He? Seungri?

137 14 2
                                    

*Seungri*
Odwróciłem się powoli, nie wiedząc czego mam się spodziewać. Przede mną stał dobrze zbudowany, wysoki facet. Miał ciemne oczy i włosy w podobnym kolorze, krótko mówiąc typowy Koreańczyk. Muszę przyznać, że był całkiem przystojny...Gdyby nie fakt, że nie był do końca w moim typie to bym się z nim na pewno umówił. To znaczy umówiłbym się z nim gdybym nie był z JiYongiem oczywiście...Chociaż nie jestem pewny czy to co jest pomiędzy nami możemy w dalszym ciągu nazywać związkiem...
Wpatrywałem się w twarz chłopaka próbując wywnioskować co on robi w moim mieszkaniu i czego chce. Niestety nie przyszło mi do głowy nic konkretnego, jednak miałem nieodparte wrażenie, że Koreańczyk mi kogoś przypomina...
Tylko kogo?

- A ty to niby kto? - Zapytałem lekko poddenerwowany obecnością nieznajomego.

- Oh wybacz, gdzie moje maniery... Nazywam się Kei. Czekaj, czekaj...Nie przerywaj mi.
Ja ci wszystko wyjaśnię mój drogi.
Ty tylko musisz grzecznie siedzieć i słuchać, umowa stoi? Bardzo mądra decyzja.
A więc, jak już mówiłem nazywam się Kei.
Kei Lee Yang.

- Kuzyn River?

- Mówiłem żebyś mi nie przerywał...
Blisko, brat River.
Starszy brat.
Zastanawiasz się pewnie kochaniutki, co ja tutaj robię. Widzisz tak się składa, że moja kochana siostrzyczka troszeczkę narozrabiała więc muszę ją ukarać. Dlaczego przyszedłem do ciebie? Oh to bardzo proste, z tego co wiem mamy wspólny cel. No może nie do końca ale powiedzmy, że podobny. Ptaszki mi powiedziały, że chciałbyś pozbyć się mojej siostry...Odebrała ci kogoś bardzo ważnego, kogoś na kim bardzo ci zależy, kogoś kogo nie chcesz stracić...Chciałbyś go odzyskać prawda? A ona ciągle ci w tym przeszkadza...

- Nie wiem skąd te twoje 'ptaszki' mają takie informacje ale podoba mi się twój tok myślenia. Jeżeli proponujesz mi współpracę to chętnie na nią przystanę...Ale najpierw zdradź mi plan działania.

- Takiej odpowiedzi oczekiwałem! Nie zawiodłeś mnie skarbie!
A więc zaczniemy tak...

*Riv*

Babka podwiozła mnie pod sam dom, w sumie może to i dobrze. Boże...Kiedy tylko przypomnę sobie scenę którą odwaliła na lotnisku, mam ochotę zapaść się głęboko pod ziemię.
A byłam święcie przekonana, że już dawno przyzwyczaiłam się do jej zachowania...

Przekręciłam klucz w zamku, otwierając drzwi. Nareszcie w domu. Dzięki babci, szybciej niż planowałam ale to dobrze, będę miała czas aby odpocząć przed rozmową z szefem.
Jedyną rzeczą która mnie przygnębiała był fakt iż nie pożegnałam się z Kwonem a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mimo faktu iż jest on moim narzeczonym nie mam nawet jego numeru, więc nie jest w stanie nawet do niego zadzwonić.
Paranoja.
Właśnie narzeczonym...Czy to oznacza, że on naprawdę chce spędzić ze mną resztę swojego życia?
Narzeczony...
Całe swoje życie byłam przekonana, że nigdy, przenigdy nikogo tak nie nazwę, że nie będę miała nikogo kto będzie mnie kochał a tu proszę... Mój największy idol chce abym została jego żoną.
Życie jest pełne niespodzianek, kto by się tego spodziewał?

Skierowałam się w stronę łazienki, powoli ściągając wszystkie ubrania, po czym odkręciłam wodę w wannie.
Tak tego mi było trzeba.
Chociaż na chwilę mogłam zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło i o tym co ma się jeszcze wydarzyć. Niestety nie było mi dane nacieszyć się tą cudowną chwilą relaksu i odprężenia...

- Tak słucham - Odebrałam telefon i zaczęłam rozmowę.

- Eel, czyli jednak twój kurzy móżdżek nie jest w stanie zakodować, że kiedy mówię natychmiast to ma być natychmiast! Czego w słowie natychmiast nie rozumiesz ty tępa dziewko?!? - Wspominałam już kiedyś, że mój szef to totalny przyjeb? A w dodatku wieśniak?

Z BIGBANG przemierzam świat Where stories live. Discover now