Rozdział 62

1.1K 29 7
                                    

Jestem z Louisem już ponad pół roku. Cztry miesiące temu miałam swoją osiemnastkę. Miałam zrobioną w klubie dla gwiazd, tak powiedział Harry. Impreza była boska. Miałam swój czerwony dywan ze ścianką z logiem moich urodzin i z logiem One Direction. Było wiele naszych przyjaciół i znajomych. Przyjechała nasza rodzina. Świętowaliśmy na całego, po imprezie przyjechały po nas taksówki i ledwo na swoich nogach doczłapaliśmy do domu. Z okazji moich urodzin chłopaki zafundowali nam wycieczkę po niektórych krajach Europy. Byliśmy w Paryżu, Rzymie, Madrycie, Sztokholmie, Dublinie, Wiedniu i w Pradze. Kiedy wracaliśmy z Pragi każdy rozjechał się po swoich rodzinach. Najpierw pojechałam z Harrym i Louisem do Polski, żeby pobyć trochę w domu, później pojechaliśmy do Holmes Chapel, a na końcu pojechałam z Louisem do Doncaster do jego rodziny, a Harry został jeszcze w domu. Oczywiście największą frajdę miałam jak bawiliśmy się z Doris i Ernestem. To są kochane pięciolatki, Phoebe i  mają już po piętnaście lat. Dobrze się dogaduje się z wszystkimi, ale najbardziej z Félicine i Charlotte.

Moją maturę zdałam nawet dobrze. Jak na ten moment nie idę na studia, ponieważ już za tydzień wychodzi moja płyta. Moje piosenki są już w każdej stacji radiowej i jest dużo wyświetleń na YouTube. Teledyski są zrobione do wszystkich piosenek, ponieważ tak chciałam. Robię trasę po Ameryce Północnej i Europie. Robie spotkania z fanami, ponieważ dużo osób pytało i prosiło o te spotkania. Trasę rozpoczynam po wakacjach, ponieważ jadę z Louisem i Freddim do Bułgarii na tydzień, a potem do Chorwacji. Zaczęliśmy pisać też książkę o mnie, bo chłopaki powiedzieli, że warto taką książkę napisać, jak się wspiełam na szczyt.

Moi znajomi ze szkoły rozjechali się po świecie. Jedynie Teddy i Sam zostali w Los Angeles. Mam największy kontakt z nimi. Niall jest nadal z Anią, a nawet oświadczył się dziewczynie. Harry znalazł sobie dziewczynę! Jest nią Camila Cabaello. Nigdy bym nie pomyślała, że będą razem. Ale cieszę się, bowiem w końcu to mój brat. Liam jest szczęśliwym mężem i ojcem, a Zayn oświadczył się Gigi.

Teraz jestem w kuchni z Camilą, a reszta jest gdzieś poza domem.

- Jak myślisz będzie smakować Harremu moja carbonara? - pyta Camila. Jesteśmy w kuchni, a chłopaki są w studiu.
- Myślę, że tak.
- To weź spróbuj. - Camila podaje mi łyżkę z sosem.
- Pyszne.
- Na pewno?
- Tak. Jest mega dobre. Musisz mnie nauczyć robić to.
- Oczywiście kochanie.
- Camila jak tam twoja płyta?
- Okej. Premiera będzie za dwa miesiące. Muszę dopracować kilka piosenek. A twoja już za tydzień?
- Tak. Zastanawiam się czy jest dobra. Dużo ludzi już kupiło przedpremierowo.
- To się ciesz. Zapamiętaj sobie nie wchodz do zespołu w takim jak ja byłam czy jak chłopaki, ponieważ znudzi cię to, albo po prostu nie chcesz już tam być z pewnych przyczyn i chcesz odejść. To jest masakra. Fani wyzywają cię, albo cię wspierają. Twoi przyjaciele z którymi pracowałaś przez tyle lat mogą się odwrócić.
- Wiem, dlatego na razie nie tworzę zespołu. Nawet nie miałabym z kim coś takiego stworzyć.
- A może ja bym ci pomogła?
- Chciałabyś? Przecież byłaś już w zespole i odeszłaś.
- Tak, ale to dlatego, że bardzo na nas naciskali. Dziewczyny zostały, ale ja byłam młoda, miałam tylko dziewiętnaście lat i nie chcialam być zmuszana do tyłu rzeczy.
- Chłopaki też byli tak traktowani.
- Ale ty jesteś w wytwórni Louisa i jeśli skończysz trasę to może pomyślisz nad tym. Zrobiłybyśmy duet, albo zespół cztero, pięcio osobowy.
- Trzeba to przemyśleć. A w ogóle jak tam z moim bratem?
- A dobrze. Nie myślałam, że jest taki kochany.
- Taki urok Stylesa.
- A u ciebie i Louisa jest też dobrze?
- Tak. Tylko ci powiem coś.
- Mów nikomu nie powiem.
- Myślę, że Lou chciałby czegoś więcej niż tylko pocałunków.
- Czyli nie może już wytrzymać?
- Tak.
- A ty jeszcze tego nie robiłaś?
- No tak. Chciałam poczekać na tego odpowiedniego.
- A Louis jest tym odpowiednim?
- Tak.
- To czego się boisz?
- Odrzucenia i może tego wszystkiego.
- Nie denerwuj się. Pamiętam jak ja się bałam, ale przełamałam się i to zrobiłam.
- Może masz rację. Zastanowię się jeszcze.
- Nad czym się zastanowisz? - do domu weszła Ania z Niallem.
- A na trasą po Azji. - odpowiadam Niallowi.
- Kłamiesz. Przecież znam cię nie od dziś.
- Mówię prawdę. Jestem zmęczona. Idę do siebie. - ruszam do siebie.

Położyłam się na łóżku, chciałam zasnąć, ale do pokoju wszedł Niall.

- Co się dzieje? - pyta kładąc się koło mnie.
- Jestem zmęczona.
- Jesteś, ale coś cię gryzie. Coś z Louisem?
- Nie. Po prostu boje się.
- Czego?
- Odrzucenia.
- Przez Louisa? Czemu?
- Każdy facet chce robić ze swoją laską pewne rzeczy. Wiesz o co mi chodzi.
- Ale Louis nie jest człowiekiem, który tak bardzo tego potrzebuje.
- On tego chce i muszę się przełamać.
- A potem będzie kolejne dziecko.
- Nie śpieszy mi się.
- Oj tam. Fajnie być rodzicem. Ja bym chciał mieć taką małą gromadkę.
- Najlepiej całą drużynę piłkarską.
- Właśnie.
- Coś czuję, że Ani się to nie spodoba.
- Nawet sie nie skapnie jak gumka pęknie. - śmiejemy się gdy do pokoju w wchodzi Ania z Louisem.
- A co tu się tak śmiejecie. Przecież się źle czułaś? - pyta Louis.
- Tak, ale Niall zaczął gadać śmieszne rzeczy i musiałam.
- No dobra. Wierzę wam, a teraz się zajmę moja księżniczką, a ty Niall swoją. - Lou podchodzi do mnie i kładzie się na łóżku, a Niall schodzi i wychodzi z Anią z pokoju.
- Ale jesteś zazdrosny.
- Nie jestem. Po prostu się martwię o ciebie. Ostatnio taka smutna jesteś.
- Wydaje ci się.
- Nie. Znam cię nie od dzisiaj kochanie.
- Nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Wał śmiało. Jestem Louis Tomlinson. Ja wszystko rozumiem.
- O to mi chodzi, że zapewne chcesz uprawiać seks.
- No tak. Ale poczekam tyle ile będzie trzeba.
- Ale chodzi mi o to, że pewnie chcesz już to.
- Nie śpieszy mi się. Spokojnie nie jestem człowiekiem, który jest mega napalony.
- Yhy.
- No tak. To, że mam syna nie znaczy, że jestem mega napaleńcem.
- Niech ci będzie.
- Pamiętaj kochanie ja zaczekam na ciebie tyle ile będzie trzeba.
- Kocham cię.
- Ja też cię kocham.

Pocałowalismy się. Siedzieliśmy jeszcze trochę wtuleni dokiedy nie przyszedł Zayn. Kazał nam zejść, bo Harry nas wolał na kolację. A to był dzień, kiedy wszyscy zasiadaliśmy do stołu.

- Dzisiaj przygotowałem dla nas lasagne. Mam nadzieję, że będzie smakować, bo pomagała mi moja dziewczyna. Dziękuję kochanie. Smacznego!

Zasiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Harry bardzo dobrze gotuje i się nie dziwie, że to mu się udało. Po skończonej kolacji nadszedł czas na pyszny sernik, który też robił Harry. Później poszliśmy do ogrodu i tam włączyliśmy muzykę. Zrobiliśmy taką małą imprezkę. Jedynie co to poszłam się przebrać w strój kąpielowy, a na to duży t-shirt. Gigi, Camila i Cheryl odpuściły sobie kąpiel. Cheryl siedziała z małym w wózku, żeby sobie spał. Ja z Anią od razu wskoczyłyśmy do basenu. Chłopaki też wskoczyli. Wyglupialiśmy się.

- Kto chce na barana?- pyta Harry.
- Ja chcę! - mówię.
- No nie wiem. Wskakuj!
- Tylko mnie nie zrzuć!
- Tak jest siostra. - śmieje się Harry.

Jednak po pewnym czasie wrzuca mnie do wody prawie na samo dno. Kiedy wypłynęłam to zaczęłam go chlapać. Po godzinie wyszłam z wody, bo już nie chciało mi się w tej wodzie siedzieć. Poszłam do siebie szybko się wykompać i przebrać się w jakieś ubrania. Zeszłam na dół, gdzie wszyscy byli. Bawiliśmy się jeszcze długo. Koło 4 poszłam spać z Louisem, a goście też zostali.

My New Brother ✔Where stories live. Discover now