13.Manhattan.

284 15 22
                                    

Rozdział 13.

Miłego czytania !!! XXXX

,,Jaki by nie był powód do łez, w końcu i tak trzeba wytrzeć nos.''

Zapowiada się dłuuuugi dzień, sądząc po tym, jak Magda się ożywiła. Kierujemy się w stronę pierwszego sklepu, jaki wybrała moja przyjaciółka. Szłam za nią krok w krok, oglądając wystawy z innych sklepów. Nie jestem wielką fanką zakupów, jednak sporadycznie zdarza mi się na nie iść...

***

Minęło kilka godzin, a mnie nogi odlatują, Dziękuje PRZYJACIÓŁECZKO (wyczujcie ten sarkazm)!. Kupiłam sobie czarne, długie spodnie, krótkie, jeansowe spodenki, crop top z napisem ,,Welcome to LONDON'' i czerwoną koszulę, w kratkę oraz rzeczy do malowania i lokówkę (Za niektóre rzeczy płaciła dziewczyna). Magda ma tyle torb, że nie wiem, jak ona to jeszcze niesie, ale nawet śmiesznie to wygląda.

-Idziemy coś zjeść?-Pytam, przechodząc obok restauracji.

-Jasne.-Odparła i zaczęła kierować się w stronę KFC.

-To ja idę zamówić.-Ustawiłam się w kolejce, a dziewczyna zajęła miejsca.

-Dzień dobry.-

-Dzień dobry.-Odpowiadam kobiecie, która stoi za kasą.-Poproszę dwie porcje frytek, hamburgera i dwie duże coca-cole z lodem.

-Dobrze, to będzie 25$, a o to pani numerek.-Zapłaciłam i udaje się do stolika.

-Zaraz będzie.-Siadam na krzesło.

-Dobra... A teraz powiedz mi co jest między tobą, a Krystianem?-Spojrzała na mnie podejrzanie.

-No, jesteśmy razem.-Zaśmiałam się.-Tom Ci nie mówił?

-Nie, bo tak jakby się pokłóciliśmy.-Widać, że jest jej smutno.

-Ej-Łapie ją za rękę.-Będzie dobrze, pogodzicie się.

-Mam nadzieję...-Spogląda na mnie.

-Ej Magda jesteśmy na Manhattanie.-Uśmiecham się.-Chodźmy dziś wieczorem zaszaleć!-Krzyczę, a ludzie zaczynają się na mnie dziwnie patrzeć.

-Spoko.-Odpowiada, kręcąc głową.-To chodźmy już i o 21 u ciebie.

Kierujemy się w stronę wyjścia, a dziewczyn mojego brata dzwoni po taksówkę.

***

Siedzę już w domu od godziny i nadal próbuje przekonać Krystiana, ale Pan uparciuch wie swoje.

-Kochanie!..-Robię oczka szczeniaczka.-Proszę, chce iść, a jak Ci coś nie pasuje, to chodź ze mną.

-Amy... Naprawdę nie jest tu bezpiecznie, ale niech Ci już będę, pójdę z tobą.-Położyłam się na niego.

Tak, dosłownie, ponieważ leży rozwalony na kanapie, więc teraz ja też to robię, tylko na nim... Nie wiem czego, on się tak bał, bo przecież to moja decyzja, jednak w jakiejś części też się bałam tam iść. Nie umiem przyzwyczaić się do tej wolności, która mnie w jakiś sposób przytłacza i sprawia, że moja pewność siebie, gdy wychodzę w miasto, maleje, na szczęście nie znika całkiem, to jest moja broń.

-O czym tak myślisz?-Chłopak wyrwał mnie z zamyślenia.

-Zastanawiam się o tym, jak długo będę musiała radzić sobie, ze strachem.-Odpowiadam, po czym wstaje i kieruję się do szafy.

Wyrzucam wszystkie ciuchy na łóżko, w poszukiwaniu idealnej kreacji na wyjście, przerzucam ciuchy i nagle zauważam śliczną, czarną sukienkę. Ma kołnierzyk z cekinami, dookoła jest czarny pasek, na którym jest biała kokardka, reszta jest bardziej zrobiona w takim stylu, jaki lubie, ciocia* na prawdę się postarała. Nie czekając dłużej, złapałam ją i poszłam do łazienki, w środku rozbieram się i idę pod prysznic.

***

Po umyciu włosów, wysuszyłam je i zakręciłam na kupioną lokówkę, a teraz staram się,nałożyć odpowiedni make-up. Maluje rzęsy, robię kreskę na oku, po czym nakładam ciemny, cień do powiek, a następnie zaczynam malować usta, czerwoną, matową szminką. Za dowolna z ekeftu, ubieram sukienkę i spinam moje fioletowe włosy, w luźnego koka. Otwieram drzwi od łazienki, spoglądam na zegarek i widze godz. 20:30, idę szybko do salonu i widzę Krystiana, który także jest już gotowy.

-Ślicznie wyglądasz.-Spogląda na mnie.

-No... Ty też niczego sobie.-Podchodzę do niego.-Jednak daleko Ci do ideału.-Odchodzę i kieruję się do kuchni.

Otwieram lodówkę i wyciągam sok pomarańczowy, po czym nalewam go sobie do szklanki. Pije, próbując nie rozmazać zbytnio szminki i jednocześnie się nie polać, co wychodzi mi nawet dobrze. Słysze dzwonek do drzwi, odkładam szklankę i idę z zamiarem, otwarcia ich, bo znając Krystiana,nie będzie mu się chciało. Otwieram drzwi i staję, jak zaczarowana, Magda wygląda przepięknie. Ma na sobie tak samo czarną sukienkę, tylko ona jest bez ramiączek, obcisła ze skórzaną górą, do tego ma skórzaną kurtkę i szpilki oraz torebkę. Jest dość lekko pomalowana, ale całości poweru dodaje czerwona szminka i złoty naszyjnik.

-Teraz to wyglądasz lepiej niż ja.-Mówię, po czym ją przytulam.

-Ja! Spójrz na siebie.-Wchodzi do środka.

Miałam zamknąć drzwi, kiedy jedna osoba mi przerwała, a jest nią....

*****************************************************************

Tak wiem! Gówniany rozdział, przepraszam... Mam nadzieje, że wybaczycie! Zostawcie po sobie komentarz lub gwiazdkę, dla motywacji. I jeszcze przepraszam, za to, że nie dodałam tak jak obiecałam rozdziału

-ciocia*-Jest to ciocia Krystiana, tylko nie dodałam tego w rozdziale.

Dziękuję za uwagę XXXX

ErysipelasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz