Rozdział 48

1.3K 29 2
                                    

Dzisiaj jest konkurs. Wstałam już o 5, bo nie mogłam już spać. Umyłam głowę, wysuszyłam włosy. Założyłam czerwoną bieliznę z Ck, No to ubrałam czerwoną sukienkę. Na stopy nałożyłam szpilki. Włosy zostawiłam rozpuszczone, tylko podkręciłam je. Wzięłam ramoneske i telefon i zeszłam na dół.

- O jak ślicznie wyglądasz.
- Dzięki. Co robimy na śniadanie?
- Zrobiłem dla nas naleśniki
- Jedziesz ze mną?
- Tak. Kiedy musimy wyjechać?
- Musimy być tam na 8.30 więc wyjdziemy tak około 7.40.
- Czyli mamy 15 minut. Weź co potrzebne i jedziemy.
- Okej.

Zjedliśmy śniadanie poszłam do pokoju po torebkę. Zeszlam na dół, Andrew czekał na mnie w drzwiach wejściowych. Poszlismy do jego auta i odjechaliśmy. Jechaliśmy tam 30 minut. Spotkaliśmy się z Teddym i jego mamą. Jakieś dziewczyny które zobaczyły Taggarta zaczęły piszczeć. Prosiły o autografy i zdjęcia. Nawet mnie prosili i życzyli nam udanego występu. Zaczął się konkurs. Byliśmy ostatni. Przyszła na nas kolej Andrew siedział na widowni blisko sceny, żeby jak coś to nam pomóc z tekstem jakbyśmy zapomnieli. Prowadzący konkurs zaprosił nas na scenę. Zaśpiewaliśmy to. Jura głosowała z pół godziny. Przyszedł czas na wyniki.  Dostaliśmy pierwsze miejsce. Świetnie. Bardzo się ucieszyłam, bo Teddy miał szansę na sukces zawodowy w tej branży. Ja tak samo. W nagrodę dostaliśmy po aparacie fotograficznym, ponieważ to był konkurs na duet, więc byli przygotowani na takie nagrody. Po konkursie mama Teddiego musiała pojechać do pracy, więc wzięliśmy chłopaka i pojechaliśmy do pizzerii, żeby uczcić naszą wygraną. Zadzwoniliśmy po resztę naszej paczki, żeby do nas przyszli. Byliśmy nie daleko szkoły, więc mogli do nas przyjść. Zamówiliśmy cztery pizze. Drew zadzwonił po Alexa, który do nas przyjechał jak reszta ludzi. Uczciliśmy naszą wygraną, Alex wziął Madison, Sama, Lucasa i odwiózł ich do domu. My wzięliśmy Tedda i Ashley i tez ich odwieźliśmy. Potem spotkaliśmy się z Alexem w moim domu.

- Co robimy? - pytam.
- Oglądamy jakiś film. Jutro do szkoły nie idziesz więc można zaszaleć. - mówi Pall.
- Zależy jak. - mówi Drew - Ja się opiekuję Verą i wolałbym, żeby to były normalne zabawy niż jakieś tam twoje.
- Spokojnie. Chodzi mi o jakiś horror, a później jakieś piwko czy coś mocniejszego.
- Tylko film. Bez alkoholu stary. Młoda nie powinna.
- Może ja w końcu zdecyduje. - mówię.
- No to jak?
- Jeśli mnie nie wsypiecie napije się z wami.
- Um Okej. - mówi Drew - Tylko nie za dużo, żebyś potem kaca nie miała.
- Spokojnie.
- To ja w takim razie jadę do sklepu po jakiś alkohol i jakieś przekąski, a wy wybierzcie film. - mówi Drew.
- Kup mi haribo.
- Coś jeszcze?
- I sok multiwitamina.
- Okej. - mówi wychodząc z domu.
- To co bierzemy?
- Nie wiem wybierz sam.
- Może horror Escaperoom?
- Mam nadzieję, że nie jest straszny.
- Może trochę.
- Jak coś to wasza wina. Ja nie cierpię takich filmów.
- To może zadzwonimy jeszcze po Louisa?
- Żeby ze mną spał? - mówię.
- Jak chcesz możesz ze mną spać.
- Czy to była propozycja?
- Um... Tak.
- Może skorzystam. Zależy jak się upiję.
- Jak sie upijesz to Harry mnie zabije.
- Jak się dowie to cię zabije.
- Czyli nic nikomu nie mówimy?
- Tak. To będzie nasza słodka tajemnica.
- Niech ci będzie. Czyli nie dzwonimy po Tomlinsona?
- Nie, bo jeszcze nakabluje braciszkowi.
- Okej. Czyli impreza zamknięta tylko dla trzech osób?
- Elo. Wykupiłem chyba połowę sklepu.
- Tak Drew. - mowie to chłopaka - Alex daj mi moje żelki.
- Już słonko. Coś się należy wujkowi.
- Ciekawe co?
- Takie słowa dziękuję ci mój ulubiony muzyku na świecie.
- Niech ci będzie. Dziękuję ci mój wujku ulubiony na świecie.
- A proszę cię bardzo. Ale następnym razem to ulubiony muzyku na świecie. - mówi podając mi żelki.
- Zobaczę co się da zrobić.
- Drew bierz alkohol, młoda szklanki ja przekąski i chodźmy do pokoju.
- Tylko zamknę dom na klucz.
- Jaki film wybraliście?
- Escaperoom.
- A Vera sie nie będzie bać?
- Pewnie.
- Co mnie obgadujecie?
- My ciebie? W życiu.
- Tsa.
- Chodźcie zaczyna się film.

Obejrzeliśmy film, w połowie zaczęłam się mega bać i chłopaki zaczęli mnie przytulać. Śmieszne to wyglądało. Zaczęliśmy pić. Najgorsze były trzy szklanki. Potem już okej. Wypiłam chyba całą butelkę wiskhy i połowę wina i cztery kieliszki czystej. Nigdy nie piłam, na serio, ale dzisiaj musiałam, bo bardzo tego chciałam. Zasnęłam w swoim pokoju, obok mnie zasnął Drew, a Alex poszedł do pokoju gościnnego.

My New Brother ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя