29 grudzień, czwartek
Ross
O rany! Laura, błagam cię. Możesz odebrać????????
- Halo?
- Czemu nie odbierasz?
- Spałam. Wszystkiego najlepszego.- wytłumaczyłam.
- Okej, dzięki. Masz ochotę wyjść dziś gdzieś? Ty, ja, Daisy i Calum, co ty na to?
- Okej, kiedy i gdzie?
- Zaraz do ciebie przyjdę, idziemy do kawiarni, a wieczorem jest koncert, mam dwa bilety, chciałabyś może pójść ze swoim NAJLEPSZYM przyjacielem?- podkreślił ze śmiechem.
- Pewnie, czyj ten koncert?
- 5SOS.- zaśmiał się.
- Serio?!- pisnęłam.
- No. To jak?
- Idę.
- Okej, będę u ciebie za 20 minut, narka.
- Pa.- rozłączył się.
Wstałam i pościeliłam łóżko. Ubrałam się i rozczesałam włosy, które postanowiłam rozpuścić. Ross kilka razy mówił mi, że podobam mu się w rozpuszczonych włosach, więc tak jakby robiłam to dla niego.
Przyjechał po mnie z Ellingtonem jego samochodem. Usiadłam z tyłu obok Rossa, który uśmiechnął się i przywitał mnie buziakiem w policzek. Od razu poczułam ciepło na policzkach.
- Jedziemy do mnie, a potem z Calumem i Daisy na piechtaka do kawiarni.- powiedział, pokiwałam głową.
W kawiarni nie było zbyt tłoczno, zamówiliśmy sobie po kawie i cieście i od razu zaczęliśmy żywo rozmawiać.
- Nie! Ja mówię serio! Lau, zostań w rozpuszczonych!- oburzył się Ross, kiedy chciałam związać włosy.
- Ale mi nie wygodnie.- zaśmiałam się.
- Ale zostaw.- powiedział i wziął ode mnie gumkę do włosów, którą założył sobie na rękę.
- Okej, okej.- uniosłam ręce do góry.
- Pytałaś babcie, czy możesz iść na koncert?
- Nie, ale na pewno się zgodzi.- zapewniłam.
- Okej.
- Jaki koncert?- spytał zdziwiony Calum, Daisy patrzyła raz na mnie raz na blondyna.
- A, zabieram dziś Lau na koncert 5SOS.- wytłumaczył Ross, a ja kiwnęłam głową.
- A my?!- spytał oburzony.
- Daj spokój.- zaśmiał się Ross i puścił oczko do Daisy. Poczułam lekkie ukłucie zazdrości, ale starałam się tego nie pokazywać. Uśmiechnęłam się szeroko i wzięłam łyka kawy.
- Tak w ogóle... mam propozycje.- powiedział Ross.
- Jaką?- spytała Daisy.
- Niedługo Nowy Rok, a Ell zaproponował mi zabranie was do Nowego Jorku na Time Square. Co wy na to?
- Ja jadę!- krzyknął ucieszony Calum.
- Ja też! I Lau też, rozumiesz? Nie chcę nawet słyszeć słowa 'nie'.- powiedziała Daisy.
- Okej.- odparłam krótko.
- Okej?!- pisnęła.
- No.
- Ale mówisz serio? Zgadzasz się? Nie będziesz marudzić, że daleko?
- Nie? Będzie fajnie.- uśmiechnęłam się.
- No to super! Lot mamy jutro o 15:50. Bilety mamy darmo prawie, bo mój wujek jest pilotem i załatwi nam zniżkę.- powiedział Ross.
Wieczorem czekając na Rossa, rozmawiałam z babcią o Nowym Jorku, na szczęście pytała tylko czy na pewno nic mi nie będzie i gdzie będziemy spać.
- Ross wspominał coś o hotelu, nie martw się nic mi nie będzie. Mogę jechać?
- No dobrze.
- Serio?!- pisnęłam i rzuciłam się jej na szyję.
- Ja ciebie też kocham skarbie.- zaśmiała się.
- Oki, idę na chwilę do pokoju. Kocham!- zawołałam wybiegając z kuchni. Zmieniłam okulary na soczewki i przejrzałam się w lusterku. Miałam nałożony lekki, choć mocniejszy niż zwykle makijaż.
Ubrałam się dziś odważniej niż zwykle. Nie było dziś zbyt ciepło, więc założyłam też czarne bolerko.
________________________________________________________________________________
TRADYCYJNIE proszę was o KOMENTARZ oraz GWIAZDKĘ, jeżeli rozdział się choć trochę PODOBAŁ ;)
CZYTASZ
Kujonka
FanfictionNastoletnia Laura Marano dobrze się uczy, nigdy nie miała uwagi, ehh... zachowanie wzorowe, wygrywa większość konkursów w szkole, nie ma przyjaciół... Pewnego dnia poznaje przystojnego blondyna... Pytanie czy między nimi zaiskrzy? Czy Laura będzie...