14. Czy ty mi coś sugerujesz?

7.3K 397 26
                                    

Vairon

Wtulam sie w tors Setha przebudzając. Otwieram oczy i spoglądam na chłopaka, który już nie śpi.

- Hej, Mała. - Brunet pokazuje mi swoje białe zęby gładząc moje plecy.

- Hej... Mały. - Śmieje sie cicho.

- Czy ty mi coś sugarujesz? - Unosi jedną brew.

- Ja? Ależ skąd. - Dalej sie śmieje chcąc wstać, ale chłopak skutecznie przyciąga mnie do siebie.

- Gdzieś sie wybierasz?

- Tak... Do domu.

- Och, nie przeszkadzaj swojej mamie i Rushowi.

- Jeśli on ją wziął to go zatłucze. - Robie groźną minę.

- Przecież to Rush. Brał ją pewnie w każdym możliwym miejscu... Ale oczywiście ja jestem w tym lepszy.

- Wmawiaj sobie... - Uśmiecham sie złośliwie.

- Tak? Mam Ci udowodnić?

Chłopak przewraca mnie na plecy i sam podpiera sie tuż nade mną. Śmieje sie starając go odepchnąć, ale chłopak jedynie ze śmiechem robi mi malinke na szyi.

Rush

Budzę sie przeciągając sie leniwie. Znów śniłem o Hope. Przez całe życie nie mogę o niej zapomnieć.

Otwieram oczy orientując sie, że to nie jest moja sypialnia. Przeczesuje swoje włosy, orientują sie że to wcale nie był sen.

Zrywam sie z łóżka i szybko wciągam na siebie bokserki. Wychodzę z sypialni dostrzegając w kuchni Hope. Na moje usta od razu wpełza uśmiech. Zachodzę ją od tyłu i mocno przytulam wtulając twarz w jej włosy. Dziewczyna nie przerywa robienia naleśników.

- Tęskniłem... - Mówię wprost do jej ucha.

- Ja też. - Dziewczyna cicho wzdycha.

- Czy Vairon...?

- Nie. - Blondynka ponownie wzdycha.

Lekko posmutnieje. Czyli jednak miała kogoś.

- Rush... - Blondynka gasi gaz i odwraca sie do mnie. - Vairon... Vairon jest córką Luka.

To chyba zabolało jeszcze bardziej. Tuż po tym, jak straciłem Hope Luke zaczął sie od nas oddalać, aż w końcu kontakt wogóle nam się urwał.

Zapada cisza, w której ja jedynie patrzę sie na nasze stopy. Oblizuje usta i spoglądam na Pitch.

- Gdzie on teraz jest?

- Nigdy z nim nie byłam. Zgnął w wypadku, dwa miesiące po tym jak sie dowiedziałam, że jestem w ciąży. Miał problem z dopalaczami.

Kiwam głową cały czas na nią patrząc. Jej oczy zachodzą łazami, więc przytulam ją do siebie.

- Ćsiiii... - Uspokajam ją gładząc po głowie.

Hope odpycha mnie i staje przede mną patrząc mi w oczy.

- Wiesz, jak było mi ciężko!? Nie wiesz! Najpierw zostawiłeś mnie ty, potem zaszłam w nieplanowaną ciążę, umarł ojciec i Luke. Musiałam sobie radzić sama. Nie miałam nikogo...

- Ja Cie nie zostawiłem! To moja matka... To ona... Ona mi Cię zabrała... Nie miałem na to wpływu...

- Ty porwałeś mnie dla zabawy! Zostawilbyś mnie prędzej czy później!

- Nie prawda! Kto Ci tak powiedział?

- Twoja matka! I Luke!

- Tak? Na to Cie uwiódł?

- A co Cie intrtesuje na co mnie uwiódł! - Jej ton jest coraz głośniejszy, a po policzkach spływają jej łzy. - Wynoś sie! I nie wracaj!

Zaczyna mnie wypychać, a ja jestem oszołomiony tym, że płacze. Coś we mnie pęka, to ja to zrobiłem. Jak mogłem wywołać u niej łzy?

Wpycha mnie za drzwi, kiedy odzyskuje przytomność.

- Hope, ja... - Zatrzaskuje mi drzwi przed nosem.

Wzdycham przykładając czoło do drzwi.

- Przepraszam...

Będziesz moja ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz