Rozdział 9.
Miłego czytania! XXXX
,,Dzisiaj jest uczniem wczoraj.''
****
A jest to Nathan, który obściskuję jakąś dziewczynę na barze. Jego ręce błądzą po jej ciele, a ona oplata go nogami, ciągnąc za włosy. Co chwile z ich ust wydobywają się ciche jęki, wydaje mi się, że zaraz będą na tym barze robić nie widomo co. Tak jak szybko tam weszłam, tak szybko mam ochotę z tąd wyjść. Jednak moje złośliwa natura wygrywa i podchodzę do nich.
-Hejka wam.-Staje obok ich.
Oderwali się od siebie, a Nathan zabija mnie wzrokiem. Natomiast dziewczyna jakby nigdy nic, uśmiecha się sztucznie.
-Siema.-Odpowiada.
Dziewczyna ma krótkie, brązowe włosy, a oczy koloru niebieskiego. Patrzy na mnie ze zdziwieniem, lecz jej twarz wydawała się pozytywnie nastawiona. Oczywiście nie zwracam uwagi na to, że ich włosy są potargane, jej twarz czerwona, a on ma prawie zdjętą koszulę.
-Hejka.-Ma taki cieniutki głos, że dziwie się , że te szklanki za mną nie pękły.-Jestem Kali.-Wyciąga do mnie rękę, jednak nie ściskam jej.
-Miło mi Amy.-Uśmiechnęłam się.-Kochanie.-Zwracam się do Nathana.-Co tu się działo?
Próbuje udawać poważną, bo kocham wkręcać ludzi. Szczególnie kiedy mogę się na nich w taki sposób zemścić.
-Ko... Co?-Pyta.
-Teraz będziesz udawał, że nic między nami nie ma?!-Krzycze.
-Amy..-Zaczyna, lecz mu przerywam.
-Baw się dalej, ale z nami koniec.-Ruszam w kierunku zaplecza.
Gdy jestem już w środku, upewniam się, że zamknęłam drzwi i na cały głos zaczynam się śmiać.
***
Słysze pukanie do drzwi, więc ruszam swój tyłek z krzesła i kieruję się w ich stronę. Otwieram je, a mina osoby stojącej po drugiej stronie, doprowadza mnie do kolejnej fali śmiechu.
-Spławiłaś mi dziewczynę.-Mówi, robiąc minę zbitego szczeniaczka.
Kolejny raz śmieje się. Omijam go w drzwiach i kieruję się w stronę biura Marco. Zaczynam pukać niepewnie do drzwi, a już za chwile zostają one otworzone.
-Słucham?-Staje przede mną bez bluzki.
Miał naprawdę umięśnione ciało, lekki rumieniec wkradł mi się na policzki.
-Za ile otwieramy?-Pytam, patrząc w jego oczy.
-10minut.-Spogląda na zegarek.
-Dobra, dzięki.-Obracam się do niego tyłem i ruszam przed siebie.
Czułam jego wzrok na moim tyłku, no nie dziwie się. Nie no, a tak serio? Mam ochotę mu przyłożyć....w twarz...krzesłem...
*godzina 23*
Stoje za barem i obsługuje ludzi, niektórzy byli już pijani, a inni dopiero zaczynali swoją podróż zalkoholem.
-Nathan!-Krzycze.-Idę na zaplecze!
Biedy chłopak, musi wycierać rzygi jakiegoś kolesia. Mchy Takie życie. Ruszam wcześniej wymienione miejsce, gdy jestem już w środku ,siadam na małym stołku. Siedziałam już tak chwile, aż nagle drzwi otwierają się. Staje w nich, jak przypuszczam mężczyzna (Chyba że jest to obojnak.), podchodzi do mnie.
-Hejka księżniczko.-Mówi bełkotając.
Podchodzi do mnie i kładzie swoje łapy na mojej twarzy. Biorę ręke i szczelam mu z liścia.
-Posłuchaj mnie raz, a dobrze. Odpierwiastkuj się odemnie, Ty ilorazie nieparzysty, bo jak Ci przypierwiastkuję to Ci zbór zębów wyjdzie poza nawias.-Powiedziałam nie chcąc przeklinać i wychodzę z pomieszczenia.
Opieram się o ścianę i zjeżdżam po niej plecami. Zamykam oczy.
-Amy.-Słysze wystraszony glos Nathana.-Wszystko w porządku?
-Weź się odemnie odczep.-Zaczynam wstawać z podłogi.
Otrzepuje sukienkę, a w tym czasie słyszę jak mówi pod nosem ,,suka''.
-Wiesz bardzo miło mi, że podajesz swoją rasę.-Wysłałam mu niewidzialnego całusa.
Mam odejść, kiedy...
**************************
Hejka! Sklejka! Naklejka!
Chciałbym wam bardzo podziękować, za tak dużą aktywność.
Tylko przykro mi, że nie komentujecie, bo to sprawia, że naprawdę chce się pisać. Przykro, ale niestety widocznie nie chcecie. Do nastepnego :* XXXX
CZYTASZ
Erysipelas
Teen FictionMoje życie rozpoczęło się jak każde inne. Radosna rodzina na przedmieściach, mama krzątająca się po kuchni, ojciec siedzący całe dnie w garażu i brat, który codziennie zabierał mi zabawki. Tak miało już być, a przynajmniej wydawało mi się, że tak ju...