Rozdział 18

2K 68 4
                                    

Jesteśmy już na lotnisku. Jest 12 rano. Wszyscy już wyjechali oprócz rodziców, Kuby i Ani. Wczoraj dałam jeszcze telefon przyjaciółce. Dziewczyna była wniebowzięta za taki prezent od razu poszła do chłopaków im podziękować. Po prostu skakała z radości.
- Lot Los Angeles - Warszawa wylatuje za 10 minut. Prosimy pasażerów o kierowanie się do bramek.
- Znowu się żegnamy. - mówi Ania i mnie przytula.
- Dziecko chodź tu do mnie. - mówi mama i mnie przytula.- Pamiętaj dzwoń, pisz, a nawet przyjedź do nas jak będziesz mogła.
- No chodź córko.- mówi tata i mnie przytula.
- A teraz zostałeś ty. Chodź się przytulić. - mówię i się do mnie przytula. Przytulamy się dopóki pani nie zaczęła mówić, że samolot za 5 min wylatuje.
- Paaaaaaaaaa.
I tyle ich widziałam. Wszyscy pojechali ehh.
- Gdzie idziemy na obiad? - pyta Harry
- Nie wiem tam gdzie chcesz.
- Co się dzieje? Mała widzę, że coś ci jest.
- Nic tylko tak dziwnie to wszystko wygląda. Mam rodzinę w Polsce, Anglii i tak jakby tutaj, bo ty tu mieszkasz i chłopaki. Kocham to miejsce zawsze marzyłam by tutaj mieszkać. Tylko brakuje mi ich na co dzień. Najbardziej Kuby, bo to on jest najbardziej poszkodowany został sam. Nie ma rodzeństwa przy sobie i widzę, że jest mu z tym źle.
- Może jak pojedziemy w trasę to go weźmiemy na kilka tygodni będzie z tobą i ze mną i nic mu się nie stanie. Ania może pojedzie z nami. Więc ty się nie będziesz nudzić, a oni będą z tobą tak jak kiedyś.
- Naprawdę można tak zrobić by pojechali z nami? - ten tylko przytakuje- Jesteś najlepszy, kochany można by długo wymieniać.
- Wiem, że jestem najlepszy.
- No wiadomo. - mówię i zaczynamy się śmiać.
- To pojedźmy do KFC, a potem pojedziemy do domu, bo koło 16 mamy gości.
- Kogo?
- To niespodzianka.
- Nie lubię niespodzianek.
- Ale ta ci się spodoba jeszcze będziesz mnie o takie prosiła.
- Na pewno. Zależy co to będzie.
- Wchodź do auta.
Weszliśmy do czarnego Range Rovera i pojechaliśmy zamówić na wynos jedzenie, bo Harry nie miał przy sobie okularów, by schować się przed fankami. Chłopak zamówił największy kubełek kurczaków z dużymi frytkami, a napój wziął dla mnie 7up, a sobie pepsi. Zjedlismy to prawie w aucie. Harry zjadł najwięcej. Właśnie wchodzimy do domu, a jest godzina 15, a ja nie wiem co mam na siebie założyć, bo nie wiem kto przyjdzie.
- Harry co mam założyć. Nie wiem kto przyjdzi, więc nie wiem co mam założyć.
- W to co jesteś ubrana. Nie idziemy na żaden bal byś zakładała sukienkę. Twoje dżinsy i T-shirt wystarczą.
- Aha. A powiesz kto przychodzi?
- Dowiesz się w swoim czasie.
- Boże czemu on nie chce mi nic powiedzieć.
- Nie gadaj do Boga, bo i tak ci nie odpowie. - śmieje się Harry.
- Nie bądź mądrzejszy niż piękniejszy mój starszy bracie.
- Wreszcie powiedziałaś, że jestem piękny. Zdobyłaś u mnie plusa. Zabieram cię w takim razie na zakupy do galerii. Bo muszę kupić sobie nowy garnitur.
- Nieeee!
Właśnie gdy to mówiłam zadzwnik dzwonek do drzwi. No wreszcie dowiem się kto przyjdzie.
- Ja otworzę pierwszy, a ty tu stoisz. Ok?
- Ok.- Wtedy Harry otwiera drzwi, a w nich jest...

My New Brother ✔Where stories live. Discover now