część 2

7.1K 305 82
                                    

Ubrałam się w czarne leginsy, białą bluzkę w paski, włosy spięłam w dwa kucyki po bokach i założyłam na nos okulary.

Zarzuciłam plecak na ramiona i wyszłam z domu wcześniej żegnając się z babcią. 

Na przystanku byłam sama, na autobus czekałam jakieś 5 minut. 

Zajęłam swoje stałe miejsce na początku i zaczęłam rozmawiać z kierowcą. 

Do szkoły zostały jeszcze dwa przystanki, więc przesunęłam się na siedzenie obok okna. Widziałam idące dzieci, wiewiórkę, która przebiegła przez chodnik, psa za ogrodzeniem, jakiegoś blondyna na rowerze, a obok niego jakiegoś rudego chłopaka.

Wysiadłam z autobusu i poszłam do szkoły 

Usiadłam na ławce i wyjęłam z plecaka książkę od matematyki i zaczęłam powtarzać ostatnią lekcje.

Do moich uszu dobiegały śmiechy i złośliwe komentarze.

- A ta suka znowu się uczy! Haha!- usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.

- Kujonkaaa!

- Haha! 

- Weźcie to coś z naszej szkoły!

Łzy napłynęły do moich oczu. Wstałam i szybko złapałam plecak. Weszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wytarłam łzy i ochlapałam twarz zimną wodą.

Kiedy wyszłam poczułam czyjeś ręce na ramieniu i upadłam. Spojrzałam w górę, nade mną stał jakiś brunet.

- Hej! Nie pozwalaj sobie!- podbiegł do niego blondyn, którego widziałam jadącego na rowerze.

- Obrońca się kurna znalazł.- prychnął i odszedł. 

- Nic ci nie jest?- spytał mnie i wyciągnął do mnie dłoń.

- Nie.- odpowiedziałam szybko i wstałam, olewając wyciągniętą dłoń chłopaka.

- Dziękuje.- rzuciłam i poszłam szybko do biblioteki. Czekałam tam aż do dzwonka.

Pierwsza była matematyka. Usiadłam na swoim stałym miejscu w pierwszej ławce. Siedziałam sama.

- Ejj...- usłyszałam czyjeś szepnięcie i poczułam czyjś palec wkręcający się między moje łopatki.

Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą blondyna. Siedział ze swoim rudym kolegą.

- Jak masz na imię?- spytał życzliwie uśmiechnięty.

- Eemm.... Jestem Laura.- zawahałam się.

- Ross.- podał mi dłoń.

Odwróciłam się i pani zaczęła czytać listę.

- Czyli są wszyscy, super. Mamy dwóch nowych uczniów, przedstawicie się nam?- spytała nauczycielka.

Odwróciłam się do tyłu. Wszyscy patrzyli na rudego i Rossa. Swoją drogą dowiedziałam się, że ten rudy chłopak ma na imię Calum.

- No więc.. Jestem Ross Lynch, lubię muzykę i jestem z Los Angeles.- powiedział blondyn.

- A ja jestem Calum Worthy, chciałbym być reżyserem i też jestem z Los Angeles.

- Okej, powiedzcie, podoba wam się w Miami?- spytała nauczycielka.

Ross rzucił mi krótkie spojrzenie i powiedział:

- Taaak, jest tu naprawdę fajnie.

***

Do domu musiałam wrócić na pieszo, bo autobus 🚌 się zepsuł i nie miałam czym wrócić.

Szłam chodnikiem, kiedy usłyszałam za sobą jakąś muzykę i śmiechy. Odrazu wiedziałam kto jedzie. Ross i Calum.

- Hej Laura!- zawołał Ross, chłopaki zatrzymali się obok mnie i zaczęli iść.

- Co tam?- spytał Calum.

- Umm... Nic ciekawego.- uśmiechnęłam się sztucznie.

- Idziesz na pieszo?- spytał Ross.

- Tak, nie było autobusu.

- Daleko masz?

- Jakieś 4 kilometry.

- I chce ci się iść?- prychnął rudy.

- Nie chce, ale nie mam wyboru. Jakoś wrócić trzeba.

- Kurwa, muszę jechać.- powiedział Calum patrząc w telefon.

Byłam zdziwiona jego słownictwem.

- Okej. To pa.- powiedział Ross.

Co? Myślałam, że pojedzie z nim.

Calum odjechał.

- Wsiadaj na bagażnik. Zawiozę cię.- powiedział Ross.

- Co? Ymm... Nie no... Mogę się przejść.- zmieszałam się.

- Ale dla mnie to żaden problem. Serio.- uśmiechnął się zachęcająco.

- Przepraszam, ale nie skorzy....

- Laura, zawiozę cię serio. I tak potem miałem pojeździć na rowerze, więc będę miał to z głowy. Siadaj.- poklepał bagażnik.

- Jestem za ciężka.

- Nie wydaje się.- zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu- Siadaj, serio mogę cię podwieźć.

- Umm... No okej.- zgodziłam się w końcu.

- Super. To siadaj.- zatrzymaliśmy się.

Usiadłam na bagażniku. Chłopak usiadł na siodełku, a ja położyłam ręce na jego biodrach. Ruszyliśmy.

- Mów jak będę miał gdzieś skręcić, czy coś.- poprosił.

- Okej.

- Masz jakieś zainteresowania?- spytał.

- Umm... nie, chyba nie.- skłamałam.

- Rozumiem. Ja tak jak na lekcji mówiłem lubię muzykę. 

- Śpiewasz?

- Śpiewam, gram na różnych instrumentach, tańczę też trochę.

- Brzmi ciekawie.- uśmiechnęłam się na myśl, że on też lubi muzykę.

- Nom.- westchnął.

- W prawo.- powiedziałam po kilku minutach jazdy w ciszy, a chłopak skręcił w uliczkę.

2 minuty później byliśmy na miejscu. Zeszłam z bagażnika.

- Umm... Dzięki, że mnie podwiozłeś.- powiedziałam nieśmiało.

- Okej, dla mnie to żaden problem. I wcale nie jesteś ciężka, fajnie się jechało z tobą na bagażniku.

Uśmiechnęłam się lekko.

- Cóż... to na mnie czas.- powiedział- Widzimy się w szkole.

- Taa, widzimy się.- szepnęłam, kiedy odjechał.

KujonkaWhere stories live. Discover now