17. Nie wyszłam za mąż.

6.7K 382 8
                                    

Vairon śpi jeszcze około trzech godzin. Budzi sie ziewając i spogląda na mnie. Uśmiecham sie do niej.

- Wyspana? - Pytam wyjmując słuchawki z uszu.

- Tak. - Prostuje sie i przeciąga. - Daleko jeszcze?

- Troszkę.

Stęka przeciągliwie, najwyraźniej niezadowolona z mojej odpowiedzi.

- Możemy obejrzeć jakiś film, jeśli chcesz.

- Ok. Jaki?

- Zobaczymy co tam mam. - Wyciągam z torby laptopa.

Ostatecznie robimy sobie maraton Harrego Pottera. Kiedy pilot informuje nas, że zaraz lądujemy wyłączam laptopa i oboje sie przeciągamy patrząc na siebie.

- Słodko Ci bez makijażu. - Usmiecham sie do niebieskowłosej.

- Boże, nie umalowałam sie. - Dziewczyna zakrywa swoją twarz rękami. - Nie patrz.

- Za późno. - Śmieje sie kręcąc głową. - Jaki masz naturalny kolor włosów.

- Blond. - Vairon dalej trzyma ręce przy twarzy, więc je odciągam i całuje ją w nos.

***

- Hope! - Moja matka jest podekscytowana widokiem starej przyjaciółki i podchodzi ją uściskać. Potem zmierza do mnie i Vairon.

- Dzięki za powitanie. - Wzdycha Rush witając sie z moim ojcem i Louisem.

- Seth, synu! - Hannah przytula mnie, po czym zwraca sie do niebieskowłosej. - Ty pewnie jesteś Vairon, Rush dużo mi o tobie opowiadał.

- Dzień dobry. - Dziewczyna uśmiecha sie najwyraźniej zdziwiona.

Potem wszyscy zasiadamy do stołu. Zajmuje miejsce między moją matką, a Vairon. Rozmowy dorosłych dotyczą głównie tego co sie u nich działo. Hope nie mówi wiele, kilka rzeczy dotyczących Vairon i gdzie pracowała przez ten czas. Rush jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Spoglądam na Vairon, która już zjadła swój posiłek i jedynie patrzy sie na świeczkę.

- Nie wyszłaś za mąż. - Wypala moja matka, ale po chwili orientuje sie że Vairon siedzi przy stole. - Och przepraszam, to niestosowne pytanie...

- Nie. - Hope uśmiecha sie sztucznie. - Nigdy nie wyszłam za mąż. Ojcem Vairon jest Luke.

Wszyscy wydają sie zdziwieni tą informacją.

- Luke? - Louis wydaje sie zdziwiony. - Wiedzielismy, że wyjechał, ale nie sądziliśmy, że aż do Leeds. W końcu nigdy tam z nami nie był.

- Rzeczywiście. Ja i Luke spotkaliśmy sie nie w samym Leeds, a w Londynie.

- A co sie z nim teraz dzieje, bo chyba nie jesteście razem. - Tu mój ojciec spogląda na Rusha.

- Nie, Luke nie żyje. - Hope cicho wzdycha. - Zginął w wypadku samochodowym dwa miesiace po tym jak sie spotkaliśmy.

- Bo był ćpunem. - Odzywa sie młodsza Pitch.

- Vairon! - Karci ją matka.

- No co? Taka jest prawda. - Prycha.

- Chodź, pokaże ci mój pokój. - Przerywam to i chwytam Vairon za rękę odciągając ją od stołu. Przy stole zapada cisza, kiedy odchodzimy.

Wciągam dziewczyne do swojego pokoju.

- Czemu mi nie powiedziałaś? - Pytam zamykając drzwi.

- Co miałam Ci powiedzieć? Że mój ojciec był ćpunem i zginął jadąc do mojej matki po tym, jak sie dowiedział że jest w ciąży? - Oczy dziewczyny zachodzą łzami.

- Csiiiiiiii... - Przytulam ją i całuje w skroń. - Ja... Ja miałem obawy, że możesz być córką Rusha, choć jest on moim przyszywanym wujkiem.

Dziewczyna cicho płacze przez co przytulam ją mocniej. Ostatecznie kładziemy sie na łóżku, a ja nie pozwalam jej sie odsunąć nawet na milimetr. Po jakimś czasie ona usypia, a ja, wtulony w nią robię to samo.

Będziesz moja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz