Rozdział 1

25.3K 1K 162
                                    

6 miesięcy wcześniej

Rzecz dzieje się z pozoru w spokojnym miasteczku. Oczywiście z pozoru, ponieważ każdy z nas przeżywa w swoim życiu inną historię. Zwykli śmiertelnicy zazwyczaj nie zwracają uwagi na to co nas otacza. Nie zauważając piękna tego świata, ciepłych promieni słońca, czy uśmiechu na twarzy mijanej przez nas osoby. Przechodząc słonecznym pawilonem, każda osoba zajęta jest swoimi myślami. Może ta Pani w czerwonym swetrze ma dzisiaj urodziny. A może ten chłopiec z piłką, właśnie skończył lekcje w szkole i biegnie na pobliskie boisko rozegrać ważny w jego życiu mecz. Może ten mężczyzna siedzący sam w parku, licząc że ta na którą czeka, pomoże mu uciec od codziennych spraw. Może właśnie minęliśmy kogoś, kto może odmienić nasze życie? My jednak skupimy się na tej dziewczynie, która siedzi w ciszy na kocu pod drzewem, czytając książkę. Może powiecie, że w za dużej, zielonej bluzie i jeansach, wygląda jak każda inna dziewczyna. Może powiecie, że powinna jeszcze raz związać włosy, bo ten warkocz jaki ma więcej włosów wystających, niż zaplecionych. Może powiecie, że jej nie znacie albo wręcz przeciwnie, znacie ją z sąsiedztwa, odkąd była małą dziewczynką.

Dziewczyna nagle podniosła głowę, rozglądając się na boki, jakby przeczuwała, że spoglądamy na nią. Jednak nie, to tylko jej telefon zaczął wibrować, domagając się odebrania połączenia. Zadzwoniła właśnie jej mama. Skąd to wiem? Tego wam już nie powiem. Dziewczyna podniosła telefon do ucha.

- Wrócę wieczorem. - Rzuciła, zamykając książkę na zaznaczonej karteczką stronie. Minę miała nietęgą, jakby rozmowa z mamą nie była tym, co właśnie chciała zrobić. Nie ma co się tu dziwić. Dziewczyna wybiegła z domu cała w nerwach, po następnej bezsensownej kłótni z własną rodzicielką.

- Przed kolacją masz być w domu. - Powiedziała poważnie przez telefon jej matka, próbując mimo wszystko ją kontrolować. Myślę, że nawet jeśli się do tego nigdy nie przyzna, to chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Może po prostu nie umie tego okazać, przez co robi się zbyt surowa, a czasem nawet nie czuła, nie znając potrzeb własnych dzieci.

Dziewczyna jednak była na to gotowa. W końcu tyle lat, znała własną mamę, wiedząc czego się może po niej spodziewać.

- Mówiłam Ci. Jestem umówiona z Camilą. Zamówimy sobie coś do jedzenia. - Odpowiedziała, próbując zachować powagę głosu.

- A ja Ci mówiłam, że masz wrócić do domu przed kolacją. - Upierała się mama. Dziewczyna westchnęła ciężko, zła na los, że nie może kontrolować własnego życia, pomimo osiągnięcia pełnoletności.

- Ale...

- Żadne "ale". Powiedziałam, że masz wrócić i tyle. Jak nie pojawisz się na kolacji, zamykam drzwi na klucz.

Dziewczyna z początku rozważała tą propozycje, wiedząc, że tak naprawdę nie ma ochoty wracać do domu na noc. Jednak znała też konsekwencje tego, jak potoczy się sytuacja, gdy nie pojawi się według wytycznych narzuconych jej przez matkę. Pomimo tego, że wiedziała, że Camila dzisiaj bardzo potrzebuje jej wsparcia po zerwaniu z chłopakiem, wiedziała też, że nie jest to dobry moment na bunt, ponieważ stawką było coś jeszcze ważniejszego. Wakacje w domku nad jeziorem. Całe dwa miesiące spędzone tylko i wyłącznie w towarzystwie Camili, jej rodziców i jej przyrodnich sióstr bliźniaczek.

To, że słońce świeciło, nie zmieniało faktu, że zimny wiatr powodował, że temperatura faktyczna mijała się z tą odczuwalną.

Niedługo, potem gdy minęłam pierwsze budynki i sklepy, dostałam wiadomość na telefon.

"Nie mogę się spotkać, rodzina, przykro mi :c

Chel"

Westchnęłam i zmieniłam całkiem kierunek. Zamiast kina będzie lodowisko. Sama oczywiście nie byłam jakoś wyjątkowo dobra, ale było to fajne uczucie, sunąć po lodzie.

Tylko dla Ciebie, księżniczkoWhere stories live. Discover now