Cała prawda.

14 2 0
                                    

- Tak jest szefie - Mam nadzieję, że to się dobrze skończy. Jeśli Ji zacznie coś kombinować to przysięgam, własnoręcznie go zamorduję.

- Bardzo dobrze. A teraz proszę zabierz go jak najdalej z naszej siedziby. Przyprowadź jutro, z resztą ty też już dzisiaj nie wracaj, powiedzmy, że masz dzisiaj wolne - Po tych słowach mój pracodawca opuścił pomieszczenie w którym się zajdowaliśmy.  Zaraz po tym Young Do także wyszedł, na pożegnanie rzucają coś w stylu „pogadamy potem". Szczerze mówiąc mam nadzieję, że to „potem" nigdy nie nadejdzie.

- Słuchaj River, wiem że po wszystkim co się stało ciężko będzie ci wybaczyć mi wszystko co zrobiłem a co dopiero obdarzyć jakimkolwiek pozytywnym uczuciem ale mówiąc szczerze mam nadzieję, że kiedyś wszystko wróci do poprzedniego stanu.

- Jiyongie...Musisz wiedzieć jedną rzecz, wybaczenie a obdarzenie uczuciami to w moim przypadku dwie zupełnie inne rzeczy. Kocham cię i prawdę mówiąc nigdy nie przestałam...Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiem, że nie powinnam i sama się za to  nienawidzę. To wszystko jest jakieś pojebane. Jakim cudem potrafię kochać kogoś kto zamordował moją rodzinę?

- Hej spokojnie... - Po tych słowach coś we mnie pękło.

- Nie! Nie spokojnie!  Co ty w zasadzie sobie wyobrażasz? Wszystko będzie tak jak dawniej? Wrócimy do siebie, zaczniemy od początku i stworzymy szczęśliwą rodzinkę? Nie rozśmieszaj mnie - Uśmiech powoli znikał z ust chłopaka stojącego na przeciwko mnie- Prawda jest taka, że już nic nigdy nie będzie tak samo i ty jako przyczyna tego całego zamieszania powinieneś zdawać sobie z tego sprawę!

- Uwierz mi doskonale zdaję sobie z tego sprawę, od momentu w którym cię dzisiaj zobaczyłem wiedziałem, że nie będzie łatwo. Pozwól mi udowodnić, że wszystko co się stało jest tylko przeszłością. Oczekująca nas przyszłość będzie już tylko lepsza.

- No gorsza to już chyba być nie może...Chodźmy stąd, mam dość tego budynku, poza tym szef też kazał nam wyjść.

Razem z mężczyzną opuściliśmy siedzibę FBI i wsiedliśmy do jego auta.
Samochód zdążył już przejechać parę kilometrów a my nadal siedzieliśmy w ciszy.
Czułam jak wszystko we mnie buzuję mimo, że z całych sił próbowałam zachować spokój. W dalszym ciągu nie mogłam zrozumieć...

- ...Dlaczego?

- Co dlaczego?

- Dlaczego mnie oszukałeś? Już mi nawet nie chodzi o to, że próbowałeś mnie zabić...Dlaczego mnie okłamałeś? Dlaczego mi nie zaufałeś?

- River...Ja...Posłuchaj to nie jest tak jak ci się wydaję, nie znasz całej prawdy. Miałaś się o tym nigdy nie dowiedzieć, miało być zupełnie inaczej ale słysząc to co do mnie teraz mówisz nie jestem w stanie dalej nie mówić ci prawdy.  Kocham cię River, bardziej niż kiedykolwiek, jesteś najważniejsza w moim życiu i pragnę żebyś ty mogła powiedzieć o mnie to samo...Dlatego powiem ci całą prawdę.

Z BIGBANG przemierzam świat Where stories live. Discover now