Kiedy sie budzę nie ma jej obok mnie. Siadam na łóżku rozglądając sie. Łazienka jest otwarta, więc pewnie jej tam nie ma. W kuchni też czysto. Biorę telefon w rękę.Me : Gdzie jesteś?
Na odpowiedź czekam 20 minut.
Vairon 😙 : W domu.
Me : A powiesz mi czemu nie w moim łóżku?
Vairon 😙 : Nie, nie powiem.
Przewracam oczami.
Me : Wpadne po ciebie wieczorem.
Nie dostaje odpowiedzi. Wstaje i idę do łazienki przeciągając sie, po czym oglądam swoje plecy i krzywie sie. Nie żałuję, nie żałuję, nie żałuję... Mimo tego iż już nie raz miałem podrapane plecy, to czegoś takiego jeszcze na nich nie miałem.
Po ogarnięciu sie i ubraniu idę do kuchni coś zjeść. Akurat kiedy kończę zmywać dzwoni mój telefon. Podnosze go widząc na wyświetlaczu głupkawe zdjęcie wujka.
- Hej młody. - Rush jest widocznie czymś uszczęśliwiony. - Co dziś robisz?
- W sumie to nie mam planów. - Wzruszam ramionami. - Umówiłem sie na wieczór z laską.
- Ooo... To możesz ją zaprosić do restauracji, White, wiesz tu niedaleko mojego hotelu.
- Opijamy coś? - Śmieje sie.
- Pożyjemy, zobaczymy. Nie moge sie po prostu stęsknić za swoim chrześniakiem?
- Przeczuwam grubszą sprawe. Jasne, że wpadniemy.
- Z tymi wpadkami to ty uważaj, sam tak zostałeś poczęty.
- Takie dzieci są najfajniejsze. - Śmieje sie.
- Tak, tak. - Rush również się śmieje.
Kiedy tylko sie z nim rozłączam idę pooglądać telewizje. Postanawiam jednak powiadomić Vairon o naszym wyjściu telefonicznie.
Odbiera po trzech sygnałach.
- Czego?
- Może tak dzień dobry, Skarbie? Z chęcią usłyszałbym to z twoich ust dziś rano, w łóżku, gdybyś nie zwiała.
- Przechodź do sedna, albo sie rozłącze.
- Spokojnie, spokojnie. Mianowicie ubierz sie dziś ladnie - nie puszczalsko - bo idziemy do restauracji.
- Po chuj?
- Mój wujek mnie zaprosił. Ciebie też. Jeśli spróbujesz jakichś numerów, to wraz z nim po ciebie przyjade.
Dziewczyna prycha mi do słuchawki.
- Nie mam sie w co ubrać.
- Dobra, za godzinę widzimy sie w galerii.
- Nie będziesz mi kupował ubrań.
- Zrobię, co zechce. Podjade po ciebie za godzine.
- Ty...
Rozłączam sie szybciej niż zdąży coś powiedzieć. Po 30 minutach wsiadam na motocykl i ruszam po dziewczyne. Jestem wcześniej, ale ta już czeka przed kamienicą. Podaje jej drugi kazk przywieziony ze sobą. Vairon zakłada go, wsiada i oplata mnie rękami. Przesuwam je tak, aby było mi wygodniej prowadzić i ruszam. Po 10 minutach jesteśmy w galerii. Najpierw ona zsiada z motocykla, potem ja. Gdy tylko zdejmuje kask natychmiastowo przytwierdzam ją do ściany całując brutalnie, tak jak w nocy. Dziewczyna odwzajemnia pocałunek kładąc ręce na moich bokach. Odrywam sie od niej po chwili i spoglądam na nią w dół. Ma zwykły czarny T-Shirt i krótkie spodenki, ale moją uwage przykuwa apaszka. Zrywam ją z szyi dziewczyny, a ta chcąc mi ją odebrać wydaje pisk. Przytrzymuje ją jedną ręką przy ścianie.
- Nie po to tyle nad tym pracowałem, żebyś ty teraz przykrywała to jakimiś szmatami. - Mówię machając apaszką.
- Oddaj to!
- Dopiero jak to zniknie. Z- Wskazuje na malinki na jej szyi.
- Jesteś dupkiem... Jak ty sie wogóle nazywasz.
- Nazywam sie McCras. Seth McCras.
- Nie wychodzi Ci to.
Przewracam oczami i łapie dziewczyne za nadgarstek ciągnąc do środka budynku.
CZYTASZ
Będziesz moja ✔
Teen FictionKontynuacja opowiadania Jesteś moja. - Jestem Seth. - Przedstawiam sie niebieskowłosej dziewczynie. - A ty? - Nie twój biznes. - Mówi krzyżując ręce. Chce odejść ale ruszam motocyklem do przodu i zatrzymuje sie tuż przed nią. - Ktoś tu ma muchy w...