Część 12

3.4K 212 14
                                    

Śniłam o jednorożcach, biegały po polanie pokrytej intensywnie zieloną trawą. W pewnej chwili obudziłam się. Chciałam jeszcze spać, więc nie otwierałam oczu, ale.. czułam jakiś dziwny ciężar na brzuchu. Uchyliłam lekko oczy i przetarłam je. Na moim brzuchu znajdowała się głowa śpiącego blondyna. Skąd wiem, że spał? Miał zamknięte oczy, oddychał ciężko i miał lekko uchylone usta. Byłam naprawdę zdziwiona widokiem Rossa, ale też cieszyłam się z tego. Myślałam, że tak tylko żartował, a on wziął to na serio i teraz śpi z głową na moim brzuchu. Mój wzrok zjechał na jego ramiona, a potem na brzuch. Miał lekko uniesioną bluzkę, więc mu ją opuściłam. Zabierając rękę zahaczyłam o jej róg i na nowo go odkryłam. Moim oczom ukazały się biodra i brzuch chłopaka. Na prawym biodrze jego skóra była dziwnie poharatana. Zdziwił mnie ten widok jeszcze bardziej, zakryłam mu brzuch, a on otworzył oczy i spojrzał na mnie. 

- Dzień dobry.- powiedział zaspany i obrócił się tak, że leżał na boku zwrócony do mnie.

- Dzień dobry.- powiedziałam.

- Myślałaś, że żartowałem?

- Szczerze mówiąc tak. 

- No to widzisz... Nie żartowałem.- uśmiechnął się blado. 

- Mam takie pytanie.- powiedziałam, a on usiadł po turecku. 

- A więc słucham.- spojrzał na mnie wzrokiem pełnym ciekawości.

- Czemu ubierasz się ciągle na czarno?- usiadłam.

Blady uśmiech zszedł mu z twarzy, widocznie posmutniał. 

- Przepraszam, ale nie mogę odpowiedzieć ci na to pytanie.- powiedział oschle i wstał z łóżka. 

- Umm... okej. Przepraszam.

- Nie szkodzi... po prostu nie chcę o tym rozmawiać.

- Okej, to może po prostu zmieńmy temat.

- Okej. Too..? Dasz mi skype? Porozmawialibyśmy sobie.

- Eh.. no okej, ale nie wiem czy będę miała czas.

- Okej. To napisz mi po prostu na Facebooku.

- Nom, dobra.- pokiwałam głową.

Zapadła niezręczna cisza. 

- Masz może fortepian?- spytał po chwili milczenia.

- Mam.

- Zagramy coś?

- Ymm... jasne, ale mógłbyś na chwilę wyjść? Ubrałabym się.

- No dobra. To czekam za drzwiami.

Wyszedł, a ja się przebrałam. Założyłam na nos okulary. Wyszłam z pokoju i wraz z chłopakiem poszłam do fortepianu. Wyjęłam z zeszytu złożoną kartkę ze swoim własnym utworem i rozłożyłam ją przed nami. 

- Dawno nie grałem.- przyznał przyglądając się nutom.

- Nie szkodzi. Damy rade.

- Wiem, że damy.- prychnął.

- A co twoi rodzice na to, że wyszedłeś w nocy?- spytałam, kiedy po skończonym graniu usiedliśmy w salonie na kanapie.

- Emm...- zmieszał się- Chyba nie mają nic przeciwko. Nikomu nie mówiłem.- przyznał.

- Aha... ale nie będziesz miał problemów czy coś przeze mnie?

- Nie no.. coś ty. Zdarzało się wychodzić w nocy czasami. 

- Umm... no okejjj. 

- Nom. Fajnie mi się z tobą gada.- powiedział nie patrząc mi w oczy, tylko na swoje ręce.

- Umm... dzięki. Mi z tobą też.

- Fajnie.- uśmiechnął się lekko.

Coś czułam, że nie stać go na szerszy uśmiech. Ja na zewnątrz byłam opanowana, ale w środku cieszyłam się jak dziecko, że ze mną jest i powiedział, że fajnie mu się ze mną gada. Po kilku minutach rozmowy o szkole i naszej klasie zadzwonił jego telefon.

- Oj, przepraszam.. muszę odebrać.- powiedział. 

- Jasne.- powiedziałam.

Pokiwał głową i wyszedł z domu. 

Przez okno widziałam jak krzywi się i nerwowo chodzi po trawie. Po pięciu minutach wrócił.

- Hm.. przepraszam, ale muszę już się zbierać. Napisz mi na fb okej?

- Okej.- pokiwałam głową.

- Nom, to na razie.- wyszedł.

- Na razie.- westchnęłam i rzuciłam się na kanapę.

Szkoda, że musiał już iść. Chętnie spędziłabym z nim jeszcze trochę czasu. Ale cóż, musiał iść to trudno. Takie życie. 

________________________________________________________________________________

Jak życie? Zostawcie komentarz i gwiazdkę

KujonkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz