnie, no bo Amy musi się wszędzie wpierdzielić.

-Moglibyście być o odrobinę ciszej?-Pytam.-Nie jesteście tutaj sami, więc proszę.-Uśmiecham się.

-Nie wtrącaj się.-Odpowiada mi damski głos.

Obracam się w kierunku dziewczyny. Jest to wysoka szatynka, ma włosy związane w wysokiego kucyka, a jej oczy mają kolor żółty (ale nie taki żółty żółty, tylko jak te wampiry w sadze zmierzch). Jest ubrana w czerwoną, obcisłą sukienkę, ma zrobiony mocny makijaż, a jej paznokcie są dłuższe niż moja o jakieś 10 razy...

-Daj sobie spokój stary, będzie chciała, to sama zadzwoni.-Mówię, po czym wracam do mieszkania.

Idę do salonu, biorę telefon w rękę i szukam numeru Natha. Gdy już go mam wchodzę w SMS-y i zaczynam pisać.

Amy:

Hejka kupo, co robisz?

Odpowiedź przychodzi błyskawicznie, tak jakby o tym wiedział, że napiszę.

Nathan:

Hej, na pewno nie leże na kanapie i się nie obijam.

Amy:

Serio się pytam... :(

Nathan:

Chodzę z kuzynką po sklepach i szukamy garnituru dla mnie.

Amy:

Fajnie masz.

Nathan:

Chcesz, to wbijaj do nas, Gabrielle się na pewno ucieszy, ciągle tylko się pyta ,,Kiedy odwiedzi nas Amy?''

Amy:

Wyślij mi adres to przyjadę :)

Chłopak wysłał mi adres, więc zaczynam zbierać się do wyjścia. Biorę wszystko, co mi potrzebne i wychodzę po raz kolejny z mieszkania. Przekręcam klucz, po czym wrzucam go do torebki, spoglądam na drzwi, w których niedawno ludzie się kłócili i widzę tam...

******************************************************************

Hejka! Sklejka! Naklejka!

Miśki powracam do was! Nawet nie wiecie, jak brakowało mi pisania na wattpadzie. Coraz bliżej do rozdziału 30...Ktoś się cieszy oprócz mnie? A może macie pomysły co ma być dalej? Chętnie was wysłucham, możecie napisać w kom albo w wiadomości prywatniej.

Kocham was! XXXX

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz